Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2016, 21:15   #51
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Aciei, pustynia Gwarda
Rozmowa urwała się, gdyż zza mijanej wydmy wyłonił się cel ich podróży – farma wilgoci. Tak jak wszyscy na tej planecie, także i właściciele tego miejsca przystosowali wraki statków do swoich potrzeb. Tutaj wykorzystali na pewno fragment dziobowy niedużego transportowca, oraz jego moduły ładunkowe, rozrzucone po okolicy. Wszystko znajdowało się na przestrzeni kilku hektarów. Już na pierwszy rzut oka było widać, że wszystko przerobiono minimalnym kosztem, co było jednak zrozumiałe. Przetrwanie było priorytetem, angażowanie czasu i środków w luksusy było słusznie uważane za zbędne.
Lekki transportowiec wbił się wyżej by okrążyć kompleks, natomiast czołg zwolnił, desantując komandosów, którzy rozbiegli się na boki zabezpieczając teren.
Chwilę później na miejscu zatrzymały się także cysterna i śmigacz.
- Nie wygląda na to, by ktokolwiek zamierzał nas powitać – mruknął Cathan po czym otworzył drzwi i wyskoczył na zewnątrz.
Miał rację. Choć farma wyglądała na zapuszczoną, to na pewno nie była opustoszała. Pozostawało pytanie, dlaczego nikt do nich nie wyszedł. Ukrywanie się było głupotą. Wyjątki były dwa. Albo rzeczywiście akurat nikogo nie było, albo mieszkańcy uważali, że poradzą sobie z przybyłym oddziałem wojska.
- Jasne, bo ktoś kto z własnej woli ukrywa się na takim zadupiu to będzie z pewnością witał oddział wojska z otwartymi ramionami - sarknęła Rin opierając się na kierownicy. Rozglądała się uważnie przez przednią szybę. Nie śpieszyło jej się do wychodzenia z pojazdu.
- Kurwa, trzeba nam było wytłuc tych mundurowych od razu, bo teraz to tylko wypłoszą nam tego całego Morana - słowa Mrocznej Jedi skierowane były do mandalorianina skrytego z tyłu szoferki.
- Jest taka możliwość - mruknął Tyrax podnosząc się z swojego legowiska.
Tymczasem Vlad zatrzymał śmigacz tuż obok. Chciał ewidentnie o coś zapytać się Rin, ale zamiast tego powiedział jedynie na ucho coś Ori. Ta wysiadła i podbiegła do szoferki cysterny od strony kierowcy. Blondwłosa uchyliła drzwi przytrzymując je nogą by się nie zatrzasnęły.
- Co robimy? Zdajemy się na tych Sith? - zapytała ją przyciszonym głosem twileczka.
- Nie, bo jeszcze go znajdą i zawiną nam zanim wyciągniemy od niego informacje o Revanie - odpowiedziała jej Rin i wyciągnęła zębami nowy papieros. - Przeszukamy to miejsce na własną rękę. Tyrax, pójdziesz od tyłu tego “kompleksu”. My za to odwrócimy uwagę tych całych Sith, żeby nie truli ci dupy i nie poleźli za tobą. - dodała i popchnęła drzwi by wysiąść z pojazdu. Zeskoczyła na piasek i wyciągnęła zapalniczkę by zapalić trzymaną w palcach fajkę.
Ori wróciła na chwilę do reszty ekipy w śmigaczu i przekazała im plan. Mandalorianin w międzyczasie również postawił stopy na piasku, ale natychmiast obszedł ich pojazd dookoła i ruszył by zniknąć z pola widzenia żołnierzy Cesarstwa.
- Co mamy robić? - podchodząc bliżej, Graice dopytała Mroczną Jedi. Taltos konsekwentnie unikał jej spojrzenia.
- Idę ogarnąć co tamci planują - odparła Rin poczym schowała dłonie do kieszeni swojego za dużego płaszcza - Wy zostańcie tutaj - rozkazała i ruszyła do Cathana rozmawiającego z keldorem.

Jeśli dwaj Sithowie dzielili się wcześniej uwagami, to musieli już wyczerpać temat, bo teraz zamilkli. Ton Lar obserwował swoich żołnierzy przeczesujących budynki.
- To co, będziemy tak tu teraz sterczeć? - zagadała do nich trzymając papieros w kąciku ust.
Cathan tylko wzruszył ramionami, ale Ton Lar odparł.
- Tyle ile zajmie moim ludziom znalezienie Morrana. Rozumiem, że zabójcy na zlecenie jak wy nie lubią pozostawać w jednym miejscu, czyż nie?
- O czym ty mówisz? - ludzki mężczyzna spojrzał na towarzysza z zaskoczeniem, a potem przeniósł wzrok na Rin, która tylko uniosła brew w zdziwieniu na słowa keldora.
- Za nią, twileczką i jeszcze jedną kobietą jest list gończy. Przed chwilą otrzymałem o tym informacje. Mój oficer skojarzył ich twarze - keldor wyjaśnił. - Zabili gubernatora na Dentui i pomogli w ucieczce więźniów - ton jego głosu pozostał spokojny. - Ciekawe, jakie zamiary macie wobec Morrana? - zapytał odwracając się w kierunku kobiety.

Mroczna wzruszyła ramionami.
- Ach, za tego typa - przewróciła oczami niby od niechcenia. - Chuj mnie obchodzi co wy macie do tego Carroxa, a jeszcze mniej mnie obchodzi wasz plan "przewrotu" w Cesarstwie. Ale jak ktoś stanie mi na drodze to przepytania Morrana to skończy jak tamten dupek z mroźnej krainy - powiedziała wpatrując się wyzywającym spojrzeniem w Ton Lara.

Nim któryś z nich zdążył jej odpowiedzieć, do keldora podbiegł oficer z raportem.
- Mamy informacje o zbliżających się siłach piechoty. Ślą definitywne rozkazy o złożeniu broni i oddaniu się w ich ręce. Twierdzą, że mają akredytację Lady Yezebel.
Po wysłuchaniu tych informacji Sith spojrzał w twarz Rin i później na Cathana. Przez kilkanaście sekund ważył swój los i w końcu odpowiedział.
- Piechota chce ugrać swoje. Akt z Lady to blef. Nigdy nie złożymy broni, a tym bardziej przed nimi! Wiemy coś o ich siłach? - jego deklaracja była oczywista i oznaczała nic innego jak zdradę wobec swoich dotychczasowych przełożonych.
- Oceniamy to jako pełną kompanię, być może rozszerzoną o pluton wsparcia. Dwa lekkie tranposportery i co najmniej cztery czołgi. Ponad setka żołnierzy.
- Zająć pozycje defensywne. Teren nam sprzyja. Skoncentrować się na urwaniu ich transporterów, czołgi nie będą dużo znaczyć w walce pomiędzy tymi wydmami. Pokażemy skurwysynom na co stać komandosów floty Cesarstwa! - zakrzyknął.
- Tak jest! - oficer zasalutował i pobiegł wydać rozkazy.

Gdy był poza zasięgiem słuchu, Ton Lar przemówił do Rin.
- Czeka nas trudna bitwa. Z mojej strony nie ma już odwrotu. Lady Yezebel - pomimo zdrady, jego głos nadal zdradzał wielki szacunek do swojej mistrzyni - będzie mnie ścigać po kraniec galaktyki jak to wyjdzie na jaw. Mam nadzieję, że ten cały Morran jest tego warty.
 
__________________
Show me again... The power of the darkness... And I'll let nothing stand in our way.
Turin Turambar jest offline