Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2016, 23:58   #49
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Awantura jaka wynikła wyrwała Asleifa z rozmyslań o cóż chodziło Foucarde. Owszem, często na jego zlecenie łamał ręce czy nogi, kojarzył randki młotków z łokciami czy kolanami. Jak najbardziej kreował czasem wielce romantyczne związki czoła z nosem (byle w tym aspekcie chodziło o jego czoło), nieobce było mu rwanie sakwy... gdzie bynajmniej nie szło o skórzany woreczek na monety. Zawsze jednak starał się znajdowac klucz, cel Foucarda spuszczajacego Asleifa ze smyczy... nie zawsze mu się udawało. Mordobicia jednak lubił, bo to jedno wiedział, że karczmarz kazał obijać grube szumowiny.
Chyba tylko Asleif mógłby odczuwać takie podekscytowanie względem zaplanowanego obicia czyjejś mordy.
Gdyby był psem, była by groźba iż od merdania odpadłby mu ogon.
Na to jednak trzeba było poczekać.

Gdy tak siedział i rozmyślał o tym nad kuflem piwa okazało się nagle, że na solidne mordobicie czekać wcale nie trzeba do powrotu z zapadłej wsi uratowanych wieśniaków.
Zasadniczo dopiero krzyk krasnoluda wyrwał go z rozmyślań.
Gdy Kaz sięgał po kilof, a Friga sklinała gnoja niczym stary marynarz, Asleif rozglądając się zobaczył matkę, Nicole, stojącą z misa kaszy ze skwarkami i ze strachem patrząca na rodząca się awanturę.
Wstał.
Wziął rozpęd i bez żadnych dysput z pochylona głowa wpadł w rudowłosego sukinsyna młócąc przy tym rekami w doskonale sobie znanym tańcu... jak to Kislevici zwali: "Kułaczyj boj".


 

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 10-09-2016 o 10:22.
Leoncoeur jest offline