W końcu drzwi padły i Louis zaświecił do wnętrza latarnią zabezpieczając ją przed ewentualną próbą zbicia.
Weszli do środka i zobaczyli klatkę z tymi ludźmi. Czy na pewno ludźmi?
Niby wyglądali normalnie, chociaż nędznie. Przyglądał się uważnie tym ludziom i w końcu odezwał się. - Lepiej stań na widoku. podnieś ręce i obróć się byśmy mogli zobaczyć czy nie splugawiony jesteś.- Z rozwagi rozkazał człowiekowi.
Nic jednak nie było widać. Śladów mrocznych potęg nie było. Przynajmniej nie widocznych. - Kaz. Dasz radę...- Nie skończył bo już krasnolud swoim oskardem rozwalił kłódkę. - Na górze widzieliśmy jakieś prześcieradła. Może się przydadzą.- Dodał na wzmiankę o ich stanie.
Kiedy opuścili komnatę i znaleźli się w świątyni plugawego bożka Louis zwrócił się do jednego z ocalałych. - Zostały jeszcze jedne drzwi. Wiesz co jest za nimi?- Pytanie zadał do najbardziej rozmownego z ocalałych. Miał cały czas baczenie na nich. Zło mogło być ukryte i chwila nieuwagi może zakończyć się dla kogoś z towarzyszy źle.
Ostatnio edytowane przez Hakon : 07-09-2016 o 08:21.
|