Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2016, 08:23   #353
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Oczekując na wieści z biblioteki Liska siedziała jak na szpilkach, a gdy w końcu wprowadzono ją na podgrodzie i dalej nie mogła uwierzyć własnemu szczęściu. Zamek i jego otoczenie były imponujące, lecz Leomunda była tak zdenerwowana czekającym ją spotkaniem, że ledwie zwróciła na to uwagę. Pomyślała za to, że fortyfikacje otaczające tysiące woluminów wcale ją nie dziwią. Wiedza to nie tylko historia, geografia czy geneaologia. Wiedza to magia i władza, które mogą zmieniać świat. Starcie na trakcie dobitnie pokazywało, że nie każda książka jest "tylko" książką. W Candlekeep strzeżono pewnie niejednej takiej...

W gabinecie przeora dygnęła na tyle elegancko na ile potrafiła, wręczyła Woredowi księgę i opowiedziała całą historię od chwili gdy Dytrocha zatrudnił ich do spenetrowania grobowca Asada. No może nie całą - pominęła tak nieistotne zdarzenia jak kłótnie w drużynie, polowanie na niedźwiedziowe skarby czy wydarzenia w Beregoście. Przyznała za to, że z podziemi zabrali magiczne buty i że otrzymali również hełm do kompletu - niestety ten zaginął wraz z Liliusem. Podobnie jak skrzynia archeologa. Liska relacjonowała wszystko monotonnym głosem, jakby sprawa jej nie dotyczyła. Spełniła swój obowiązek, dostarczyła księgę w bezpieczne miejsce. To, czy Wored ukarze ją za kradzież butów z grobowca, czy porzucenie kompanów... Cóż, jakby nie było, należało jej się.

Ze stuporu wyrwał ją strażnik, który powiadomił o gościach u bram. Liska w pierwszej chwili podskoczyła z niedowierzania i radości. Czyżby zwyciężyli?! Zaraz jednak oklapła jak stygnący suflet. Nie... nie wydawało się to możliwe. W jej głowie zakiełkowała ponura myśl, że może to grupa "kupców" podszywa się pod jej towarzyszy by odzyskać wolumin. Zadrżała.
- Jeśli to oni... Jeśli przeżyli walkę to wyglądają tak... - tu bardka dokładnie opisała swoich towarzyszy. Potem jednak zreflektowała się, że wrogowie mieli ze sobą maga. A jak to iluzja?
- Jeśli to oni... To Gnorst będzie wiedział czym wabiliśmy niedźwiedzia. Orianna jakie słodycze mi kupiła, a Colin o co się pokłóciliśmy po wyjściu z grobowca - odparła po krótkim namyśle, podając strażnikowi również i odpowiedzi. Tego złodzieje na pewno wiedzieć nie będą.

Teraz pozostało tylko czekać. Leomunda przytuliła śpiącego Tofika, starając się nie rozbudzać w sobie nadziei. Nie wiedziała, czy z rozczarowaniem dałaby sobie radę.
 
Sayane jest offline