Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2016, 14:52   #46
Morri
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
Aria, mimo zasłyszanych przez Karla plotek, rozkoszowała się leśnym duktem. Drzewa w skupiskach pachniały przyjemnie i nieco oszałamiająco, ale w dobry sposób. Lubiła miasto i jego zgiełk, a do zapachów i wszędobylskich spojrzeń można było się przyzwyczaić. Jednak w trasie myśl o mieście zawsze wydawała się mniej przyjemna. Otaczająca ją natura stanowiła o wolności. Nie musiała wracać w żadne konkretne miejsce, zajmować się nudnym życiem córki straganiarza, czy kogokolwiek innego. W trasie była sobą. Nie musiała udawać żadnej innej Arii. Tak, szkoda, że rodzice nie dożyli jej szczęścia, ale można by pomyśleć, że ich śmierć była wpisana w los rudowłosej. To było jej przeznaczenie, te dukty, lasy, pola i spanie pod gołym niebem.
Humor dopisywał najemniczce również ze względu na doskonałą pogodę, gdyby na jej głowę lały się strumienie deszczu, na pewno nie cieszyłaby się z ciężaru plecaka, czy pobrzękiwania sprzętu w tymże, tak, jak teraz. Widmo ataku bandytów też nie było w stanie zmyć uśmiechu z twarzy Arii. Była w końcu pewna swoich umiejętności oraz nie obawiała się wbić stali w ciału, jeśli ktoś ją do tego zmusił. Spodziewała się, że z Zorą naprawdę dadzą sobie radę z takim zagrożeniem, lekko i minimalnie mając na uwadze, że nie mogą być jednak za pewne siebie. Zasadzka zawsze była czymś, co mogło zupełnie odwrócić losy walki i mogła się ona skończyć na dobre, nim się jeszcze zaczęła. Dlatego mimo samozadowolenia, przeczesywała uważnie wzrokiem leśne ostępy oraz była w stanie lekkiego “napięcia”, gotowa zareagować w ciągu sekundy na okoliczności.
To, co jednak zauważyła zupełnie zwarzyło jej humor. Wilk bez wątpienia napoczął ciało i był bardzo wyraźnie niezadowolony z tego, że ktoś mu przeszkadza w posiłku, co również głośno afiszował warkotem i toczeniem piany z pyska. Dało się również zauważyć, że trup nadal miał na sobie ubranie, łącznie z butami. Można więc było założyć, że to nie bandyci pomogli mu rozstać się z życiem, ci nie zostawili butów…
Aria bardzo, bardzo powoli przesunęła się tak, aby stanąć przed Karlem. Wiedziała, że zdąży sięgnąć po nóż, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale głównie chodziło jej o to, żeby w razie czego to na nią wilk rzucił się najpierw. Ranny klient - to nie robiło dobrze w interesie.
- Sugerowałabym spróbować go ominąć - powiedziała cicho, w stronę swojej towarzyszki i Karla. - Zora, bądź gotowa do strzału, jeśli się rzuci. - Dodała, powoli przesuwając ręce w stronę noży.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline