Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2016, 14:43   #149
Molkar
 
Molkar's Avatar
 
Reputacja: 1 Molkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputację
Konrad widział coraz mniej i nie pomagało to mu w pełnieniu warty. W pewnym momencie było na tyle ciemno że ciężko byłoby stwierdzić czy “to coś czarnego, o tam” to drzewo, krzak czy może kolejny wróg który na nich nacierał. W pewnym momencie usłyszał krzyk, głos dorosłego mężczyzny z którego można by wywnioskować iż właśnie toczy zażarty bój. Niestety, chociaż wzrok Konrada poprawił się za dnia to zdecydowanie pogorszył się nocą i łowca pomimo najszczerszych chęci nie był wstanie nic dostrzec. Jedyne czego był pewien to fakt iż głos pochodzi z przeciwnej strony aniżeli jeszcze chwilę temu przybiegła horda potworów.

Konrad podpalił na szybko pochodnię po czym złapał za włócznie i ruszył w stronę krzyku, wiedział, że powinien być tam Max więc jego krok był dość pewny.

- Max!

Trochę czasu zajęło łowcy przyszykowanie pochodni i jej rozpalenie. Gdy to robił, zza pagórka usłyszał znajome głosy.

- Olaf! Co robisz! - Max
- Co? Co ja, co się stało? - Olaf

Więc czym prędzej ruszył w tym kierunku. Gdy znalazł się na pagórku dalej nic nie widział, lecz będąc po tej stronie był bardziej widoczny dla reszty.
Łowca starał się wypatrzeć właścicieli znajomych głosów, powoli zaczął schodzić ze wzgórza.

- Max co się dzieje?

- Konrad, poczekaj chwilę i pilnuj okolicy, dobrze? - poprosił Max. - Nie zbliżaj się przez chwilę.

Głos pochodził z miejsca skąd wcześniej było słychać krzyki. Konrad słyszał jak dalej ze sobą rozmawiali. Olaf przepraszał a Max próbował go uspokajać.
Konrad stojąc przodem w kierunku źródła głosów usłyszał kroki po swojej prawej stronie.
Słysząc kroki szybko zerknął w prawo chcąc zobaczyć kto się do niego zbliża, miał nadzieje, że to ktoś z ich grupy ściągnięty krzykami.

Konrad nie widział dokładnie, ale mógł przysiąc że za jednym z drzew właśnie schowała się para oczu. Bynajmniej nie wyglądały na ludzkie. Chyba że były to dwie pary? A może trzy? Płonień pochodni dawał co prawda trochę światła, lecz na bardzo krótką odległość, a wszystko poza tymi kilkoma stopami widoczności spowite było ciemnością.

- Oni śpią! - dało się słyszeć głos Maxa- dalej łowca mówił do Felixa próbując go budzić

Po chwili do uszu Konrada doszło ostrzeżenie Maxa:

- Konrad! On jest twój! - po czym słychać było brzęk cięciwy i krzyk bólu.

Łowca zaczął się rozglądać za osobą o której krzyczał Max

- Cholera jasna przecież ciemno tu jak w dupie i nic nie widać… - mamrotał pod nosem Konrad

- Co jest? Nie widzisz? - krzyknął Max po czym znów słychać było świst strzały, a dokładnie dwóch i kolejna postać z jękiem padła na śnieg.

- Jak bym widział to bym strzelał Max! Ale za cholerę nie widzę z kim walczysz… mój wzrok w nocy nie jest taki dobry jak Twój!.

- Konrad, możesz sprawdzić, co się dzieje z Feliksem i pozostałymi? Albo... może lepiej podejdziesz do mnie? - spytał Max.

Łowca nie słyszał już żadnych kroków, głos Maxa był spokojny, co wskazywało na brak zagrożenia. Rozglądając się na boki łowca zaczął iść w stronę głosu Maxa lecz mimo wszystko zachowywał ostrożność.
 
Molkar jest offline