Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2016, 22:13   #12
Nortrom
 
Nortrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Nortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputację
Coś się kończy...

Zapach trawy. Szum wody. Wiele przyjemnych wspomnień przepłynęło przez głowę Crilii, nim otworzyła oczy. Chętnie spędziłaby więcej czasu na rozkoszowaniu się tymi przyjemnymi doznaniami, jednak nie pozwolił jej na to jej wierny pies łowczy, imieniem Keks, który zaczął lizać ją po twarzy.
Młoda pół-drowka wstała powoli z ziemi, a do jej świadomości zaczęło docierać więcej szczegółów. Staruszek klęczał nad jakimś biedakiem, którego będzie trzeba pochować, histerycznie szlochająca kobieta, którą będzie trzeba się zająć, dwóch chłopców wołających o pomoc i jakiś rozkazujący wszystkim facet, którego w tym momencie postanowiła zignorować.

W pierwszej kolejności kapłanka skierowała się do grubego wieśniaka, nad którym chłopcy wołali o pomoc.
- Umm, co mu się stało? Może będę mogła pomóc… - stwierdziła niepewnie, obawiając się jak na nią zareagują.
Chłopcy zesztywnieli na widok kobiety. Najwyraźniej nie spodziewali się, że pierwszą osobą, która zareaguje na ich wołania, będzie pół-drowka. Niepewnie spojrzeli po sobie i po leżącym przed nim mężczyźnie, aż w końcu jeden z nich zdobył się na odwagę.
- On… Nie chce się obudzić… Próbujemy od kilku minut, ale nie reaguje.
- Fregus, mówię Ci… On chyba… - drugi młodzieniec zwrócił się do swojego kolegi, jednak urwał w pół zdania.
Crilia nie była być może doświadczoną medyczką, jednak już na pierwszy rzut oka mogła stwierdzić co owemu mężczyźnie dolegało. Nie żył. Lekko nabrzmiała i sina twarz mężczyzny mówiła sama za siebie. Najwyraźniej fala która ich zmiotła zbyt długa przytrzymała go w swoich objęciach. A teraz nie dało się już z tym nic zrobić…
Kapłanka wyraźnie posmutniała, co było widać na jej twarzy. Nie chodziło o reakcję chłopców, bo tę nazwałaby nawet przyjazną, ale o to, że nie mogła pomóc temu nieszczęśnikowi. Teraz jednak jedyne co mogła dla niego zrobić to pochowanie go.
Delikatnie przytuliła obydwu chłopców.
- Przykro mi chłopcy. On… on odszedł. Pożegnajcie się z nim, żebyśmy mogli go pochować. - powiedziała, ciągle ich tuląc.
- Ale przecież… - Jeden z chłopców próbował coś powiedzieć posmutniałym głosem, kiedy nagle uciszyło go zamieszanie, które rozległo się gdzieś za plecami kapłanki. Spojrzała w tamtą stronę, z niedowierzaniem widząc, jak mężczyzna, który chwilę wcześniej próbował ogarnąć ten chaos, bił się teraz z jakimś chłystkiem.
Dziewczyna westchnęła ciężko, nie mogąc uwierzyć w to co widziała.
- Nie patrzcie na nich. Niektórzy nie potrafią przedłożyć swoich małych niesnasek ponad to co naprawdę ważne. - Zwróciła się do chłopców, nie wiedząc o co tak naprawdę poszło. - Czy to był wasz ojciec? - zapytała, patrząc na leżące obok ciało.
Chłopcy z ponurymi minami pokręcili głowami. Jeden z nich, ten którego drugi nazwał Fregus, rzekł nie odrywając spojrzenia od ciała.
- Był moim wujem. Ojciec kilka miesięcy temu wysłał mnie do niego, by nauczył mnie kowalstwa. Przez ten czas opiekował się mną…
- Rozumiem. Teraz nadszedł czas, abyś odpłacił mu się za tę naukę i opiekę. Pokaż mu, że jesteś już mężczyzną, który potrafi odwdzięczyć się za to, co dla niego uczyniono i zaopiekować się sobą oraz innymi. - Po chwili przerwy kapłanka dodała. - Pożegnaj się z nim, nie musisz się spieszyć. Później go pochowamy. I pamiętaj, że tak długo, jak zachowasz go w swoim sercu, on zawsze będzie z tobą. - dodała, kładąc dłoń na sercu chłopca.
Ten ze zgorzkniałą miną jedynie pokiwał głową, nie odrywając spojrzenia od swojego krewniaka. Natomiast drugi chłopak poklepał przyjaciela po ramieniu, chcąc w jakiś sposób dodać mu otuch, po czym wolno wstał i ruszył w stronę zbiorowiska, które rozgorzało na dobre. Nim zniknął im z oczu, Crilia mogła jeszcze zobaczyć lekki, lecz posmutniały uśmiech wdzięczności, który posłał w jej stronę.
 
__________________
"Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar
Nortrom jest offline