Wątek: Bezludna Wyspa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2007, 13:58   #240
Mroczusia
 
Mroczusia's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodze
Veronika i Andrew
Po dłuższych namowach wspólnie uzgodniliście, że pójdziecie poszukać Leny, Christine i Eddiego. Udaliście się w górę wyspy, jednak w trochę innym kierunku.Dzisiaj było wyjątkowo chłodno jak na pogodę na tej wyspie, jednak las ciągle był parny. Postanowiliście się nie rozdzielić by zmniejszyć prawdopodobieństwo zagubienia się. Wspólnie brnęliście przez gęste krzaki i różnorodną roślinność. Wkońcu doleciał was zapach siarki. Na początku nie byliście pewni co to może być, lecz ciekawość poskromiła strach. Gdy w końcu doszliście do owego dziwnego miejsca, waszym oczom ukazało się gorące źródło, co najciekawsze byliście całkowicie pewni, że to nie handlarze je tu wykopali, lecz że jest naturalne, gdyż pod stopami dało się czuć błoto. Nie długo na drugim brzegu pojawił się równiez Eddie.

Terry i Nicolette
Długa wędrówka po dżungli bardzo was zmęczyła. postanowiliście znaleźć jakiś chwilowy postój. Mieliście tyle szczęście, że oprócz pięknej polanki odkryliście równiez 3 drzewa bananowe.

Lena i Christine
Nie zwracając zbytniej uwagi na Eddiego, który zaczął wygadywac coś o czerwonym przycisku zaczęłyście meblować jaskienie, jeżeli można to tak określić. Teraz zauważyłyście, że przydały by wam się kosze, półki, wiaderka, lub coś czym można przechowywać ogień, suche patyki na rozpalenie ognia, mech na wyścielenie łóżka i inne przydatne rzeczy.

Eddie
Wkurzyła cię trochę ignorancja dziewczyn, więc wkurzony udałeś się do miejsca pachnącego siarką. Zdenerwowany szedłeś po leśnej trawie kopiąc prawie wszystko co było na twojej drodze. Przestałeś dopiero gdy zauważyłeś Veroniqe i Andrewa stojących nad twoim upragnionym gorącym źródłem.

Tym czasem w porcie
- Statek ma już opóźnienie dwóch tygodni, tak nie może być, ja stanowczo nalegam, aby wysłać już grupę ratowniczą! - Krzyczał jakiś mężczyzna ubrany w strój marynarski.
- Może to zwykłe opóźnienie, przecież dawali by jakieś znaki, radio, petardy... nie pomyślałeś o tym? Ale jeżeli muszę to wyślę parunastu marynarzy, na poszukiwania, oczywiście nie będę sie pozbywał moich najlepszych kadetów. Popłyną ci którzy chcą dostać się do naszej floty. Wchodzisz w to? - Odpowiedział starszy mężczyzna.
- Jeżeli wszystko będzie przebiegało zgodnie z regulaminem, dobrze. Kiedy wypływają i jaki sprzęt masz zamiar im dać?
- o to się już nie bój
- Powiedział współrozmówca.
__________________________________________________ _____________
Trochę mnie nie było, więc postaram się nadrobić zaległości, a co do Matt'a, to jeżeli nie napiszę pod tym postem o tym co robi obecnie na wyspie wykluczę go z sesji.
 
Mroczusia jest offline