Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2016, 20:40   #75
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zaraz po wyjściu z świątyni Venora skierowała swoje kroki do górnego miasta, a konkretnie do domu Liamm. Młoda rycerka doskonale pamiętała treść listu, w którym Lia poleciła udać się do jej ojca, gdzie czekać miał skromny prezent. Venora nie spodziewała się czegoś bardziej przydatnego, od magicznej błyskotki Bena, lecz zarówno dobre wychowanie, jak i jej zwykła młodzieńcza ciekawość powiodły ją prosto pod drzwi rosłego kupca.
Słońce tego dnia znowu grzało od wczesnego południa, lecz tym razem było jej znacznie łatwiej ze względu na brak jakiegokolwiek pancerza na sobie. Po za tym przez ten krótki czas rekonwalescencji czuła się uwolniona od wielkiego brzemienia ciążącego na jej plecach, oraz rękach. Tarcza, miecz, zbroja. Wszystko to ważyło swoje i nie ułatwiało życia, choć dzięki tym właśnie przedmiotom ocalała w walce z smoczydłem.

Gdy zapukała kołatką usłyszała za drzwiami dudniące kroki właściciela warsztatu i wzięła głęboki wdech. Pamiętała ich pierwsze spotkanie, które bynajmniej do przyjemnych nie należało. Wyniosły ton i pogardliwe spojrzenie Bardocka jednak jej nie zniechęciło. Gospodarz otworzył drzwi na oścież i spojrzał na gościa pytającym wzrokiem. Dopiero po chwili na jego twarzy pojawiło się autentyczne olśnienie.
-Ah. To Ty... Znaczy, pani.- rzekł zdumiony jej posiniaczoną i obitą twarzą -Wybacz, w zbroi całkiem inaczej wyglądasz. Wejdź.- zaprosił ją do środka. Venora pewnym krokiem skorzystała z zaproszenia i już po chwili znajdowała się w dusznym i owładniętym półmrokiem holu.
-Liamm wspominała przed wyjazdem, co cię spotkało.- mężczyzna mówił do Venory zupełnie innym tonem niż się spodziewała. Był spokojny i w jakimś stopniu miły.

-Wóz się nie odnalazł, ale twój przyjaciel - Ludwik oswobodził Cendrila z niewoli. Chłopina wraca do zdrowia, jest pod czujnym okiem opiekującej się nią żony.- wyjaśnił prowadząc Venorę do swego gabinetu.
-Chciałem podziękować za to. W imieniu moim i w imieniu mego kamrata oraz dobrego pracownika.- mężczyzna odkorkował szklaną flaszkę z pięknie pachnącym winem, a następnie wlał odrobinę do pucharu, wręczając go rycerce -Pij. Zacne. Elfickie.- rzekł krótko, samemu upijając parę łyków.
-Liamm wspominała mi, że nie do końca mogłaś na nią polegać. Cóż, ona i to jej przeklęte bractwo...- wzruszył ramionami -Chciała bym ci wręczył jej stary sztylet. Pfff!- parsknął teatralnie.

-"Sztylet? Uratowała Cendrila. Uratowała kilkunastu innych, pojmanych mężczyzn. Zabiła kilku skurwielu odpowiedzialnych za to wszystko, a ja mam jej dać w nagrodę sztylet?!" powiedziałem. Nie, nie, nie. To, czego dokonaliście tam pod Bandengreen zasługuje na znacznie więcej niż jakiś pamiątkowy sztylet. Z resztą... Jesteś paladynem. Po co paladynowi sztylet?- znów wzruszył ramionami -Chodź za mną.- rzekł po czym opuścił swój gabinet, trzymając w ręku puchar z winem, upił łyk i ruszył korytarzem wgłąb domostwa. Po chwili dotarł do schodów, prowadzących na górę, lecz zamiast wspiąć się na piętro, otworzył małe drzwiczki pod schodami prowadzące do piwnicy.
-Pochyl głowę i patrz pod nogi.- polecił po czym wolną ręką sięgnął po kaganek i ruszył przodem. Po chwili Venora znalazła się w ciasnym pomieszczeniu wypełnionym skrzyniami, oraz beczkami różnych gabarytów.

-Która to była...- zamyślił się głośno wodząc wzrokiem dookoła, a kiedy w końcu odnalazł właściwy kufer, podszedł do niego i otworzył go z irytującym piskiem dawno nie oliwionych zawiasów.
-Jest...- burknął po czym zaczął wyciągać coś z środka i układać to na ziemi, a gdy skończył zawołał Venorę.
-Widziałem twój elfi hełm. Słyszałem też, że tamtej gadzi psubrat zniszczył twój pancerz. Chyba więc przyda ci się to bardziej niż mi. Kiedyś odkupiłem ją za symboliczną kwotę od starego znajomego. Liczyłem, że może Lia ją założy, ale ona zawsze jak ten wilk chodziła swoimi ścieżkami za swoją watahą. Mnie się nie nada na nic a sprzedawać to szkoda. Ponoć należała do córki samego elfiego generała Fingolfina Myth Drannor. Nie wiem ile w tym prawdy, ale chyba wykuta jak na ciebie.- rzekł uśmiechając się szeroko widząc minę panny Oakenfold.

-Jest twoja. I nie chcę słyszeć sprzeciwów. Niechaj dobrze ci służy.- uśmiechnął się -Jeśli nie masz jeszcze siły jej zakładać, poślę jednego z moich ludzi by zaniósł ci to do świątyni.- dodał na koniec czekając na decyzję Venory. Młoda paladynka dłuższą chwilę przyglądała się z zapartym w piersi tchem. Ciężkie zbroje widziała codziennie na wielu swoich świątynnych ziomkach. Każdy szanujący się rycerz miał ciężką zbroję, a ta płytowa, kuta przez elfich płatnerzy zdawała się być rekompensatą za ból i wysiłek, które ostatnio tak bardzo poświęcała.

Zdobyte doświadczenie: 2500PD
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline