Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2016, 22:20   #109
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
- Ja pytania dwa jeszcze mam. Czy znało z państwa któreś Weisslagerbergu Starszyzny członka przybyciem do miejsca tego przed? - zapytał Hammerfist.

- Że przed miejsca tego co?

- Zanimście państwo do Weisslagerbergu przybyli, to czy ze Starszyzny kogo znaliście?

- Nie znaliśmy nikogo. Po prawdzie nawet nie słyszeliśmy o tym miasteczku. Ród męża pochodzi z Averlandu, skąd i ja pochodzę. Praktykował o lat wielu w Talabheim, lecz przystał na ofertę magistra Weisslagerberu, który ogłoszenie zamieścił w Wieściach Talebheim pięć lat temu.

- Na lekarza nie znam się fachu, ani pracy rynku. Czy w zawodzie męża pani pracę trudno znaleźć jest? W takim Talabheim przykładem - Hammerfist nie miał pojęcia dlaczego Wagner przyjął pracę właśnie w Weisslagerbergu zamiast gdzie indziej. Chyba, że z pracą było ciężko i medyk musiał łapać się wszystkiego, co mu w ręce wpadło.

- Nie układało mu się zawodowo - rzekła niechętnie. - Coraz mniej pracy miał, to oferta owa jak z nieba od bogów spadła, myśleliśmy.

- I jedno jeszcze. Czy Herr Volter w odwiedzinach bywał u państwa? A jeśli tak, to w miejscach jakich? Albo jeśli nie było wcale go, to jakieś hałasy podejrzane ktoś z miejsca słyszał jakiegoś? - khazad odgiął drugiego palucha wyliczając.

- Odwiedził mnie z wizytą po zaginięciu męża. Zasłabłam.

- Zatem w całym ukryć mógł to domu... - mruknął do siebie krasnolud, po czym nagle wpadł na coś. Na mapie znajdowały się dwie litery “W”. W domu również znajdowały się dwie litery “W”, obie na obrazach. Arno miał pomysł.

- Fortepian otworzyć można byłoby? - zapytał w pierwszej kolejności mając zamiar przyjrzeć się właśnie jemu. Najpierw z zewnątrz, także od spodu. Chciał także zwrócić uwagę czy kurz w pewnych miejscach nie jest cieńszy niż w pozostałych. Dopiero później chciał zajrzeć do środka. W razie czego tropem mogły być również same obrazy, gdyby niczego nie znalazł. Ale miał jeszcze kilka pytań do Elizy.

- Owszem. Zaraz poszukam kluczyk.
Krasnolud nie zauważył, aby kurz był naruszony na blacie instrumentu, ani pokrywie na klawisze. Przyjrzawszy się obrazowi okrętu wiszącego na ścianie dostrzegł, że na burcie statku, ktoś zamazał maleńką nazwę okrętu i napisał świeżą farbą “Lustro”. W tym czasie Eliza przyniosła klucz do fortepianu. Krasnolud otworzył zamek i zobaczył czarno białe klucze, nic więcej. Niczego tam nie było. Sam portret lekarza nie wzbudzał żadnych podejrzeń.

Detlef i Kaspar natychmiast ruszyli sprawdzić lustro w sypialni, lecz ono nie zdradzało żadnych tajemnic. Nie było nic za nim alni jego odbicie ujawniało nic ciekawego.

Arno tymczasem zdjął obraz z napisem ze ściany mówiąc, iż odłoży na miejscem i sam podążył śladem przyjaciół.
Kobieta patrzyła ze zdumioną miną na krasnoluda kręcącego wielkim obrazem przed lustrem. Nic w lustrzanym odbiciu obrazu nie zobaczył ciekawego.
Jednak gdy już stracił nadzieję i miał odwieszać go na ścianę, zobaczył przyczepioną z tyłu obrazu karteczkę.


Hammerfist obrócił karteczkę i zmrużył oczy. Czuł się jak osoba, która nie potrafi czytać, a przecież w reikspielu umiał. Volter pisał niezwykle niewyraźnie.

- Rzucić okiem by pani na to mogła? Czy dobrze pisma herr Voltera odczytuję nie wiem. Lekarz dawny… - dodał do siebie Arno.
- Widzę ja tu “graj delagaba”... Cokolwiek drugie mogłoby nie znaczyć słowo. Albo i źle widzę - rzekł.

- Pokaż pan. - podeszła. - hm… a może defagaba…? Albo delagafa? Sama nie wiem…

- Defagaba też po głowie latało mi, ale delagafa chyba nie jest to. Krótkie zbyt na dole jest po mojemu.

Tym razem Grimm zwrócił się do Freda.
- Defagaba. Defagab. Słowo to mówi coś ci?

- DeFabag. Przecież on ma farmę na północy wioski - nowicjusz w czarnych szatach rozpromienił się ucieszony. - Myślicie, że to może być to?

- Sprawdzić trzeba to - mruknął khazad, po czym zwrócił się do Elizy.
- Za pomoc dziękujemy. Mnie zdaje się, że odpoczywać dużo musi pani. Głowy nie będziemy zawracać bez powodu - podziękował Hammerfist nawiązując do stanu, jak się wydawało krasnoludowi, ciąży.

- Do widzenia - odparła.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Kerm : 04-09-2016 o 09:38.
Alaron Elessedil jest offline