Bernard wziął parę głębokich oddechów. Nie wiedział czy jego intencją było zamordowanie mężczyzny i możliwe, że będzie tego żałował, ale póki co adrenalina ciągle krążyła w jego żyłach. - Potwór? Potwór!? A kto mordował psy? Kto chciał uderzyć młotem mnie? Kto tu jest potworem? - spytał, spoglądając na mężczyznę z góry.
Uznał jednak, że nie zaszkodzi mu zmienić się w człowieka - choć na ostudzenie emocji i tak było już za późno. Jego wielgachne ciało zmalało, a gęste włosy zaczęły się cofać. Wkrótce przed ludźmi w pokoju stał wysoki, umięśniony brunet ubrany w najlepsze szaty, jakie zostały mu z niegdysiejszej fortuny. - Przyszliśmy porozmawiać - rzucił bratu zabitego. Z jego oczu dalej emanował gniew. |