Johan Johan z rozbawieniem przyglądał się krasnoludom, którzy w lesie czuli się co najmniej nieswojo. Widać to było po ich sztucznych, sztywnych ruchach i uważnych, jeśli nie powiedzieć - trwożnych - spojrzeniach.
Przestał się jednak w duchu naśmiewać gdy tylko dostrzegł łunę ognia. Gdy podeszli bliżej przeklinał khazadzką niezdarność i nieprzystosowanie do obserwacji pośród zieleni...
Wiedział, że podeszli o wiele zbyt blisko - toteż pod nosem dziękował bogom, za to, że w końcu poszli po rozum do głów i przystanęli. Wiadomym jest, że nie należy zadzierać z czymś, czego się nie zna... trzeba było wpierwej obserwować dziwną postać i jej gusła - nie zaś od razu do niej podchodzić...
Gdy Johan tak rozmyślał... krasnolud o imieniu Bogrim począł parść na przód...
Jak to właściwe dla wszystkich krasnoludów - mało sobie zdawał sprawy z tego, iż jeżeli w ogóle chciał się skradać - robił to wyjątkowo nieumiejętnie.
Johan wtedy to zdjął swój łuk z pleców i nałożył strzałę, spoglądając wymownie na drugiego krasnoluda, który chyba nie był tak skory do dalszej obserwacji jak jego kompan...
Później zaś począł, jak najciszej potrafił, zajmować dogodne miejsce, z którego to miałby czyste pole do oddania strzału.
Jeśli krasnolud pragnie spotkania z tajemniczą postacią i tworami jej czarnoksięskich zaklęć - proszę bardzo - Johan wolał nie podchodzić zbyt blisko.
__________________ "All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Ostatnio edytowane przez Templarius : 16-05-2007 o 12:59.
|