Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2016, 18:08   #15
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Podczas gdy rycerze rozmawiali o możliwości zasieczenie potwora, blondwłosy rzezimieszek z mieczem pod pachą i butem trzymanym za cholewę w zębach skakał na jednej nodze w wodzie sięgającej wyżej kolan.

Mieszkając tu kilka lat, wiedział jak wysoko może podejść woda przypływu, toteż nie zakładał butów, które wziął z pokoju gdy zbrojni ogarniali swe konie. I tak i tak by się wlało za cholewy, jak stopy i tak miały być mokre, to po co fundować to przednim skórzanym butom.
Teraz nieporadnie wzuwał je bełkocząc coś przez zatknięte skórą cholewy usta, chyba odpowiadając coś Fridze nie mając szans aby być zrozumianym. Woda z portu nie była zdrowa, ta zmieszana z zawartością rynsztoków tym bardziej. Taka woda w której pływały trupy jeszcze mocniej, ale trupy mutantów?! Wolał nie chodzić w tym na bosaka ryzykując nadepnięcie na kawałek szkła. Lubił się takim jakim był, Dwie ręce, dwie nogi, żadnych ogonów czy macek.

- Może tam być więcej tych mend - odezwał się w końcu wzuwając drugiego buta.
Na trupy patrzył z połączeniem obrzydzenia połączonego ze strachem i nienawiścią. Jak większość ludzi żyjących nad zimnymi fiordami tak blisko mrocznych potęg i ich sług, jak północni Kislevici.
- Szczęśliwy ten przypływ. Trzeba to sprawdzić, bo jak tam jakieś są i dychają, to inaczej czmychną i dalej będą tu grasować.

Zaczął przedzierać się za Krasnoludami i Louisem, choć broni na razie nie wyciągał.

 

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 31-08-2016 o 18:10.
Leoncoeur jest offline