Ciężko było karcić kumpla. Prawda była taka, że Pan Ryszard dużo zawdzięczał Andrzejowi Nowakowi. Ba. Gdyby nie Złomokleta to nie byłby pewnie Panem. Jednak poziom spoufalania się był ustalony, a Złomokleta przed chwilą go przekroczył i to ostro. I to nie w ważnej kwestii typu "Panie Rysiu, mógłby się Pan zająć rannymi"... a "Szefie pozbieraj amunicję".
A pośród podwładnych takie sytuacje były niedopuszczalne! Co innego gdyby sami byli na tej akcji, kiedy nie trzeba się przejmować konwenansami, ale teraz? - Mniej pitolenia, więcej robienia. - wycedził Pan Ryszard - A jak już pitolisz to zważaj co i do kogo.
Miał tylko nadzieję, że na Złomokletę nie działa dalej magiczny proszek i nie ma nadmiaru energii który będzie wykorzystywał do prawienia elaboratów. |