Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2016, 00:01   #34
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Asmodian Zobacz post
Jak tak sobie śledzę ten temat i mam taką uwagę do miłośników "śmiertelności" uważających, że realistyczna walka musi być śmiertelna.

W rzeczywistości, walka bronią białą nie musiała być śmiertelna i najpewniej często nie była - co potwierdzić mogą źródła pisane z późnego średniowiecza i renesansu, głownie sądowe w których ofiara domaga się zadośćuczynienia za szkody na ciele. I nie jest tu mowa o szabli, a o mieczu czy kuszy jako najczęstszych narzędziach używanych przez napastnika. Archeologia jest również przeciwko miłośnikom "realistycznego" gore. Wiele szkieletów nosi ślady starych, ewidentnie zaleczonych ran po rozmaitego typu walkach. Można więc domniemywać, że nie każde starcie czy walka kończyła się śmiercią jej uczestnika, a często raną lub kalectwem.
Troche bzdura.
Gros źródeł pisanych dotyczy czasów szabli i rapiera. Bagnetu i małokalibrowej kuli. Kolby i odłamków.

W przypadku broni występującej w fantasy mamy tu głównie do czynienia nie z ranami ciętymi, a rąbanymi, a w przypadku pchnięć średnice ostrza kilka do 10 razy większe niż szpada, bagnet, sztych szabli.
to jest swoisty paradoks, ze im dalej się cofamy tym mniej ludzi ginęło w bitwach/walach. Ale dlatego, że mniej walczyło, a nie że starcia były mniej mordercze. Jak patrzec na ilość walczacych to tendencja jest odwrotna i nie sa to zazwyczaj straty od chorób. Polecam sprawdzić jaka śmiertelność była w bitwach średniowiecza, a jaka np. w wojnie 1812 w stanach, gdzie było tak, że stawali naprzeciw siebie 50 kroków i odpalali salwy stojąc naprzeciw siebie.
Dawniejsze bronie były dużo bardziej mordercze gdy dochodziło do trafienia.. starczy porównać obryw z parabellum, a z 20mm kuli broni ręcznej w czasach końca średniowiecza czy renesansu. albo sztych mieczem vs szpada, o toporze nie wspomnę w porównaniu do cięci szabli np.
Możesz oberwać 5 kulek z glocka i Cie odratuja, jakbys oberwał z arkebuza to i dzisiejsza medycyna by Ci mogła nie pomóc.
Piszesz, że są przekazy, że ktoś się wylizał porabany miczem.
Oczywiście, ale masz info ile mniej takich było niz pocietych np szablą?

I owszem nie jest tak, że trzeba robić zasady dopr. do śmiertelności, gdzie każdy cios zabija. To przesada, bo faktycznie, porąbany człek toporem mógł się wylizać i wykreować taki pocięty kościec, że można wskazać że obrywał i przezywał.
Fajnie.
Ale pod warunkiem, że jego kumple (gdy porąbany odpadł) wygrali starcie, odciągnęli go i zaopiekowali się nim.

Realistyczne zasady walki nie maja za zadanie robić "one hit - one kill". To raczej motyw wskazania kiedy postać staje się out of action. Drużyna wygra starcie, to porabanego może zaleczą, czy to będzie drużynowy mag, kapłon, czy cyrulik. Rozwijanie zasad i errata ich gdy są frajerskie ma to wlaśnie na celu, by wyeliminować patologię, ze ktoś jest rąbany toporem, ciosy wchodzą, a on radośnie odcina się przez rund szesnaście.
Takie jazdy to zapraszam do heroic fantasy, to jest topic w dziale Warhammera.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 31-08-2016 o 00:19.
Leoncoeur jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem