Bohdan Bohdan patrzył przez moment w oczy strażnika nie ukazując żadnych emocji, mimo że na wozie kipiało. -Co!? Trzy szylingi toż to zdzierstwo i oszustwo! - Krzyczał Szlachciurek - Co wy cholerne uzdrowisko tu macie?
Bohun uciszył swoich pasażerów. Przecież mogą zawrócić. Przywołał do siebie strażnika i ściszonym głosem powiedział:
-Widzę żeś człek ugodowy, dlatego nie rób mi tej nieprzyjemności, do jakiej jestem zobowiązany. Rozumiesz klienci nie dadzą mi spokoju, będę musiał wzywać naczelnika straży, dochodzić czy aby nie pobierasz osobistej prowizji. Sami będą się wykłócać czemuż to tyle, a nie tyle, a bo wioska taka, a nie siaka. Rozumiesz? Powiedziałeś, że nie chcesz awantur... No to jak? Dwa i stoi.
Męczyła go ta podróż, chciał odpocząć, zastanawiał go ten tajemniczy osobnik znaleziony na trakcie. Czuł że coś kręci, ale nie podejrzewał go o próbę rabunku. Do tej pory okazało się, że słusznie. Teraz uśmiechał się poufale do strażnika i czekał na odpowiedź.
Ostatnio edytowane przez Angrod : 16-05-2007 o 19:39.
Powód: pomyliłem imię ;p
|