Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2016, 12:25   #42
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Mildrith scenę pokładzin miała obmyśloną od początku do końca. Było to w końcu przedstawienie, w którym raz już uczestniczyła. Tym razem sprawę miała o tyle ułatwioną, że na prześcieradłach o świcie nie musiał objawić się widomy znak jej cnotliwego prowadzenia się. Oprócz udawania dziewicy nie musiała udawać też jeszcze jednego. Oddania, jakim każda poślubiona niewiasta powinna obdarzać swego pana męża.

Tedy Mildrith pozwoliła się ułożyć na łożu, wstydliwie chowając twarz w poduszkach, na widok rozebranego małżonka, na użytek publiki, bo przecież nie Seathana, wydała westchnienie pełne panieńskiego przestrachu, a chwilę później stosowny i oczekiwany szloch, przechodzący w ciche jęki.

I wtedy okazało się, że pan mąż też miał plany, zgoła odmienne. Publika wokół łoża znikła jak sen jaki złoty, albo jak kupieckie trzosy po spotkaniu z rodem Cleverly'ch. Mildrith, pełna oddania i posłuszna żona, zaakceptowała wolę małżonka pogodnie i bez słowa skargi. Gdy tylko drzwi trzasnęły za ostatnim z gości, wbiła paznokcie w plecy Seathana, a drobne ząbki w jego ramię. Wykorzystała to, że się wizgnął w jej objęciach, wywinęła się spod niego i po chwili siedziała już na nim okrakiem, z zadowolonym uśmiechem pana i władcy oglądającego swe włości z najwyższego wzniesienia w okolicy. Dotychczasowego przestrachu i wstydu nie było w niej widać ni krzty.
- Mam nadzieję – wyszeptała zmysłowo, ale bynajmniej nie słodko – żeś przeszłej nocy użył sobie, póki jeszcze mogłeś. Bo odtąd mój jesteś – poruszyła zaborczo biodrami. - Tknij się innej, a każę Craigowi uciąć ten kawałek, co jest najbardziej mój. Będę go trzymała w puzderku z kolczykami – uśmiechnęła się drapieżnie i widać było, że nie żartuje, że naprawdę jest do tego zdolna.

Parę chwil miłosnych zapasów później po drapieżnym uśmieszku nie było śladu, Mildrith zmiękła jak pieszczony kot i podobnie jak kot mruczała słodko. Gdy tylko złapała oddech zsunęła się naga z łóżka, Seathanowi wina przyniosła i wilgotną szmatką obtarła mu lędźwie. A potem zaczęła opowiadać, że na Pięknej Wyspie coś się niewątpliwie kroi.
 
Asenat jest offline