26-08-2016, 22:43
|
#31 |
| Chwile, gdy czekała na zewnątrz na jakikolwiek odzew ze środka, zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Czekanie "umilał" jej widok ponurego zaplecza domostwa, aż w końcu pojawił się Dmytko, ciągnąc za sobą nieprzytomnego Tankreda. Robiło się coraz ciekawiej. - Widziałem to. Proponowałbym nie patrzeć na to tylko przemknąć się dalej... najwyraźniej nie atakuje... - powiedział kozak, a Hugel westchnęła. Ciężko. Najciężej, jak umiała. - Zajebiście... - burknęła po nosem.
Nie zastanawiając się wiele, z uniesionym sztyletem ruszyła do środka, starając się nie odwracać głowy w stronę tego czegoś, na co mieli nie patrzeć. Edyta jak zwykle zachowywała się dziwnie, ale to przecież nie było nic nowego. Kirstin zatrzymała się kilka metrów dalej, mając za plecami czerwoną poświatę i rozejrzała się po okolicy, wypatrując... w sumie to sama nie wiedziała czego. Chyba czegokolwiek podejrzanego. Coraz bardziej się przy okazji zastanawiała, na jaki chuj dała się w to wciągnąć... |
| |