29-08-2016, 00:42
|
#58 |
| - Mówiąc "magik" bynajmniej nie mam na myśli trubadura, czy wiejskiego głupka. - odparł z powagą Tankred. - Na magii się nie znam, ale płacąc złotem zyskiwałem ją w postaci najemnej, a ta pomagała mi w sytuacjach, kiedy łom i nadziak nie miały swojej roli. Dlatego szanuję i podziwiam tych, którzy wiedzą więcej w tej kwestii niż ja.
Spojrzał krzywo na Groscha, który uporczywie starał się wcisnąć kit o niepadającym deszczu. Jakby się mało działo dziwactw i głupot wokoło. - Nie rozumiem ciebie Edgarze. Od tego deszczu rzygać już się chce, a ty pierdolisz niestworzone farmazony o wywianych chmurach i pięknej pogodzie. - Tankred bardzo rzadko się denerwował, ale cała ta sytuacja zaczęła przybierać niewłaściwy tor. - Wracajmy po Edytę i Kristin. I tak... omińmy szerokim łukiem to... coś. - Mimo lat w zawodzie, Tankredowi na myśl o spaczonej istocie zakręciło się w głowie. Czy Frelio nie wspominał o tym we śnie? |
| |