Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2016, 21:12   #8
Ognos
 
Ognos's Avatar
 
Reputacja: 1 Ognos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skałOgnos jest jak klejnot wśród skał
Rozmowa się zakończyła. Wszystko, co miało zostać powiedziane, zostało wypowiedziane. Cyric w głębi duszy cieszył się, ze w wymianę zdań pomiędzy nim a ojcem wtrąciła się jego nowa siostra. A jednak mógł na nich polegać, dobrze. Mają ją, a to było najważniejsze. Potrzebował jej żywej, przynajmniej na razie. Trzewika opuszczał jednak z mieszanymi odczuciami. Z jednej strony się cieszył, bo większość wydarzeń układało się po jego myśli, lecz pozostawał jeden wrzód na dupie zmofrieńca – sam Brown. Od jakiegoś czasu nie mógł znieść jego zachowania, wiedział że stary zaczyna szaleć, rozumy mu się mieszają jakby tracił kontakt z rzeczywistością i nie zdawał sobie sprawy, że na jego miejscu źle wypowiedziane zdanie i rozkaz może przynieść zagładę na całą ich siatkę w Skilthry. Plan w głowie chłopaka kiełkował przez ostatnie kilka dni. Wszystko się zaczęło od śmierci Baltarysa.

Słońce paliło niemiłosiernie. Miasto brało się do życia, zewsząd ludzie wylęgali na ulice, jedni do codziennych obowiązków, drudzy, żeby zaczerpnąć świeższego powietrza niż to stęchnięte w ich zamieszkałych dziurach w Zaułku. Musiał uważać na Tagmatę, która od rana pałętała się po dzielnicy w poszukiwaniu sprawców aktualnych wydarzeń w ich szeregach. Znał uliczki, w które na pewno się nie będą zapuszczać i z nich skorzystał wijąc się jak wąż pomiędzy konarami drzew w gęsto zarośniętym lesie. Aby jego plan zaczął działać musiał jak najszybciej wstąpić w kilka miejsc i porozmawiać z odpowiednimi kontaktami. Sieć należało zacząć tkać zanim będzie za późno.

***

Wieczorami mógł go zastać w „Bezpańskim Kucu”, lecz nie mógł sobie pozwolić na całodniowe opóźnienie, skręcił w prawo na końcu najbliższego budynku i skierował się na Kwadrat. To było najlepsze miejsce do zbierania plotek w ciągu dnia. Cyric był przekonany, że tam go właśnie znajdzie. Po upływie dwóch modlitw znalazł się na otwartej przestrzeni gęsto wyłożonej straganami. Gwar i rozgardiasz, jaki panował w tym miejscu pozwolił mu czuć się swobodnie bez obawy o pieprzone suki w zbrojach z mieczami zamiast zębów. Skierował się do miejsca, przy którym sprzedawane były różnego rodzaju owoce. Ludzie kłębili się chcąc dobrać się do najlepszych jabłek i gruszek, których o tej porze roku było bezliku. Wymijając targujących się przekupniów złapał kontakt wzrokowy ze sprzedawcą i kiwnął głową wyraźnie w stronę jego zaplecza. Odpowiedź twierdzącą dostał natychmiast poprzez lekkie skinięcie głowy kupca. Cyric przedarł się koło niego, odsunął ciężką płachtę od straganu i wślizgnął się do środka. Skwar panujący tutaj przyprawiał o mdłości. Gorąc wymieszany z psującymi się owocami powodował, że ciężko było nabrać pełnego oddechu do płuc. Zaplecze było malutkie, aby pomieścić kosze z owocami. Przy jednym z nich, na ziemi siedział Thormund, zajadając się arbuzem. Czerwonawy sok obficie spływał mu po brodzie i po dłoniach. Widząc wchodzącego chłopaka nie odezwał się ani słowem, odrzucił zielony skrawek i nożem kroił kolejny kawałek.

- A jednak ją dorwałeś, co? – zapytał nie odrywając wzroku od owoca. – Mówią, że znaleźli ją martwą na środku ulicy i to bez głowy – wypowiadając to podniósł głowę na Cyric’a i spojrzał mu prosto w oczy. Skurwysyn wiedział wszystko, przed nim nic nie można było ukryć. Nie dało się wyczytać jego wyrazu twarzy. Po kilku uderzeniach serca na jego twarz wystąpił uśmiech i zaczął rechotać. – Hahahaha, to było dobre chłopcze! Nie widziałem, że tak szybko działasz, dopiero cośmy siedzieli w karczmie i rozmawiali, dobry jesteś, dobry… - urwał w środku zdania zatapiając pół twarzy w olbrzymim kawałku arbuza.



- Potrzebuję Twojej pomocy Języku – Cyric ukląkł przy informatorze – słyszałem bardzo złe wieści. Podobno Bezuchy planuje zamach na Mistrza…

***
Elegancko, lepiej być nie mogło. Chłopak był zadowolony z przebiegu spotkania ze swoim najlepszym kontaktem. Sieć właśnie w tym momencie zaczynała powstawać. Thorm będzie wiedział co robić.

***
Zbliżając się do „Kociego Łba” przed oczami stanęły mu obrazy z ostatnich wydarzeń w tym miejscu.

…noc w winiarni w ścisłym kontakcie z ciemną posadzką…
…łzy które uronił po stracie brata zmieszane z najstraszniejszymi przekleństwami wypowiadanymi pod adresem Origi...
…ucieczka i pościg…

A to był dopiero początek tego wszystkiego, co się wydarzyło w ciągu zaledwie kilku dni. Więcej niż przez całe jego marne życie. Wiedział, że to jest ten odpowiedni moment, teraz albo nigdy inaczej na zawsze pozostanie w cieni swojego brata a Brown go wykończy jak psa.

Zapukał w drzwi od zaplecza. Wiedział, że o tej porze Gormug będzie się krzątał po tej stronie karczmy przygotowując wszystko na przyjęcie pierwszych gości, którzy tradycyjnie w godzinach południowych zaczną się schodzić na najlepsze w Zaułku potrawy. Serce waliło mu jak młot o kowadło, nie wiedział jak szynkarz go przyjmie po ostatnich wydarzeniach u niego.

Usłyszał odgłos ściąganych rygli z drzwi i przekręcany żeliwny klucz w zamku. Drzwi zaskrzypiały otwierane, Cyric nie czekał do ostatniej chwili, jak tylko zobaczył karczmarza po drugiej stronie, wpadł gwałtownie do środka chwytając go za skórzany fartuch, który miał na sobie i przycisnął mocno do ściany.


- Potrzebuję Twojej pomocy Gormug – chłopak wypowiadał słowa bardzo nerwowo – Bezuchy planuje zamach na Brown’a!

***

Poszło lepiej niż się spodziewał. Mimo ostatnich wydarzeń, jakie zaistniały między nimi Cyric wiedział, że w tej sytuacji może liczyć na Gormug’a. Kolejny fragment sieci został utkany. Pozostawała jedna osoba, do której musi się udać jak najszybciej. Czas leciał nieubłaganie, słońce było już wysoko na niebie, a zdawał sobie sprawę, że ona nie będzie na niego czekała w nieskończoność. Bez niej plan się nie powiedzie – ale postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Tym razem jego asem w talii była Nekri.

 
Ognos jest offline