Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2016, 23:55   #112
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
No więc pochowali ojczulka. Uroczystość była krótka przez co miała swój urok. Zwłaszcza w porównaniu z rozwlekłymi uroczystościami gdy chowano kogoś nieco znaczniejszego niż przeciętnego Jakno Muzykanta.

Na szczęście podróż do miasta odbyła się bez większych problemów. Wiedział o oblężeniu ale dopiero gdy zobaczył oblepione pozostałościami oblężenia mury zdał sobie sprawę z całej grozy fali chaosu która przetoczyła się po Imperium.
Gdy w końcu miną bramy miasta poczuł się jednocześnie nieswojo i… bezpiecznie. Miasto przytłaczało ogromem i tłokiem. Jednocześnie dawało poczucie bezpieczeństwa w mrowiu ludzi skrytych za niezdobytymi murami.

Nagroda była miłą niespodzianką zwłaszcza że przekraczała jego najśmielsze oczekiwania. Nie tylko ze względu na złoto ale też symbol młota. Gdy przyjmował dar w jego głowie pojawiła się szalona myśl. Uczepił się jej i zaryzykował. Gdy kapłan miał już odchodzić poprosił go o chwilę rozmowy.
- Ojcze przewielebny – zaczął niepewnie – Miał bym prośbę, chciał bym zapytać…
Gdy zobaczył minę „uprzejmego zniecierpliwienia” na twarzy duchownego wziął głęboki oddech zebrał na odwagę i zapytał.
- Czy mógłbym prosić o wstawienie się za mną do Altdorfu. Ja prosty człowiek – postanowił uderzyć w pokorną nutę – A chciałbym nauki pobierać. – Twarz kapłana złagodniała.
- Pismo do świątynnej szkoły…
- Dziękuję ojcze. – Wpadł mu w słowo guślarz, uradowany że tak szybko poszło. – Ja zawsze blisko natury byłem a słyszałem że w stolicy druidów kształcą.
- Aaa… - Czar prysł. – To, takie pismo musi napisać nasz klasztorny skryba. A na to trzeba złożyć podanie. Będziesz musiał udać się do kruchty i tam pomówić ze skrybą. Na mnie już czas.

Z tymi słowy odwrócił się i wrócił na teren świątyni. Rubus postał chwilę patrząc za odchodzącym klechą. W końcu udał się do kruchty, odnalazł kantor skryby. Zaczekał na swoją kolej i po kilku chwilach staną przed biurkiem za którym siedział siwowłosy zgarbiony mnich w poplamionym atramentem habicie.
- Piszemy czy… - kapłan zmierzył petenta surowym wzrokiem – czytamy.
- Piszemy. Zdecydowanie piszemy. – Powiedział podekscytowany mając nadzieje że uda mu się załatwić pismo bez podania. – List polecający do szkoły druidów w Altdorfie. Ojciec Ranulf kazał mi tu przyjść.
- Ranulf? Acha. – Skomentował słowa Rubusa. – A podanie jest? Nie? To trzeba napisać. Napisać? – Dedukował mnich.
- No, no tak. – Zgodził się guślarz już nieco mniej entuzjastycznie.
- Na kogo ma być podanie?
- Na mnie. – Kapłan spojrzał nieprzyjemnie na młodzieńca – No Rubus Sheider.
- Mmm – Skomentował tylko mruknięciem potem już tylko dało się słyszeć miarowe skrobanie pióra o pergamin.
- To będzie jedna sztuka srebra. Możesz przyjść za trzy dni albo za cztery. – Powiedział tonem niewróżącym nic dobrego. – Coś jeszcze?

Rubus chciał coś jeszcze powiedzieć ale w sumie czół że równie dobrze mógłby gadać ze ścianą. Odchodząc usłyszał jeszcze tylko. „Altdorf. Każdy chce do Altdorfu. Jakby nam czegoś brakowało, phi.” Nie zdążył zapytać co to miało znaczyć gdy do gabinetu skryby wszedł kolejny petent.
„No to co teraz…”
Dogonił swoich towarzyszy którzy z trudem przebijali się przez tłum ludzi. W końcu dotarli na targowisko gdzie rozeszli się za sprawunkami. Też postanowił wydać część zarobionych pieniędzy. Kupił dobre, porządne ubranie w którym nie będzie wstyd pokazać się przed przyszłymi nauczycielami, kupił też cztery zwykłe drewniane kufle, oraz z ciężkim sercem postanowił kupić łuk strzały i kołczan. Nauczony doświadczeniem wolał nie dopuszczać przeciwnika na długość kija, kupił też zapasy na parę dni oraz trzy pochodnie.

- Dobry pomysł – odparł na propozycję Rolfa. – Ja muszę tu zostać przynajmniej na trzy cztery dni. Potem chyba ruszę do Stolicy.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline