Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2016, 13:08   #45
MrKroffin
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Ta robota zaczęła zapowiadać się doprawdy interesująco.

Awerroesowi zdawało się na początku, że będzie to rutynowa operacja. Kolejna ciekawa, acz nie budząca większych emocji praca. Ot, sztywnego do wora i do zleceniodawcy. Tymczasem okoliczności, jakie ich spotkały, jasno wskazywały, iż znalezienie zwłok alchemika może okazać się znacznie bardziej absorbujące niż ktokolwiek mógłby podejrzewać. A to ci miła niespodzianka.

Trup w kuchni, maniakalne pożeranie marchewki, dziwaczna, jakby ponuro magiczna aura tego miejsca rozbudzała jego zmysły. I dopiero odkrycie śladów spaczenia na osobliwym pomiocie z kuchni sprawiło, że Awerroes zaczął zastanawiać się, czy mądrze jest pakować się w tę kabałę. Jeśli faktycznie w ich zlecenie jakimś niefortunnym trafem wmieszali się bogowie Chaosu, mogło zrobić się nieprzyjemnie. Tym bardziej, że Awerroes nie należał do szczególnie gorliwych protegowanych swojego pana. Czarodziej przełknął ślinę, ale już po chwili wewnętrznie złajał się za tę głupotę. Srał to pies, jeden trup kostnicy nie czyni, a jeden pomiot armii Chaosu nie zwiastuje. Zresztą skąd w ogóle pewność, że to nie jest pomyłka czy mistyfikacja? Mało kto miał doświadczenie z pomiotem Chaosu, nawet Awerroes w gruncie rzeczy posiadał jedynie podstawową wiedzę… przekonawszy się do tej możliwości, samozwańczy geniusz postanowił wrócić do rzeczywistości.

I wrócił z hukiem. Właściwie to dobrze, że spadające nagle lustro odstręczyło jego nachalne myśli. Trochę gorzej dla Sveina, którego łeb już drugi raz w ciągu ostatnich chwil został wystawiony na próbę. Awerroes szybko jednak przekonał się, że obrażenia są tylko powierzchowne, zaś Sveinowi najwyraźniej częściej przydaje się szczęście niż rozum. Czarodziej spojrzał w górę, gdzie machał doń jego znajomek z profesji, Franz, aspirujący adept sztuk magicznych.

- Niech cię całego cholera strawi, Franz! Jak zwykle zjawiasz się we właściwej chwili i właściwym miejscu! I jak zawsze z przytupem. Niemniej będziemy wdzięczni, jeśli zaprzestaniesz zamachów na kolegów po fachu.

Rozejrzał się dookoła, szukając odpowiedzi na pytanie zadane przez Franza.

- Równie wesoło, jak u was. Mamy jednego nieprzytomnego, jednego z obitą mordą i doświadczenie z trupem, ale nie tym, z którym byśmy chcieli. Potrzeba wam naszej cennej asystencji przy wydostaniu się? – zapytał kurtuazyjnie.
 

Ostatnio edytowane przez MrKroffin : 28-08-2016 o 13:10.
MrKroffin jest offline