|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-08-2016, 11:04 | #41 |
Reputacja: 1 | Kiedy Otto spojrzał pod łóżko przeżył niemałe zaskoczenie. Spodziewał się zobaczyć tam buty, a nie kurwa humanoida. Kto normalny trzyma takie rzeczy pod łóżkiem? Ale Alchemik podobno nie był normalny. Kisser przełknął głośno ślinę i zaczął wpatrywać się w stwora. Z amoku wyrwały go dopiero słowa Heinricha. - Nie ma sprawy, ale może zechcecie najpierw spojrzeć na to kogo... Bądź co znalazłem pod łóżkiem? Nalegam. - powiedział powoli Otto, nie odwracając wzroku od humanoida. |
28-08-2016, 11:20 | #42 |
Reputacja: 1 | Po tym jak mi ktoś z dołu odpowie, o ile ktoś odpowie idę do Heinricha. - Dawaj tę kolejną, a przy okazji też sobie wezmę to dziwne ubranie. Co tam masz, kota jakiegoś? - Pytam jeszcze po drodze Otto. |
28-08-2016, 11:23 | #43 |
Reputacja: 1 | - Nie Franz, humanoida. - odparł w miarę spokojnie Otto. -Do tego jest on żywy. |
28-08-2016, 12:52 | #44 |
Reputacja: 1 | Na korytarzu za kuchennymi drzwiami było zimno niczym w grobie, co nie zwiastowało dobrze. Podciągnął krawędź koszuli na usta i nos, po czym ostrożnie zaczął rozglądać się dookoła, starając się upilnować chroniącego twarz przed chłodem kawałka materiału przed zsunięciem się w dół. Dla pewności, raz za razem poprawiał ją lewą ręką. Z wahaniem obejrzał cały hol, wodząc wzrokiem za czubkiem bełtu kuszy. W środku było ciemno i latarnie Edgara i Kirstin stały się ich jedynym źródłem światła. Brak okien sugerował, że korytarz w żadnym miejscu nie styka się z zewnętrzną ścianą domu, a więc prowadzi gdzieś wgłąb niego. Ściany samego korytarza były gęsto pokryte myśliwskimi trofeami i trudnymi do odcyfrowania w półmroku obrazami. Najbardziej zainteresowały go zbroje. Z początku obawiał się, że to żywi - lub martwi - ludzie, ale dłuższa obserwacja skłaniał do innego wniosku. Wahając się, stanął w miejscu i przyjrzał się jednemu z obrazów. Przedstawiony na nim budynek był prawdopodobnie rezydencją, w której przebywali, ale czy mężczyzna był ich twardzielem, tym słynnym alchemikiem? I kim były te kobiety? Nie dane mu było się dłużej zastanawiać, bo usłyszał na górze kroki. Wbił wzrok w schody prowadzące na górę i zauważywszy, że jego towarzyska zaczęła przyglądać się zbrojom i drzwiom, zawołał ją cicho: - Wyjdźmy stąd, drzwiami na patio. Wrócimy tu z resztą - rzucił krótko. Nie zamierzał zbytnio ryzykować. |
28-08-2016, 13:08 | #45 |
Reputacja: 1 | Ta robota zaczęła zapowiadać się doprawdy interesująco. Awerroesowi zdawało się na początku, że będzie to rutynowa operacja. Kolejna ciekawa, acz nie budząca większych emocji praca. Ot, sztywnego do wora i do zleceniodawcy. Tymczasem okoliczności, jakie ich spotkały, jasno wskazywały, iż znalezienie zwłok alchemika może okazać się znacznie bardziej absorbujące niż ktokolwiek mógłby podejrzewać. A to ci miła niespodzianka. Trup w kuchni, maniakalne pożeranie marchewki, dziwaczna, jakby ponuro magiczna aura tego miejsca rozbudzała jego zmysły. I dopiero odkrycie śladów spaczenia na osobliwym pomiocie z kuchni sprawiło, że Awerroes zaczął zastanawiać się, czy mądrze jest pakować się w tę kabałę. Jeśli faktycznie w ich zlecenie jakimś niefortunnym trafem wmieszali się bogowie Chaosu, mogło zrobić się nieprzyjemnie. Tym bardziej, że Awerroes nie należał do szczególnie gorliwych protegowanych swojego pana. Czarodziej przełknął ślinę, ale już po chwili wewnętrznie złajał się za tę głupotę. Srał to pies, jeden trup kostnicy nie czyni, a jeden pomiot armii Chaosu nie zwiastuje. Zresztą skąd w ogóle pewność, że to nie jest pomyłka czy mistyfikacja? Mało kto miał doświadczenie z pomiotem Chaosu, nawet Awerroes w gruncie rzeczy posiadał jedynie podstawową wiedzę… przekonawszy się do tej możliwości, samozwańczy geniusz postanowił wrócić do rzeczywistości. I wrócił z hukiem. Właściwie to dobrze, że spadające nagle lustro odstręczyło jego nachalne myśli. Trochę gorzej dla Sveina, którego łeb już drugi raz w ciągu ostatnich chwil został wystawiony na próbę. Awerroes szybko jednak przekonał się, że obrażenia są tylko powierzchowne, zaś Sveinowi najwyraźniej częściej przydaje się szczęście niż rozum. Czarodziej spojrzał w górę, gdzie machał doń jego znajomek z profesji, Franz, aspirujący adept sztuk magicznych. - Niech cię całego cholera strawi, Franz! Jak zwykle zjawiasz się we właściwej chwili i właściwym miejscu! I jak zawsze z przytupem. Niemniej będziemy wdzięczni, jeśli zaprzestaniesz zamachów na kolegów po fachu. Rozejrzał się dookoła, szukając odpowiedzi na pytanie zadane przez Franza. - Równie wesoło, jak u was. Mamy jednego nieprzytomnego, jednego z obitą mordą i doświadczenie z trupem, ale nie tym, z którym byśmy chcieli. Potrzeba wam naszej cennej asystencji przy wydostaniu się? – zapytał kurtuazyjnie. Ostatnio edytowane przez MrKroffin : 28-08-2016 o 13:10. |
28-08-2016, 15:55 | #46 |
Reputacja: 1 | Kirstin jedynie pobieżnie rozejrzała się po najbliższych pokojach (zwracając przy okazji uwagę, czy nie ma w nich nic cennego, a jednocześnie małego i poręcznego, co można by wynieść), a na słowa Edgara skinęła głową. Mężczyzna miał rację - nie było sensu zapuszczać się wgłąb domostwa tylko w dwójkę, zwłaszcza, że nie było wiadomo, co za licho tam na nich czekało. A to miało być takie proste zlecenie za ekstra forsę. Nigdy więcej prostych zleceń za ekstra forsę... |
28-08-2016, 16:04 | #47 |
Reputacja: 1 | Zostawiam szafy w spokoju i idę zobaczyć co jest pod łóżkiem. Staram się nie wykonywać gwałtownych ruchów, skoro Otto też takowych nie wykonuje. |
28-08-2016, 18:32 | #48 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Svein niemal ucieszył się, że udało mu się skupić w końcu wzrok. Padło co prawda na zjawisko mało estetyczne bo na pomylonego Awerroesa, ale progres to progres. Dlaczego jednak niemal? Nie miał czasu się ucieszyć. Najpierw zobaczył wokół siebie znów obrazy w kawałkach kryształów, następnie rozbolała go głowa bólem gwałtownym i piekącym. Tego było już za wiele, zaczął za swoimi plecami słyszeć głos myszatego Franza. Koleś lubił magiczne sztuczki, nierzadko obracające się przeciw niemu, stąd nie był to dobry omen. Szczurołap pomyślał "pierdolę", jak go zwaliło na twarz na mokry trawnik tak leżał i ani myślał wstać. Burczał tylko pod nosem jakies błachostki o towarzyszach i cnotach ich matek. Postanowił zmitrężyć jeszcze trochę czasu nasłuchując, a gdy w końcu się podniósł skierował swoje kroki do drzwi do budynku. Zaczynało mu pizgać po nogach, poszukiwał kominka, w którym mogłby rozpalić lub paliwa na ognisko. Byle uniknąć kuchni. |
28-08-2016, 20:44 | #49 |
Reputacja: 1 | Wcinając marchewkę, Edyta rozglądała się nerwowo jeszcze za tą zupką. Kiedy warzywo znikło i jej zęby napotkały jedynie własne palce. Kobieta z przerażeniem uświadomiła sobie, że nie ma na czym dłoni zacisnąć. Ogarnęła spojrzeniem kuchnię w poszukiwaniu jakiś gastronomicznych sprzętów jak noże, tasak, wałek, ewantualnie duża łycha lub garnek, po czym wybiegła na korytarz za Edgarem i Kirstin (z czymś w ręce) - Zaczekajcie na nas! - zapiszczała.
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. Ostatnio edytowane przez Amon : 28-08-2016 o 20:46. |
28-08-2016, 20:50 | #50 |
Reputacja: 1 | Heinrich także zajrzał pod łóżko i delikatnie szturchnął humanoida pogrzebaczem. - Ktoś ty? - zapytał dziwoląga, a może nawet mutanta. |