Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-09-2016, 11:18   #41
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Louis wszedł do ostatniego pomieszczenia w piwnicy. Ciekawiło go co może tu znaleźć. Zapewne nie spodziewał się takich rzeczy, prędzej plugawych przedmiotów lub składowiska ciał po rytualnych.
Przeszukiwał dokładnie i natrafił na kufer.
Otworzył i zobaczył mapę.
- Panie. Jest tu mapa. Może coś da?- Zwrócił się do rycerza. Sam nie potrafił czytać więc wolał oddać skrawek papieru.
Zastanowiły go kufle, które znalazł. Kiedy później wychodzili zapytał Odo czy zna ten znak.
Znalezione ecu schował do sakiewki. Tyle złota może się przydać całej kompanii.

Wziął trochę ubrań i zawołał ocalałych.
- Ludzie! Tu są ubrania. Zawsze coś, chociaż mokre. Jak wyschną będą się nadać na drogę do domu.- Wskazał resztę odzieży.
Koce też się przydadzą i inne rzeczy potrzebne do podróży. Płaszcze, krzesiwo czy inne. Jak wyschną będą w sam raz. Uśmiechnął się do siebie.
Kiedy zaczęli wychodzić łowca z przerażeniem zobaczył jak Pierre rozwala jego toporem ołtarz. Kiedy skończyli odebrał go od rycerza.
- A kto Panie teraz naostrzy mój topór? Dobrze żeście go nie połamali. Ciężko o dobrą broń- Mówił przyglądając się broni dokładnie szukając pęknięć czy resztek czegoś plugawego.

Kiedy Odo poprosił o pomoc z powrotem do wsi, wiedział że rycerze się zgodzą. Ci akurat przedstawiciele szlachty dobrze świadczyli o możniejszej grupie społecznej w Bretonii.

Teraz trzeba było znaleźć nocleg dla wieśniaków i Coriolis pomógł w odnalezieniu właściwej. Sami z resztą i tak szukali nowej kwatery. Znalezione ecu przeznaczył na wyżywienie i nocleg dla biedaków, którymi przez kilka dni będą się opiekować.
 
Hakon jest offline  
Stary 08-09-2016, 15:07   #42
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Przysłuchując się przepytywaniu Oda, Asleif nie zabierał głosu nie wchodząc w paradę wysoko urodzonym. Znał swoje miejsce i chęć niesienia pomocy bandzie obdartusów z Serrac nie zdziwiła go. Młodzi wychowani na ideałach tak zazwyczaj gremialnie reagowali cni rycerze Bretonni. Przynajmniej póki nie dojrzeli, nie osiedli na włościach i te ideały nie wywietrzały im z głowy. wtedy relacje z chłopstwem zmieniały się i pośredniczyły w nich bykowiec i pręgierz i ściągający daniny komornik, a czasem i sznur z pętlą.
- Pokaż tę mapę Louis? - Nordyk z ciekawością wyciągnął rękę by ją obejrzeć - Może suczy syn ją jakoś opisał - Wypatrując czegoś w mapie sprawiał wrażenie jakby sztuka czytania nie była mu obca.

- Znam jedną gospodę gdzie gospodarz, Foucard, często wspomaga biedotę. "Pod Stokrotką się zwie", moja matka tam pracuje, ja czasem drobne roboty dla właściciela czynię. Półdarmo może ich do jutra przetrzyma by przed drogą sił nabrali.


 
Leoncoeur jest offline  
Stary 09-09-2016, 10:40   #43
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację


Kazak po uwolnieniu chłopów dokładnie im się przyjrzał. Przeklał kultystów i tych wszystkich, którzy nie pozwalają żyć prostym ludziom w spokoju. Splunął na ziemię i już wiedział, że nie pozwoli sobie na to by nie dopaść tego szefa bandy. Nie lubiał przemocy ale miał nadzieje, że gdy przywódca upadnie cały we krwi to reszta dostanie jasny przykład, że nie tędy droga, że nie warto atakować chłopów.

Widząc, że reszta drużyny się nimi zajęła odwrócił się od nich i podszedł do kolejnych drzwi. Raz dwa porozwalał je na kawałki, do środka zaglądanął ale miał w poważaniu rzeczy materialne i złoto więc porzucił myśl o plądrowaniu.

W zamian za to skierował swe kroki w kierunku ołatrzyka. Dreszcz go przeszedł. Za każdym razem gdy miał styczność z bogami to czuł, że ktoś się na niego patrzy. By pozbyć się tego nie miłego uczucia zabrał się do pracy i znów przy pomocy swojego kilofa zaczął rozwalać kolejny mebel. Tym razem tej przeklęty ołtarz.

Wyszedł jak najszybciej na góre by zaczerpnąć świerzego powietrza, po drodze wział swoje tobołki oraz latarnię i sprawdził czy na pewnoe wszystko jest w środku. W końcu w jego mniemaniu jego wynalazki były bardzo drogocenne. Po tych czynnościach przyjrzał się i przysłuchał dokładnie o czym opowiadają chłopi. Gdy jeden z nich uklęknąl krasnolud nie wytrzymał i ruszył do niego.

- Wstawaj jełopie z tej ziemi. Jeszcze się wilka nabawisz. Nie ma co klękać tutaj – rzucił do niego podnosząc go na siłe z ziemi.

Kazak nie lubił tego wasalstwa i poddaństwa jakie panowały w Bretoni i często głośno o tym mówił. Bretonia Bretonią ale w jego drużynie takie rzeczy mu nie były w smak. Tak samo jak niby „dowodzenie” całym towarzystwem przez rycerzy. „Szalony” nigdy nie mówił o osobie jako o anarchiście albo demokracie ale wierzył że każdy jest równy i każdy ma takie samo prawo wyrazić opinię. Jak panśtwo szlachta chcieli się porządzić to nie trzeba bylo ze swojego rodowego majątku wyruszać i tyle.

- No to dobra, rycerzyki chcą pomóc biedny, chwalebne to nie powiem. Widzę żę Louis i Asleif też są chętni. No ja bym też dorwał tego kto za tym stoi. Friga idziesz z nami?
 
Dnc jest offline  
Stary 09-09-2016, 11:50   #44
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Rozprawili się z mutantem brutalnie, ale szybko i skutecznie: czyli jak należało. Nie przywodziło to większych przemyśleń, istota nie zasługiwała na życie i tyle.

Dzięki, ty też nieźle strzelasz — odpowiedziała Gaspardowi, zapodając mu kuksańca w żebro. — Ten człowiek, którym był przed zaprzedaniem duszy, na pewno jest nam wdzięczny.

***

Ha! Dobrze gada — skomentowała słowa ziomka.

Friga popatrzyła na piątkę nieszczęść. Trochę denerwowała ją próba brania rycerzy na etos, ale z drugiej strony co innego mogli w takiej sytuacji zrobić? Puściliby ich na ulicę, to mogliby nie przeżyć nocy.

Pomożemy, a jak! Trzeba zabrać ich w jakieś suche miejsce i nakarmić, bo nam popadają. Ja bym nie nocowała na waszym miejscu w tej norze, coś złego nad nią wisi. Jeżeli żadnego nie rozłoży przeziębienie, to możemy ruszyć z samego rana.
Zastanowiła się, czy była kiedyś we wspomnianej wiosce i czy będą w stanie zwrócić im koszta eskorty.
Przydałby się wóz, bo drałować do tego Serrac mi się nie widzi...
 
kinkubus jest offline  
Stary 09-09-2016, 19:04   #45
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację

Wnikliwe oględziny mapy nie wniosły niczego nowego - ot, Serrac zaznaczone było krzyżykiem, a od niej odchodziła gruba linia prowadząca do L'Anguille. Były to więc z pewnością wytyczne dla mutantów, gdzie mają porywać chłopów i jak potem wrócić do własnej siedziby. Gaspard i Pierre wypytywali przy okazji wieśniaków o dalsze szczegóły. Odo, uszczęśliwiony odpowiedzią rycerzy, ożywił się jeszcze bardziej.
- Dziękuję, dziękuję, dzielni rycerze. - Skłonił się nisko kilka razy. - Co do tego w kapturze, to pewnie i bym go poznał z mowy, jakby jeszcze cokolwiek mówił. Tylko żarcie i wodę nam przynosił, a ta cisza sprawiała, że wydawał się nawet bardziej groźny od tych plugawców, co na nas cały czas wrzeszczeli. Jeśli co gadał z tymi mutantami, to na pewno nie w piwnicy, bo nigdy żem nie słyszał jego głosu.

Wzruszył ramionami i spojrzał na Pierre'a.
- Tak, panie, brali nas z wioski. Ostatnie, co pamiętam, to żem z domu wyszedł na wieczorne obejście, a potem obudziłem się już w celi, a łeb to mi chciało rozjebać z bólu. Ekhem, wybacz panie mój prosty język. W każdym razie moja żona Lynette musiała już tam chyba osiwieć z żalu i tęsknoty. - Westchnął, po czym kontynuował. - Moim panem jest sir Enguerrand, rządzi twardą ręką na podległych mu ziemiach.

Nie marnując więcej czasu, ruszyliście do zaproponowanej przez Asleifa gospody, zostawiając przeklęte domostwo, a rzezimieszek prowadził was pewnie. Co jakiś czas mijaliście dziwnie przyglądających się wam przechodniów i najpewniej miało to związek z wyziębionymi, wychudłymi wieśniakami, którzy zwracali na siebie uwagę. Na szczęście zaczynało się ściemniać i podniosła się mgła, otulając szczelnie całą okolicę. W połączeniu z rozpalonymi na ulicach lampami, L'Anguille przykuwało wzrok swoim urokiem i tajemniczością.


Dość szybko zostawiliście port i doki za sobą, znikając między pobudowanymi blisko siebie mniejszymi i większymi budynkami. Asleif wybierał to główne ulice, to boczne przesmyki i po kwadransie dość spokojnego (ze względu na zmęczonych wieśniaków) marszu, znaleźliście się w dzielnicy Stare Miasto. Widać było od razu, że elfia dłoń nie dotykała się żadnego z pobudowanych tutaj domów, które wyglądały mdło i nijako, przywołując architektonicznie budownictwo imperialne. Mijaliście sklepy, kantory kupieckie i zwykłe domy mieszkalne, by w końcu dotrzeć do dwupiętrowego budynku z szyldem "Pod Stokrotką", pod którym ktoś namazał czerwoną farbą napis "KATEGORYCZNY ZAKAZ WPROWADZANIA PSÓW!". Rzezimieszek otworzył drzwi i puścił pozostałych przodem, samemu wchodząc na końcu.

Gospoda nie różniła się od innych tego typu przybytków - w powietrzu unosiły się zmieszane ze sobą zapachy tytoniu, alkoholu i doprawianych mocnymi przyprawami potraw. Rzędy długich stołów i ław poustawiane były pod nisko zawieszonym sufitem, a nieliczne alkierze oferujące odrobinę prywatności były już zajęte. W ogóle tego wieczora właściciel nie mógł narzekać na brak roboty - goście pili i dobrze się bawili, niemal nie zwracając uwagi na to, że w środku pojawił się ktoś nowy. Zajeliście pierwszą wolną ławę nieopodal kilku chlejących awanturników, a Asleif poszedł rozmówić się z niejakim Foucardem, o którym wspomniał wam wcześniej. Przy okazji zamówiliście posiłek i grzane wino dla siebie i wieśniaków za znalezione w świątynce pieniądze. Stratni nie byliście.



Ruzając na zaplecze, przywitałeś się skinieniem głowy z Phillipe'em, który dzisiaj pełnił rolę oberżysty, z dwoma młodymi służkami, Marie i Sophie (ta druga nawet się chyba w tobie podkochiwała, przynajmniej tak słyszałeś od tej pierwszej) i mijając szynkwas zniknąłeś na zapleczu. Minąłeś kuchnię, w której tłusty Gonalons uwijał się nad potrawami wraz ze swoimi parobkami i wszedłeś do pokoju przerobionego na biuro.

Foucarda zastałeś przy wielkim, dębowym biurku razem ze swoją matką - oboje pochylali się nad jakimiś papierami, ale gdy tylko cię ujrzeli, rozpromienili się, a praca zeszła na dalszy plan. Wyjaśniłeś szybko powód swojej wizyty, a Francois zapewnił, że pokoje dla was i wieśniaków się znajdą i ściągnie za nich jedynie po kilka pensów, skoro są w potrzebie. Ruszając, by przekazać towarzyszom dobrą nowinę, Foucard zatrzymał cię jeszcze na moment.
- Za jakieś cztery, pięć dni będę miał dla ciebie zlecenie. Dobrze płatne i trochę pomieszamy szyki szlachetkom. Ale to pogadamy, jak już twoja głowa nie będzie zajęta obecnymi sprawami z tymi mutantami. - Skinął mu głową.
- Przyjdź później mnie odwiedzić, dawno nie rozmawialiśmy, synu. - Nicole uśmiechnęła się ciepło. Po matczynemu.
Odwzajemniłeś uśmiech i ruszyłeś do głównej sali.



Gulasz z królika i ślimaków, do tego wciąż chrupiący chleb i grzane wino - posiłek nie dość, że obłędnie pachnący, to jeszcze godzien podniebień zasiadających przy stole rycerzy. Ledwo podano do stołu, a wieśniacy rzucili się na potrawę niczym wygłodniałe zwierzęta, siorbiąc i mlaszcząc. Asleif wrócił z zaplecza niedługo później, przekazując pozostałym wiadomość o tym, że będą mieć gdzie nocować. Wszystko układało się dobrze, jak zwykle jednak w takich sytuacjach, musi stać się coś, co popsuje przyjemną atmosferę. I to coś znalazło się przy stoliku obok. Już wcześniej wielki, rudowłosy wojownik poznaczony na twarzy bliznami, łypał spode łba w waszym kierunku, aż w końcu wstał, podszedł do miejsca, w którym jedli wieśniacy i zamachnął się ręką, zrzucając stojące przed nimi misy z jedzeniem na podłogę.
- Nie będą te kurwy żreć w mojej obecności! - Zagrzmiał zachrypłym głosem. - Wypierdalać do chlewa, tam wasze miejsce!

W sali nastała pełna oczekiwania cisza, gdy goście zwrócili na niego swoje spojrzenia.
- Zostaw, Heinz, za dużo żeś już wypił dzisiaj. Nie widzisz, że szlachta obok siedzi? Usadź dupę i nie zaczepiaj ludzi. - Próbował przemówić kompanowi do rozsądku jego brodaty towarzysz.
- Nie wpierdalaj się, Johann, jak ja mówię. Nie będą świnie przy stole jadły! - Znów warknął w stronę wieśniaków i splunął najbliższemu prosto w twarz. Mimo to, chłopi z Serrac siedzieli potulnie, znosząc obelgi.
Wyglądało jednak na to, że to tylko pretekst do bitki, bowiem Friga, Louis i Asleif dostrzegli, jak trzej kolejni, srogo napici towarzysze rudego siedzący przy stoliku i nie odzywający się do tej pory, zakładają kastety na palce.

Rozróba wisiała w powietrzu.
 
Layla jest offline  
Stary 09-09-2016, 20:12   #46
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Frigę zaskoczył napis przy wejściu. Mieszkańcy Bretoni musieli być powszechnie piśmienni, albo po prostu trafili do takiej dzielnicy. Musiała dopytać się o znaczenie liter, gdyż nie potrafiła czytać. Zaciekawiło ją jaka kryła się za tym historia, że aż ktoś poczuł się zmuszony pouczyć innych czerwonymi wołami.


Już w środku zastała ich przyjemna atmosfera. Gdyby nie Odo z ekipą, można by spróbować rozkręcić niezłą popijawę; klienteli nie brakowało, a może po znajomości nawet by im trunku nie rozcieńczali. Trzeba jednak było zadowolić się skromniejszym posiłkiem... czy na pewno takim skromnym?

Potrawa wyglądała wyśmienicie. Świeża, aromatyczna, palce lizać. Apetytu trochę odbierali chłopi z Serrac, ale nie było co im się dziwić: sama wpieprzałaby bez zahamowania, gdyby była tak głodna, jak oni.

***


Po prostu musiał znaleźć się taki, co rozpieprzy klimat. Widać było, że osiłek szuka guza, więc można było go po prostu zignorować lub ostatecznie zmienić lokal, jednak zwalając jedzenie na ziemię przechlapał sobie. Zanim któryś z rycerzy będzie zmuszony splamić swój status rozmową z bydłem, Friga wstała i wypaliła w stronę rudego co tylko przyszło jej na język.

Nie widziałeś napisu przy wejściu, szczeniaku? Kategoryczny zakaz wprowadzania psów, podkul ogonek i zabierz swoich przydupasów, jeżeli coś ci się nie podoba, tępy chuju.

Starannie użyła tylu obelg, ile była w stanie zmieścić w tym krótkim zdaniu. Odniosła się do wieku i dojrzałości, męskości, poczucia własnej wartości, a gdyby to wszystko było zbyt trudne do zrozumienia, zwieńczyła tępym chujem.
 
kinkubus jest offline  
Stary 09-09-2016, 21:04   #47
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację

Widząc co się dzieje Kaz wstał walac rękoma w stół
- No to mamy problem - rzucił zły krasnolud

Nie lubił gdy ktoś mówił mu co ma robić albo gdzie nie może wchodzić. A skoro wzięli tych chłopów pod opiekę to tak jakby się do niego zwracali.
W ogóle co te zabojady mają z tymi chlopami i wasalstwem?

Nie czekając na reakcję drużyny Kaz rzucił swoją miską z jedzeniem w rudego. Po czym chwycił kilof.
- To dawaj zlamasie!

 
Dnc jest offline  
Stary 09-09-2016, 23:02   #48
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację

Weszli wreszcie do gospody gdzie było sucho. Widać tędy woda morska nie przeszła. Atmosfera przyjemna i dość wesoła ogarnęła łowcę.
- No to usiądźmy i zjedzmy coś.- Wskazał na stół przy oknie. Liczył na to, że zapachy chłopów mają szansę ulotnić się razem z ciepłym powietrzem ze środka. Usiedli i zamówili jadło.

W końcu wrócił Asleif wrócił z nowinami.
- No Odo. Będziecie mieli wreszcie normalne warunki na sen.- Uśmiechnął się do chłopa i położył cztery ecu na stole.
- Tu jest pieniądz za nasz nocleg i jadło. Was niedoszły oprawca funduje.- Zażartował dość niefortunnie, ale już nie miał kto się śmiać lub boczyć bo obok już stał rudowłosy woj.

Louis nie zdążył zareagować kiedy to krasnoludy wyskoczyły z chętką na bójkę. Coriolis od lat widział podobne traktowanie chłopów. Sam nawet wielokrotnie to doświadczył. Nie podobało mu się, ale czy warte to było walki?
Nie było co rozważać bo towarzysze rudowłosego szykowali się na bójkę a i krasnoludy już odpowiedziały na zaczepkę. No to mamy rozróbę.
Louis machnął na chłopów by zmiatali na górę do pokoi. Nie byli wstanie chodzić a co dopiero brać udział w walce.
 
Hakon jest offline  
Stary 09-09-2016, 23:58   #49
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Awantura jaka wynikła wyrwała Asleifa z rozmyslań o cóż chodziło Foucarde. Owszem, często na jego zlecenie łamał ręce czy nogi, kojarzył randki młotków z łokciami czy kolanami. Jak najbardziej kreował czasem wielce romantyczne związki czoła z nosem (byle w tym aspekcie chodziło o jego czoło), nieobce było mu rwanie sakwy... gdzie bynajmniej nie szło o skórzany woreczek na monety. Zawsze jednak starał się znajdowac klucz, cel Foucarda spuszczajacego Asleifa ze smyczy... nie zawsze mu się udawało. Mordobicia jednak lubił, bo to jedno wiedział, że karczmarz kazał obijać grube szumowiny.
Chyba tylko Asleif mógłby odczuwać takie podekscytowanie względem zaplanowanego obicia czyjejś mordy.
Gdyby był psem, była by groźba iż od merdania odpadłby mu ogon.
Na to jednak trzeba było poczekać.

Gdy tak siedział i rozmyślał o tym nad kuflem piwa okazało się nagle, że na solidne mordobicie czekać wcale nie trzeba do powrotu z zapadłej wsi uratowanych wieśniaków.
Zasadniczo dopiero krzyk krasnoluda wyrwał go z rozmyślań.
Gdy Kaz sięgał po kilof, a Friga sklinała gnoja niczym stary marynarz, Asleif rozglądając się zobaczył matkę, Nicole, stojącą z misa kaszy ze skwarkami i ze strachem patrząca na rodząca się awanturę.
Wstał.
Wziął rozpęd i bez żadnych dysput z pochylona głowa wpadł w rudowłosego sukinsyna młócąc przy tym rekami w doskonale sobie znanym tańcu... jak to Kislevici zwali: "Kułaczyj boj".


 

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 10-09-2016 o 10:22.
Leoncoeur jest offline  
Stary 11-09-2016, 19:24   #50
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Miasto oferowało mnóstwo ciekawych przygód. To powódź, to mutanty, to uwolnieni chłopi. A gdy człowiek wreszcie sobie spokojnie usiadł przy pełnym talerzu, to od razu pojawi się jakiś półgłówek, który się uważa za pana wszechświata i jest pewien, że może sobie ustalać, kto, co i gdzie może jeść.
A miejsce tego typu kretynów jest przy korycie dla świń, co dosyć jasno wyraziła Friga.


Jak świat światem rycerstwo nie zniżało się do prania po pyskach z byle chmyzami. W tym przypadku Gaspard również nie zamierzał odstępować od tej zasady. No chyba że kompani znaleźliby się w tarapatach. Wtedy, zapewne, zostałby zmuszony do obcięcia paru palców.
Ale, jak na razie, nie zamierzał psuć innym przyjemności.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172