Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2016, 06:57   #112
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Ulriczeit, 2521 roku K.I.
Wielka Baronia Middenlandu, Weisslagerberg


- Dobrze! Już dobrze! – wykrztusił mężczyzna i wypluł zakrwawionego zęba zakrywając twarz dłońmi, a krasnolud rozmasował rękę.
- Pracuję dla Herr Bartenbacha. Miejska Rada nakazała nie spuszczać waszej kompani z oczu. Wykonuję swoją pracę tylko. Nie ma do was nic.

Facet, na którego ponoć wołano „Mały”, miał ponad sześć stóp wzrostu i tłumaczył się dosyć przekonywująco, po tym jak Grimm stracił cierpliwość do po początkowego, gorliwego zapierania się, że jakoby tamten ich śledził. Bauer nie stracił nic na swych umiejętnościach byłego łowcy banitów. Podszedł ofiarę niczym wilk łanię i kompletnie zaskoczył nieudolnego inwigilatora.






Karczma „Otto i Anna” była jedyną w miasteczku. Kilka pokoi do wynajęcia zapewne stało pustych większą część roku, bo Weisslagerberg nie leżał jakoś dokładnie przy głównym trakcie. Karczmarz Scheisestock rozmawiał za szynkwasem z kilkoma pochylonymi nad kuflami miejscowymi. Kiedy Strilandczycy weszli do głównej sali zwrócili na siebie uwagę wszystkich.

- Powitać Wilkobojców! – przywitał ich oberżysta w średnim wieku. – Hansel jestem, zapraszam!

Był jakiś takiś nijaki z wyglądu, cera blada, włos marny, postura przeciętna, a głos nudny.

- Gretel! – krzyknął w stronę zaplecza. – Wytocz nową beczkę piwa dla naszych gości!

Karczma wyglądała jak przeciętny przybytek w imperium, choć czym odróżniała się, to być może panującą tu zdecydowanie większą czystością i ogólna schludnością. Drugą rzeczą, która niekoniecznie pasowała do typowego wystroju imperialnej karczmy, było osobliwe miejsce za barem, obok półek z alkoholami. W drzewie wydrążone były liczne półeczki, które tworzyły przegródki z dziesięciu rzędów i sześciu kolumn. W niektórych, niej więcej jednej trzeciej wszystkich miejsc, znajdowały się pergaminy, karteczki. Przypominało to dla obytych z szerokim światem podróżników regał, który nie jeden raz widzieli w siedzibach usług pocztowych.

Z zaplecza wyszła na rozkołysanych biodrach wysoka niewiasta o długich nogach wystających spod fartuszka przed kolanko. Nie była to nastoletnia dziewucha, lecz kobieta w kwiecie wieku, o dużych zielonych oczach, ognistych, kręconych, włosach i cerze upstrzonej licznymi piegami na urzekającej buzi. Gdy uśmiechnęła się, błysnęły spod wydatnych warg bielutkie, równe ząbki.
W dłoniach trzymała beczułkę piwa stojąc w przejściu od zaplecza za barem.

- Dzień dobry panom. – dygnęła skromnie i zawiesiła wzrok spod długich rzęs dłużej na ludzkich przedstawicielach Chłopców ze Strilandu, a zwłaszcza na Moritzie i Detlefie.

- Piwka? – zwróciła się do Wagnera.
- Goloneczkę? – zapytała Ludena.




 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 06-09-2016 o 07:13.
Campo Viejo jest offline