- Moja droga – odparła „Tamarka” po wysłuchaniu tyrady „Moherki” – Pani Zosiu, to doprawdy wspaniale się składa, że będziemy razem pracować. Oczywistym jest, że tak bliska współpracownica mego ojca może liczyć na moje pełne zaufanie i całkowitą współpracę. – zapewniła gorliwie również szczebiocąc w języku Moliere’a. Ton i postawa Tamary nie zmieniły się na jotę, odpowiadała blondynce uprzejmie i spokojnie. – I proszę... przyjaciele mówią mi Mara. – dorzuciła serdecznie. Założyła nogę na nogę z łagodnym, profesjonalnym uśmiechem przyglądała się rozmawiającej po polsku trójce z ciekawością. Wyświetlony filmik obejrzała z uwagą. Uniosła głowę z zastanowieniem spoglądając na ekipę i w końcu na Czerską: - Ten filmik pokazuje dokładnie tyle co pamiętam – rozłożyła ręce. – Nie wiem jak mogłabym pani pomóc. – spojrzała nieco zasmucona na blondynkę. |