Karczma, jak się okazało, oferowała nie tylko trunki i jadło. I nie tylko wysokiej klasy obsługę.
Być może oferowała 'Wilkobójcom' kolejną zagadkę. Albo (w co Kaspar niezbyt wierzył) rozwiązanie poprzednich?
Łatwo było, w tradycyjnym wystroju karczmy, wypatrzyć coś, co do reszty pasowało niczym pięść do nosa. Półeczko-przegródki z jakimiś karteczkami? Po co to komu? Kaspar nigdy czegoś takiego nie widział, przynajmniej nie w karczmie (a i poza nią raczej też nie). Może inni? Wolał jednak nie wypytywać. A nuż by się ośmieszył...
Każda przegródka oznaczona była cyferkami. Na tyle się Kaspar na tym znał, by móc odróżnić cyferki od innych znaków. I na tyle się znał, by widzieć, że niektóre, mają oba znaczki takie same. Wychodziłoby z tego, że i od przodu, i od tyłu, dałoby się to czytać tak samo. Podobnie jak te napisy na mapce.
Był to jakiś związek?
- Piwo, chętnie - powiedział. - Czy Herr Volter zostawił tu jakieś notatki? - spytał.
- I czy może jakaś korespondencja dla doktora się ostała? - dopytał Morryta śliniąc się widocznie na myśl o golonce.
- Kocham piwo jednakże, piękna pani, muszę sobie je dzisiaj odpuścić… - powiedział po bardzo długim, poważnym zastanowieniu Wagner. - Żal się przyznać, ale mam problemy z alkoholem.
Moritz posłał jeszcze jedno zafascynowane spojrzenie piękności po czym spojrzał w kierunku przegródek z listami. Jako osoba nieco bardziej obyta niż Kaspar wiedział, że istnieje cała mnogość przybytków, w których praktykuje się tego typu proceder. Tutaj jednak mieli na głowie śledztwo i być może ten zestaw listów mógł pomóc je rozwiązać. Tylko które należało wybrać? Moritz zaczął się zastanawiać…
- Jednak na trzeźwo nic nie wymyślę. - powiedział po przegranej walce z nałogiem Wagner. - Muszę wypić kufelek, bo na sucho to na nic nie wpadnę.
- Herr Volter czy pocztę zostawił? - poprawił Kaspara Hansel. - Nie. Nie zostawił. - Obrócił się i z dumą spojrzał na półeczki z przegródkami. - Nie. Nikt też Voterowi nic nie zostawił. - odrzekł Morrycie.
Gretel podała dwa kufle. Jedno dla Kaspara, jedno dla Winkela.
- Dwa szylingi. - uśmiechnęła się.
Kaspar nawet się nie skrzywił, gdy przełknął łyk obficie chrzczonego wodą piwa.
- No to dla powodzenia naszej misji - powiedział Wagner i upił łyk niemal na pół kufla. - Byłby to toast gdyby nie konieczność wznoszenia go kielichem z naprawdę mocnym winem. - Moritz podał kobiecie całą należność.
Kobieta obdarzyła go ujmującym uśmiechem a widząc ile piwa zniknęło w gardle gościa uniosła brew.
- Może podam dzbanuszek? - wyjęła spod baru pękate naczynie, w którym zmieściłoby się pół tuzina kufli. - i zaoszczędzicie. - puściła oko. - tylko dziesięć szylingów.
- Kusi Pani kusi tym dzbanuszkiem. - zaczął się zastanawiać Wagner patrząc w piękne oczy barmanki. - Niech będzie zatem i coś do zagryzienia koniecznie - dodał z uśmiechem. - Od razu pomysły mi do czerepa napłyną mnogo.
- Mi też. - Kaspar uśmiechnął się. Może nie do końca szczerze, ale akurat ukrywał usta w kuflu. - A te tam pisma, co w przegródkach z tymi samymi tkwią cyframi? - spytał.
- A to poczta - odparł karczmarz dumnie. - Prowadzę usługi takowe.- możecie zostawić wiadomość pod wybranym numerkiem, a adresat odebrać może znając ten numer. - wyjaśnił.
- A te trzy, to kto zostawił? I kto ma odebrać? - Kaspar zadał kolejne pytanie.
- A czemuż to ma być przedmiotem waszej ciekawości? - zapytał.
Dziewczyna zniknęła na zapleczu.
- Jak Herr wie prowadzimy śledztwo. Nie bez powodu pytamy o skrytki o numerach 11, 33 oraz 44. Ostatnia napotkana przez nas wskazówka wyraźnie mówi “jednego jest zdwojona w dniu w dniu”. Istnieje zatem spora szansa, że liczby podwójne jak wspomniane mogą kryć kolejne wskazówki albo naprowadzić nas na kolejny trop - powiedział Wagner, po czym zwilżył swoje gardło resztą kufla piwa. - Czy zatem możemy prosić te wiadomości aby je przeczytać i dokładnie przeanalizować?
- Śledztwo w sprawie śmierci herr Votera? - Hansel poufale łypnął okiem. - Nie wiem kto zostawił, ani kto ma odebrać. Nie prowadzę takiego rejestru. - sięgnął po zawartość półek z żądanymi numerami.
Po chwili w rękach Wagnera znalazły się trzy kawałki pergaminu.
Bystrooki Morritz zauważył jeszcze coś - w górnym kąciku schowka numer 11 był wciśnięty jeszcze jeden, trudny do zauważenia kartonik: