Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2016, 04:39   #651
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Natarcie świńskiego nosorożca przebiegło zgodnie z planem. Może nie do końca, bo bestia spróbowała uderzyć w niego łbem. Nie było to jednak nic niespodziewanego dlatego lekkie odsunięcie się załatwiło sprawę i na szczęście pozostawiło go w dogodnej pozycji do ataku. Owe uderzenie również się udało co wynagrodziło Diritha satysfakcjonującym uczuciem wbijanego w mięso ostrza. Jest dobrze i stało się jeszcze lepiej, bo wybicie się również zakończyło się powodzeniem. Tym większym, że hak nie został wyrwany co rokowało dobrze. Gdyby przy tym manewrze hak nie utrzymał się w środku lokomocji to szanse na dalsze utrzymanie się na grzbiecie przeciwnika wyglądałyby kiepsko.
Przyszła więc pora na ujeżdżanie warchlaka wyglądającego jak po pierwszej próbnej wycieczce po laboratorium Riktela. Dlatego teraz miało się okazać bestia ma więcej wytrzymałości niż Dirith ma zręczności i wytrzymałości. Zapowiadało się ciekawie i z pewnością tak było. Bestia wierzgała, podskakiwała, próbowała gwałtownie zmieniać kierunek biegu, obijała się o drzewa i szarżowała przez gęste krzaki, zarośla i co tylko się dało wraz z konarami w zasięgu. Raz czy dwa prawie udało się jej zrzucić z siebie jeźdźca, jednak wbity w nią hak był zakotwiczony wystarczająco mocno aby Dirith pozostał na swoim miejscu. W pewnym momencie oberwał na tyle mocno konarem aby go złamać i samemu spaść z grzbietu. Warchlak wyczuł to i natychmiast spróbował zahaczyć bokiem o zbliżające się drzewo. Na szczęście tygrysołak był na tyle zręczny, żeby odbić się od ziemi oraz wskoczyć z powrotem na grzbiet oraz nie dać sobie przytrzasnąć do drzewa nogi. Mało brakowało, a hak zostałby poddanej próbie. Najprawdopodobniej wytrzymałby i w tym przypadku, jednak wyrwałby solidny kawał mięcha po tym jak Dirith owinąłby się o drzewo. Dalsza jazda była stopniowo coraz łatwiejsza. Widocznie bestia przywaliła w to drzewo na tyle mocno, żeby samemu to odczuć. Nadal jednak nie dawała za wygraną i próbowała. Powoli coraz słabiej, ale próbowała, co Dirithowi się zdecydowanie podobało. Co prawda tym bardziej może być oporna aby poddać się jego woli jeśli chodzi o podążanie za wytycznymi, ale dzięki tej upartości mógł zajechać trochę dalej niż na zwierzęciu łato się poddającym.
Nie zmieniało to faktu, że bestia albo słabła, albo widząc swoją niezdolność do uwolnienia się oswajała się ze swoim nowym losem. Zostało to potwierdzone, kiedy wybiegła na bardziej otwarty teren gdzie po krótkiej chwili zatrzymała się. Czy dlatego, że nie było już dalej o co się obijać i próbować zrzucić jeźdźca w ten sposób, czy też dlatego, że została ujeżdżona. Nie miało to dużego znaczenia. Dało się naraz utrzymać na zmutowanym warchlaku raz, będzie to możliwe drugi raz. Nawet jeśli zatrzymał się tylko po to żeby odpocząć przed ponowną próbą uwolnienia się na pewno warchlak był świadomy, że z Dirithem za łatwo nie wygra.
Albo zostanie podarowany dla gryfa, który właśnie oznajmił o swojej obecności donośnym skrzekiem wydanym w momencie ataku. Widocznie Dirith mylił się. Warchlak nie zmęczył się czy poddał . Po prostu wybrał samobójstwo pod szponami gryfa nad poddanie się woli jeźdźca. Czyli albo poddał się tak bardzo, albo tak bardzo zamierzał zaryzykować aby utrzymać swoją wolność. Tylko jeden z tych powodów podobał się zmiennokształtnemu drowowi. Nie zmieniał to jednak faktu, że na scenie pojawił się oczekiwany środek lokomocji pod postacią gryfa.
Pozostawała teraz decyzja co z tym fantem zrobić. Czy próbować obronić obecny środek lokomocji, który bez większych problemów może przedrzeć się przez większość przeszkód tratując je, czy spróbować przesiąść się na gryfa. Znacznie niebezpieczniejszy z uwagi na możliwość zostania zrzuconym z dużej wysokości, ale dużo szybszy gdyż nad przeszkodami po prostu przelatuje z większą prędkością.
Decyzja podjęła się sama z uwagi na to, że tygrysołak nie mógł za wiele zrobić aby uniemożliwić szponom gryfa wbicie się w dziko-podobnego nosorożca, który i tak był ranny. Może i te rany dałoby się wyleczyć, ale atak gryfa może okazać się śmiertelny i w tym wypadku drow zostałby bez transportu/ Nie było czasu na próbowanie każdej opcji, a nie było wiadomo, czy gryf postanowi walczyć o swoją zdobycz i zostanie na miejscu żeby spróbować odpędzić tygrysołaka.
Dlatego było jasne, że trzeba było spróbować zmienić środek lokomocji podczas kolizji. Przez ułamek sekundy likantrop rozważył przemianę w drowa, aby być mniejszym celem dla gryfa. Jednak pozostając pod postacią tygrysołaka miał więcej masy, dzięki czemu gryf potrzebował więcej więcej użyć więcej siły aby go zrzucić co sprawiało, że szybciej się zmęczy. Nie wspominając o tym, że Dirith samemu posiadał więcej siły aby się utrzymać co będzie mieć nieocenione znaczenie jeśli uda mu się przesiąść.
Plan działanie był więc prosty i krótki, czyli takie jaki wychodzi najczęściej.
Po pierwsze, zeskoczyć z grzbietu posiadanego wierzchowca.
Po drugie, wskoczyć na grzbiet gryfa kiedy ten będzie zajęty wbijaniem swoich szponów w swój posiłek.
Po trzecie, utrzymać się wystarczająco długo na jego grzbiecie.
Przynajmniej na to liczył drow, bo tak naprawdę w tym planie proste było jedynie zeskoczenie. Nie zmieniało to jednak faktu, że wyegzekwowania tego planu zamierzał się podjąć. Dlatego najszybciej jak tylko się dało zeskoczył z warchlaka i pozostał w odległości pozwalającej mu na pozostanie w zasięgu skoku ale poza zasięgiem ataków przeciwnika. To było najprostsze gdyż dalej trzeba było doskoczyć do nowego środku lokomocji co oznaczało wejście w prawdopodobny zasięg szponów lub dziobu. O ile szpony byłyby zajęte w najlepszym wypadku, to na dziób trzeba było już uważać. Nie wspominając o tym, że gryf na pewno porzuci posiłek aby móc się bronić. Dlatego jeśli Dirith nie zdoła odpowiednio szybko dostać się na grzbiet poza zasięgiem wspomnianych szponów i dziobu, to sam może stać się przekąską.
Po doskoczeniu trzeba było wdrapać się na grzbiet. I to szybko i skutecznie. Tutaj zamierzał wykorzystać w pełni swoje pazury. Wbić je na tyle mocno żaby na pewno mieć przyczepność, ale nie na tyle mocno, żeby ranić zbyt poważnie. Może i skróciłoby to czas ujeżdżania, ale jednocześnie bardziej rozjuszyło domniemanego wierzchowca. Nie wspominając o tym, że przy zbyt dużych ranach gryf może się wykrwawić co byłoby bardzo nie wskazane. Szczególnie na dużej wysokości.
Jednocześnie przy obieraniu odpowiedniego miejsca tygrysołak starał się tak na nim usiąść, żeby spróbować ograniczyć ruch skrzydeł. Zamierzał spróbować usiąść tuż za kośćmi mając nadzieję, że dzięki tylnym łapom wepchniętym pod kości przeciwnik nie będzie w stanie wzbić się w powietrze. O ile była taka możliwość pozostając poza zasięgiem ostrych końców przeciwnika.
Dalszą praktyczną częścią planu było utrzymanie się na grzbiecie. Tutaj oczywiście miało polegać na haku, który już udowodnił swoją nieocenioną wartość. Nadal jednak nie można go było wbić za głęboko, lub wbić w złe miejsce z tych samych względów co przy wbijaniu pazurów. Dlatego celował w jakąś kość, najlepiej łopatkową z pominięciem kości kręgosłupa, żeby nie ryzykować paraliżu. Może i nie wypada oceniać rzeczy po okładce, ale warchlak na oko posiadał więcej zwałów mięsa oraz tłuszczu nie wspominając o grubej skórze. Dzięki temu hak nie zdawał się dużym ryzykiem. Gryf jednak był zwierzęciem latającym, co przynajmniej w teorii uniemożliwiało posiadanie wielkiej masy bez komicznie wielkich skrzydeł.
Następną i ostatnią praktyczną częścią planu było utrzymanie się wystarczająco długo aby oswoić zapewnić sobie posłuszeństwo. Czy to jednym rodeo, czy też kilku ilość zaoszczędzonego czasu usprawiedliwiała ryzyko.
Ostatnią rzeczą z jaką trzeba było się liczyć, to zmęczenie materiału. Na bój z warchlakiem Dirith poświęcił nie mało sił. Nie wspominając o nie do końca ukończonym odpoczynku i niemalże braku odpoczynku w ciągu ostatniego czasu spowodowanego aktualnymi wydarzeniami.
W razie niepowodzenia możliwości utrzymania całej skóry prezentowały się średnio do niemożliwych w zależności, podczas której części planu coś poszłoby źle. Jedno było pewne. Jeśli gryf wzbije się w powietrze, Dirith musiał utrzymać się na nim za wszelką cenę.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline