Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2016, 18:56   #4
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Hagen po raz kolejny zaczął się zastanawiać, czy jego zaciągnięcie się do wojska była najlepszym wyjściem... i czy nie powinien w miarę szybko rozwiązać, chociażby jednostronnie, swej umowy ze wspomnianym wojskiem. Kiedyś było to przyjemne zajęcie, ale ostatnio wszystko się popieprzyło.
Mróz gryzie w uszy, siodło jest twarde, a na dodatek trzeba było słuchać rozkazów.
Co prawda od biedy można było uznać, że Götz jest w porządku. Podobnie jak i reszta drużyny, ale Hagen nigdy nie był miłośnikiem kontaktów międzyludzkich. Nie to, że nie lubił ludzi, ale nie chciał się do nich przywiązywać. Zbyt często ci, których znał, trafiali do Ogrodów Morra. A potem człowiek się przejmował. I po co...?

Jakby tego było mało, to jeszcze, zdaje się, ostatnio komuś napluto w zupę, skoro nawet człowiekowi nie dadzą odpocząć. I to dlaczego... Że coś kogoś zeżarło? I to ma być poważny powód? Pies mu mordę lizał... Wszak co chwila ktoś umierał, czasami śmiercią nienaturalną. Co ma do tego ich dzielna, acz własnie zasługująca na odpoczynek, drużyna?
Kolejny urlop spędzi na drugim końcu prowincji, poza zasięgiem wrzasku Götza. Mało to w armii jest żołnierzy? Niech się uczą, durnie.

Z drugiej strony... Gdyby się okazało, że to coś ciekawszego niż przerośnięty basior, sprawa byłaby może warta wysiłku?

Hagen zeskoczył z siodła, by tym razem z bliska obejrzeć ślady, jakie pozostawiło tajemnicze 'coś'. Gdyby to był poszukiwany morderca, mieliby z głowy włóczenie się po zimnie.
Niestety, stwór, który tędy się przespacerował, nie targał ze sobą żadnej z ofiar.

Czy przejście przez zamarzniętą rzekę miało na celu zniechęcenie ewentualnego pościgu, czy też może zezwierzęcony morderca ruszył najkrótszą drogą w stronę najbliższego źródła pożywienia? Szukał kolejnej ofiary?
W takim razie powinni się pospieszyć, póki trop był widoczny.
Ale czy musieli ślepo naśladować każdy ruch tropionego stworzenia?
Problem z wojskiem na tym polegał między innymi, że dowódcy uważali się za najmądrzejszych, a rozkazy należało wykonywać natychmiast i bez dyskusji.
Czy lód wytrzyma? To było pytanie dnia.
A drugie - czy warto podążać śladami poprzednika?
W każdym razie Hagen nie zamierzał iść jaki pierwszy. Powiedzmy spróbowałby ruszyć jako trzeci. No i warto by mieć linę w pogotowiu.
 
Kerm jest offline