Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2016, 20:30   #67
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Wir walki trwał w najlepsze i choć Venora bardzo chciała ruszyć do szopy, gdzie jak podejrzewała przebywają zakładnicy, musiała zatrzymać się na nieco dłużej w wejściu na teren świątynny. Kobieta ciągle czuła doskwierający w piersi ból. Mętnym wzrokiem, chyba mimowolnie spojrzała kątem oka w bok, gdzie Sir Ludwik odpierał ataki dwóch przeciwników w tym mężczyznę, który zdawał się być najwyższy w lokalnej hierarchii. To właśnie on wyprowadził zamaszysty cios z boku, lecz sir Ludwik był świetnie wyszkolony w atakach, ale i z defensywą nie miał problemu. Tarcza z symbolem Helma zaiskrzyła, lecz uratowała rycerza. W tym samym czasie Venora słyszała tuż za plecami krzyki Bena, który w nieznanej jej mowie inkantował kolejne zaklęcie. Rycerka spojrzała na swego przeciwnika, gdy nagle obok jej nogi pojawił się Ben, a pół metra dalej drugi i dalej jeszcze jeden. Była pewna, że gnom nie raz jeszcze ją zaskoczy.

Rycerka wzięła głęboki wdech i skupiła całą uwagę na swym przeciwniku, który patrząc jej w oczy uśmiechał się przy tym szyderczo i pogardliwie. Venora wyszeptała pod nosem krótką modlitwę do Helma a stal jej miecza zalśniła bladą poświatą. Służka Wiecznie Czujnego natarła na oponenta atakując go od boku. Człek chciał się uchylić, lecz ona zrobiła krok w przód szybciej od niego i przebiła jego skórzaną zbroję. Parszywy oprych zawył żałośnie z bólu. Venora poczuła satysfakcję z bolesnej odpowiedzi na cios młotem.Teraz mogła spokojnie spojrzeć na sytuację na polu chwały bądź marnej śmierci.
Pierwszy z pomagierów sir Ludwika, ten lepiej zbudowany radził sobie całkiem dobrze. Jego miecz skutecznie rozbijał obronę jednego z oprychów raz po raz raniąc go: to w ramię, to w nogę. Jego przeciwnik zaś tylko próbował, lecz dobrze wyszkolony młody paladyn błyskawicznie unikał wszelkich ciosów, przy czym niestety sam nie potrafił wykorzystać żadnej okazji do zabicia przeciwnika.

To samo się miało do łysego oprycha, który próbował złamać szyk szczuplejszego giermka sir Ludwika. On również nie trafił toporkiem, choć bardzo się starał. Venora znów spojrzała w stronę Ludwika, gdy jego drugi przeciwnik ranił go boleśnie w prawą rękę, którą dzierżył swój miecz. Venora skrzywiła się na widok kapiącej obficie krwi. Nie darzyła rycerza szczególną sympatią, lecz byli po jednej stronie i jego rany mogły być zagrożeniem dla wszystkich. Mimo ogromnego bólu jaki czuł ciągle nacierał i próbował coś zwojować. Niestety dwa ciosy miecza nie przebiły pancerza przywódcy bandziorów.
W ostatniej sekundzie kobieta ujrzała zamierzającego się na nią mężczyznę, którego dopiero co zraniła swoim mieczem. Był ciężko ranny, lecz miał zamiar próbować do ostatniego tchu. Na szczęście Czujne Oko było jej przychylne tego poranka.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline