- Eh... - Bernard westchnął. Miał nadzieję, że Rigi wyzwoli go od ciężkiego obowiązku rozmawiania z "szczerze zrozpaczonymi" i "niewinnymi" ludźmi. Przecież oni tylko psy zabijali. Masowo. Dla tłuszczu. Oh, żaden grzech. Zwłaszcza że do ich domu zagościł wilkołak który miał wszelkie prawo poczuć się śmiertelnie obrażony. Nic się nie stało. Nic, zupełnie. - Czy Roberts był zamieszany w skórowanie ludzi? Bo mamy martwego pozbawionego skóry i próbujemy dociec kto za tym stał. Nie kłamcie, i tak się dowiem prawdy. |