Saskia przyglądała się scenie z niejakim rozbawieniem i nie bez zaciekawienia. Niby nie pierwsza taka, jakiej była świadkiem, i - tego była pewna - nie ostatnia, jednak w tej tkwił pewien uroczo komediowy akcent. Zaraz jednak skupiła się na odgrywaniu roli rodzeństwa, a przynajmniej odgarnęła włosy za ucho i uśmiechnęła się uprzejmie.