Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2016, 09:33   #43
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
-Oczywista, Panie Boldervine - odrzekł troll zakasując rękawy i poprawiając czapkę. Troll Armand wysłuchał uważnie swojego klienta, a potem rozpoczął oględziny wozu i konia.Wpierw sprawdził kopyta koni i stan podków, które od biedy uznał za zadowalający. Co prawda mógłby również to wymienić. - Podkowy na wykończeniu. Tak na miesiąc jeszcze, może krócej -
Ośka była pogięta i trzymała się jako tako. Oczywiście dla takiego muła roboczego jakim był troll pojęcie “jako tako” nie istniało.
-Możecie nie dojechać. Sama oś ledwo się trzymie. Może by wytrzymało, ale pogięte tu jest wszystko, i jak złapiecie jaką dziurę po drodze, to się wszystko rozdupczy - Armand macał poluzowane i pogięte okucia, badając pod palcami orczyk.
-Koło też może trzasnąć. Nabiłbym na wszelki wypadek nowe obręcze - Troll palcem wręcz mógł odgiąć cienką, przerdzewiałą już blachę okucia koła, trzymającą się chyba jedynie na pobożnych życzeniach woźnicy.
Wstając z kolan dojrzał jeszcze katastrofalny stan uprzęży oraz lejców
-Przydałby się rymarz. Zerwać się mogą a i brzydko to wygląda. A to w końcu dyliżans jest. Jakby tak skoczyć po Devillepin’a i Bréguet’a to daliby my radę się uwinąć. Oczywista, koszt remontu uprzęży z nimi trzeba obgadać. U mnie policzę -
- Nie za drogo mnie to wyjdzie panie Kowalu? - zapytał krasnolud i przełknął głośno ślinę… - Więcej jak 30 Szylingów dać nie mogę. Trolla - Yorgella do pomocy co najwyżej, bo ten DeVramont patelniami handlować zaczął w Kocurze…-
- Trzydzieści to same żelazo będzie kosztować. A gdzie mój pot i fach w tym będzie? Pięćdziesiąt szelongów to uczciwy piniądz i dla mnie, i dla was.. Jak się oś urwie albo koło odpadnie, i pudło się rozleci, to setki wydacie by to do porządku doprowadzić. A jak...pasareż...paraseż...no….ten co dupę w tym wozi łeb rozbije, to mu jeszcze zapłacicie. - troll nie był mocny w rachunkach, ale trzydzieści szylingów to było zdecydowanie za mało za jego robotę. Z drugiej strony pewnie mógłby tyle wziąć, ale skąpstwo krasnoluda nie było na miejscu. Ludzi tym woził i krzywda się komuś stać mogła. Armand długo drapał się po głowie, kręcąc niepocieszony głową.
-Pomoc się przyda. Będzie po prostu szybciej. Chyba, że wam nie spieszno, hę?- troll spojrzał w stronę gospody
- Dobra, zrobię za czterdzieści i pięć. Może da się coś podklepać. Umowa stoi? - troll wysunął ogromne łapsko w stronę krasnoluda

- Niech ci będzie, panie Kowalu - mruknął z przekąsem Boldervine. Mówili mu, że troll zdolny majster, ale głupi. Widać z rozumem nie tak źle, a za takiego fachowca krasnolud zapłaciłby w Chenes majątek.
- Czas nas goni jednak - Rzekł po chwili - Dziś jeszcze chcemy wyjechać. Tam mi drzwi zabili z jednej strony w Chlupocicach, więc jakby można było, choć okno wyciąć czy jak.... Przyślę tu Yorgell’a.-
Tymi słowami woźnica zakończył interesy i rozpoczął się oddalać, wąchając palucha.
- Będzie na wieczór - Troll zakazał rękawy i od razu wziął się do roboty nawołując “pomocnika”. Najpierw konie. Starannie zdjął po kolei każdą podkowę, następnie wyczyścił kopyta. Potem po kolei dopasowywał każdą do końskich kopyt. Nieco mu schodziło, więc kazał pomocnikowi podłożyć pod przednią oś drewniane pachołki i zdjąć oba koła wozu. Nie szło mu, wiec musiał pomóc swoją solidną krzepą, aby podnosić ciężkie pudło powozu, w czasie jak pomocnik podkłada drewniane podpórki. W końcu mógł na powrót zająć się kopytami podczas gdy pomocnik odkręcał każde koło z osobna, odkładając je bliżej kuźni. Oś też została wyjęta, a jej wygięcia świadczyły o tytanicznej robocie jaką musiał znosić materiał eksploatowany tak intensywnie przez krasnoluda.

Za pomocą łomu pomocnik wyjął też okucia i orczyk. Leżały na drewnianym stole warsztatowym wkurzając trolla ilekroć na nie spojrzał, przechodząc obok. Obiecał krasnoludowi zejść z ceny za naprawę tych części, podczas gdy należało je raczej całkowicie wymienić. Jednak po pewnej chwili, przerywanej sapaniem, mlaskaniem i drapaniem się po czapce kowal wpadł na kolejny, genialny jego zdaniem koncept - podhartowania nieco pogiętych elementów aby nadać im nieco lepszej twardości. No i porządne przetarcie ciernią nie zaszkodziłoby.
Po prawdzie, to generalny remont nie zaszkodziłby całemu pudłu dyliżansu - i troll nie mógł się nadziwić, że obdarty, pełen dziur postrzałowych powóz wozi wciąż ludzi. Nie był jednak ani cieślą, ani rymarzem, więc nic poradzić nie mógł, poza poprawieniem, lub raczej przywróceniem elementów mechanicznych pojazdu do stanu względnej używalności.

W tym czasie Armand kończył robotę przy kopytach, “regulując” ręcznie podkowy i nabijając je świeżo wyprodukowanymi gwoździami.
Kiwnął na pomocnika i wręczył mu tarnik - równo ma być - mruknął kowal i pokazał na jednym kopycie prawidłowo oszlifowane kopyto i zajął się kołami, z których zbił metalowe, pordzewiałe obręcze.
-Trza nowe robić….te na szmelc się nadają. Nie dziwota, że mu pęka i spada. Luźne wszystko jak…. - w sumie nie wiedział co było równie luźne ale pomarudzić musiał.
Rozklepał na szybko na kowadle dwa podłużne paski metalu, formując z nich ładne obręcze które następnie nabił na całym obwodzie koła. Pomocnik kończył robić kopyta, które uzyskały akceptację kowala. Niemowa miał nieco talentu. Całkiem sprytnie wykonywał polecenie Armanda.
Kowal obejrzał drzwi, przypominając sobie o sugestii krasnoluda, aby wyciąć okienko. Drzwi owszem, zabite na głucho ale tylko zawiasy były pozrywane, jakby ktoś ciężki się na nich bujał. Nie było sensu niszczyć pięknego drewna piłą. Armand cęgami powyciągał ćwieki i zdjął prowizorkę z dyliżansu. Dłuższą chwilę zajęło mu zmajstrowanie podobnych zawiasów w kształcie do oryginalnych. Po prawdzie zeszło do popołudnia, co bardzo zirytowało trolla.
Tymczasem pojawił się w warsztacie zapowiadany przez krasnala pomocnik Yorgell. Kolejny troll. Armand pomyślał, że robota powinna pójść teraz jak z płatka.

- Po rozhajcowanym piecu czuć, że warsztat nie próżnuje - Do kuźni wszedł troll o fioletowej sierści i od razu podszedł do swego pobratymca by uścisnąć mu dłoń.
- Yorgell jestem. Przysłał mnie ten konus, Bolat…-
Następnie spojrzał na orka niemowę.
- O, a my się znamy. Nie robisz już w stajni?-
Niemowa spojrzał cielęcym wzrokiem na Yorgella i bezradnie wzruszył ramionami…
- No dobra. To za co tu się brać? - rzekł troll i rozejrzał się po kuźni.*
-Koła załóż. Ja wyklepię okucia. Potem oś - Armand miał już koncept tego “remontu” rozplanowany. Cała reszta to było żmudne kucie i wylewanie litrów potu nad rozżarzonym metalem.
Kuźnia pracowała aż miło. Waliły młoty, trzeszczały deski, dźwięczało żelazo. Nie często ostatnimi czasy zdarzały się takie sceny w Szuwarach. Każdy, kto przechodził obok spoglądał zaciekawiony, a widok wytężonej pracy w jakimś stopniu podnosił na duchu i radował.
Godziny upływały, młoty unosiły się nad kształtowanymi na ogniu elementami. Potem było przykręcanie i montaż, do którego kowal użył resztki swoich świeżo wykutych gwoździ. W końcu kowal dobił młotem ostatnie okucie, a pomocnicy z metalicznym stuknięciem zamocowali ostatnie koło. W ruch poszły szmatki i ciernie, polerując i szlifując do błysku zamocowane elementy. Armand dmuchnął na błyszczące okucie, czyszcząc je jeszcze rękawem po czym z sapnięciem podparł się pod boki. Robota była skończona. Cisza, przerywana tylko hałasowaniem świerszczy i dochodzącym z oddali śmiechem dobiegającym z karczmy oznajmiał koniec dnia. Armand, który napełnił wcześniej brzuch doskonałymi pasztecikami tym razem miał ochotę na odrobinę odpoczynku. Tyrał w końcu prawie dwa dni bez przerwy. Co prawda drewno się kończyło i warto byłoby jeszcze dorobić tych gwoździ…..
-Nie, jutro. Koniec na dziś- mruknął po czym uścisnął prawice swoim pomocnikom winszując im dobrze wykonanej roboty.
-Chodźmy do Pana Bouldervine -
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 19-09-2016 o 14:46.
Asmodian jest offline