- No! - elf niemal krzyknął. - W końcu w tej podrzędnej mieścinie coś się dzieje! Wybacz mała - powiedział już ciszej, klepnął właścicielkę wilczycy w tyłek i podszedł do kranoluda. - Ja się najmę. Pełna dyskrecja i profesjonalne wykonanie. Kiedy zaczynamy? - elf wiedział, że nie ma co pytać o cele. Zrobi co mu każą o ile zapłata będzie godziwa. Nie spodziewał się jakichś problemów przy wykonywaniu zadań, tak jak nie spodziewał się jakichś wielkich zarobków, ale nudziło mu się strasznie, zaś klimat panujący w tej karczmie nie do końca mu odpowiadał. Musiał się stąd wyrwać. - Więc jak mości krasnoludzie?
__________________ Szczęścia w mrokach... |