Kastor zaatakował. Walczył z żołnierzami zacięcie. Dwóch przeciwników już gryzło piach na chwałę Tzeentcha.
Wtem poczuł ból w udzie aż przysiadł na nogę. I tak był wielkości konnego zbrojnego mimo pochylenia. Odwrócił się ku żołdakowi i ryknął mu prosto w ryj. Całym jestestwem swoim chciał go przerazić. Teraz miał zamiar unieść się nad pole bitwy i odwrócić uwagę zbrojnych od reszty mutantów i przede wszystkim od czarowników. Odlatując zadał jeszcze jeden cios otępiałemu wrogowi. |