29-08-2016, 22:15
|
#104 |
|
Niklaus skakał i ciął, walczył i gryzł swojego przeciwnika. Nie dawał za wygraną z większym od siebie przeciwnikiem. Wiedział, że koniec jest bliski. Niestety pewnie jego gdyż już czuł że opada z sił....
Kątem oka widział biegnącego Ojczulka, który ich uratował ale to nie on zabił wodza. Niziołek nawet nie gonił przeciwników od razu ruszył do Markusa na którego z rozpędu się rzucił. Dosłownie wpadł mu w ramiona. Całując i tuląc go krzyczał:
- Bohater! Wybawiciel! Markus Wielki! Namaszczony przez samego Sigmara! Wybraniec! Mój przyjaciel!
Podniósł jego rękę do góry jako zwycięzca krzycząc dziko.
Ludzie zebrani w okół niego też zaczęli skandować:
- Wybawiciel! Markus!
Poprzez swoje krzyki usłyszał co do niego mówi Rolf i Pieter.
- Czy pójdziemy?! Z Markusem Wielkim Pogromcą Szczurów wszędzie pójdziemy! On nas ochroni! Idziemy do Middenheim!! - darł się Niklaus, nie poznając sam siebie. Trochę go cała sytuacja przerosła i poniosło go ale reakcja tłumu tylko go nakręcała.
Teraz nie tylko pokonali i przegnali skavenów ale zyskali nowego bohatera a zwykli ludzi dostali nadzieje, na to że jutro nie tyle będzie lepsze ale jest szansa, że w ogóle nadejdzie....
|
| |