| Gdy tylko Tili zajęła miejsce przy stole, Edelmann zarządził start konkursu z głośnym śmiechem. Na początku, przed sześciu uczestników konkursu, przyniesiono kufle wypełnione czerwonym piwem z lekko różową pianą. Było mocno gorzkie w smaku, lecz nie można było nie docenić głębi smaku Czerwonego Karła. Odwrócono odpowiednio klepsydrę, kolejka się rozpoczęła. Nie minęło jednak dziesięć minut, a przed wszystkimi uczestnikami, nawet przed kenderką (!) kufle stały puste. Tę rundę przetrwali wszyscy. - Bardzo dobrze, mała Tili! Oby tak dalej! - mruknął krasnolud, klepiąc kenderkę po plecach.
Postawiono przed uczestnikami następne kufle, z piwem o tak ciemnej bardziej, iż Sroczka zaczęła się zastanawiać, czy nie jest to czasem warzona smoła. W smaku jednak Gwałtowny Wąskodupiec był słodkawy, więc zasmakował albinosce. Ponownie odwrócono klepsydrę, a po następnych dziesięciu minutach cztery puste kufle ustawiono na stole. Natomiast dwóch pijanych uczestników odciągnięto od stołu.
Edelmann wstał i rzekł głośno: - Ha! To ci dopiero! Nasza Sroczka wyrasta na nowego pretendenta! - mówiąc te słowa trzymał się lekko stołu. Czyżby to nie było jego dzień? Jednak to miało okazać się za chwilę, gdyż postawiono przed nimi kufle z ciemnozłotym napojem, Pijanym Trzmielem. To piwo było... zwyczajne. Ale na tyle mocne, by położyć ponownie dwóch zawodników. Pozostała jedynie Tili i Edelmann.
Krasnolud spojrzał podejrzliwie na Sroczkę. - Czyżbyś, droga Tili, używała jakichś wspomagaczy? Cóż, zobaczymy jakie z ciebie ziółko, gdy wypijesz Toczącego się Kendera! - powiedział głośno, a następnie kazał się nachylić siedzącym wokół śmiałkom. Tak więc zarówno Talving, jak i Mirnark przychylili ucha: - Słyszeliście kiedyś o piracie znanym jako Arckham Treq? Nie? - spojrzał na nich zdziwiony. - Więc opowiem wam o nim trochę. Był to paskudny rębajło, który nie szczędził nikogo, a siał postrach nawet wśród minotaurów, co jest pewnym osiągnięciem. Powiadano nawet, że był ulubieńcem Zeboim. To imię chyba już kojarzycie, nie? - zapytał z przekąsem. - Widać, żeście nietutejsi... - pokręcił lekko głową. - Kapitan Arckham zginął kilkanaście lat temu, a plotka głosi, że pogrzebano z nim jego skarby. Ta się składa, że wiem gdzie go pochowano. - krasnolud błysnął oczami.
Tymczasem, przed Edelmannem i Tili postawiono kolejne kufle. Toczący się Kender był dziwny w smaku, lecz całkiem odpowiadał on Sroczce! Z dużą radością wypiła kufel, nawet szybciej niż krasnolud. Odstawiła kufel z donośnym hukiem, niemal krzycząc z radości, że udało jej się wypić szybciej niż Edelmann. Krasnolud spojrzał na nią z ukosa i rzekł: - Ciekawym bardzo, jak pójdzie ci, droga Sroczko, z Postrachem Mórz... - jego oczy już lekko zaczynały się rozbiegać, jednak potrząsnął głową i skinął na barmana. - Co do kapitana Arckhama, wiem natomiast, że jego zwłoki spoczywają w miejscu zwanym Cmentarzem Zeboim. Owo miejsce odsłaniane jest jedynie przy całkowitym odpływie, a takowego nie było tutaj od czasów, gdy Malystryx pierwszy raz spaliła miasto... - westchnął i uniósł kufel w niemym toaście do Sroczki - Czekałem tyle lat, że chyba już potrzebuję pomocy. Pijmy, droga Tili! - i wychylił szklanicę piwa. Postrach Mórz był piwem wymieszanym z rumem, parszywym i paskudnym w smaku. Każdy jego łyk wykrzywiał usteczka Tili w grymasie, lecz kenderka podołała i temu! Widać, bardzo była zmotywowana by wygrać z krasnoludem i zdobyć tytuł Mistrza! Tak, to była perspektywa, która dostarczała Sroczce dużą dozę radości.
Gdy dwa puste kufle znów uderzyły o stół, Edelmann spojrzał zamglonym wzrokiem na Białoboczkę, zamrugał kilka razy i podjął opowieść. - Według moich wyliczeń, taki odpływ ma nastąpić jutrzejszej nocy. Jest pewnie jeszcze kilka kwestii, które was interesują. Musielibyśmy wyruszyć najdalej w południe, gdyż do tego miejsca wiedzie tylko jedna droga – a są to ciemne tunele i skały, przez które trzeba się wspinać. Ale obiecuję wam, że nagroda będzie tego warta. Zyski podzielimy po równo, jak prawdziwi towarzysze broni! - niemalże krzyknął, zwracając tym uwagę Harana, który po incydencie z psem wrócił na swoje miejsce. - Gdybyście mieli więcej pytań, spotkacie mnie rano w dokach, gdzie pełnię służbę. A teraz, droga Sroczko, czas na Madame Butterfly! - krasnolud skinął na barmankę.
Kobieta postawiła przed krasnoludem i kenderką dwa kufle pełne lekko różowego piwa, o słodkim smaku i jednoczesnej wyraźnej goryczce. Zawodnicy stuknęli się w głośnym toaście, kufle powędrowały do ust, a po kilku łykach krasnolud zwalił się pod stół. Zaaferowana Tili dopiła piwo i z głośnym piskiem wskoczyła na stół. - To jest nowy Mistrz Madame Butterfly! - krzyknął stojący za kontuarem barman. - Brawo dla Tili Sroczki! Sroczka! Sroczka! - tłum zaczął wiwatować i skandować jej imię. Konkurs zakończył się równie niespodziewanie, jak się zaczął.
__________________ Port Balifor - przygoda osadzona w świecie Smoczej Lancy - zapraszam do śledzenia!
Przez czas bliżej nieokreślony bez dostępu do sieci. Znowu... |