Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2016, 15:45   #25
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację

Pozostawiając za sobą trzy ciała oraz przykre wspomnienia, grupa ocalonych ruszyła w końcu w stronę obranego celu, jakim był niewielki zagajnik. Zdradziecki deszcz ustał nagle, tylko po to, by kilka chwil później uderzyć ze zdwojoną siłą. Pierwszy dzień pierwszego roku nowego świata nie pozostawiał po sobie miłych wspomnień. A daleko było jeszcze do zmierzchu.

Po drodze, tuż opodal zagajnika, dostrzegli idącego w ich kierunku Rupperta. Łotrzyk w kilku zdaniach streścił im co ujrzał podczas swojego rekonesansu i odważnie pokierował grupę w stronę zagajnika. Ten jednak nie stracił nic na swojej posępności. Deszcz wciąż siąpił przez drzewa iglaste, a wszystkim od razu udzieliła się ponura atmosfera dzikiego skrawka lasu. W napięciu omijali zarośla i powalone drzewa, by w końcu dotrzeć do samego serca.

Centrum zagajnika stanowiła malutka polana, na środku której znajdowało się niewielkie, otoczone płaskimi skałami jeziorko, do którego z głośnym pluskiem wpadała woda spływająca kaskadowymi wodospadami. Wartki strumień uciekał środkiem polanki w stronę morza. Ocaleni zapewne mogliby zachwycić się tym widokiem, gdyby nie ich ponure nastroje i wcale nie lepsza pogoda.

W jednej chwili wszystkie bagaże znalazły się na ziemi. Kilka osób usiadło ze zmęczenia na mokrej trawie opierając się plecami o drzewa. Wielu trzęsło się z zimna i głodu, przeklinając podły los. Zapewne pokładali większe nadzieję w tym zagajniku.

Nim jeszcze wszyscy na dobre się rozgościli, uwagę wszystkich przykuło leśne oczko wodne. Mimo pozornego wyglądu, okazało się ono dosyć głębokie. Bohaterowie szybko dostrzegli, że w głębi znajduje się podwodny tunel, który odchodził gdzieś na północny-zachód. Nie sposób było określić jak daleko się ciągnie i czy na jego końcu znajduje się coś konkretnego.

Nim uwaga związana z odkryciem opadła, gdzieś za nimi rozległ się cichy głos Crili.

- Co tu masz piesku? - Półdrowka przyklękła przy Keksie, który zaczął coś z uwagą obwąchiwać. Szybko dostrzegła, że w mokrej trawie znajdują się jakieś dziwne, małe ślady. Nieopodal znajdowały się kolejne, które prowadziły w głąb lasu na zachód. - Ciekawe do kogo należą…

- Ja ci powiem - rozległ się nagle za nią głos krasnoluda. - Wszędzie rozpoznam te kurze nóżki. Gobliny. Te zielonoskóre, małe pokurcze gdzieś tu są...
 
Hazard jest offline