Próbowała się zdrzemnąć. Wydawało się jej że ledwo zamknęła oczy a już musiała je otworzyć. Co się znowu dzieje!? Brzmiało jakby Dirith zarzynał świnię. Niby w tych czasach nic nadzwyczajnego, ot, zgłodniał. Przynajmniej nie pożerał znowu człowieka. Otworzyła oczy i co się okazało, co, co, co!? Że Dirith zrobił sobie rodeo. No jasne. Podróżuj z drowim skrytobójcą, mówili. Będzie fajnie, mówili. Co zrobi drowi skrytobójca kiedy w środku nocy w lesie zaatakuje was dzikie zwierzę? Wskoczy na nie i zrobi sobie rodeo. Gdyby opowiedziała to swoim elfickim braciom przy ognisku, popukaliby się w czoła.
No ale oto był. Drowi skrytobójca na wielkim dziku. Czy to był nosorożec? Guziec? Co to w ogóle było!? Najgorsze jednak dopiero nadeszło ponieważ została sama w lesie, a nieopodal odzywał się gryf czy inne duże coś o głosie orła i to było zdolne zaatakować tę wielką świnię i ją zranić. Kiti nie chciała się z tym czymś spotkać. Chcąc nie chcąc musiała biec za Dirithem i jego wierzchowcem. Na szczęście świniak wykosił las na tyle że mogła się za nim przedostać pasem wykarczowanym jego kłami. W sumie mogliby tak podróżować, dzik biegłby na wprost i karczował wszystko, nie trzeba by szukać drogi! Kiti była tak zmęczona, niedospana i wkurzona i załamana rozmowami z Verionem że nie miała już nic przeciwko siedzeniu na grzbiecie świniaka i karczowaniu drogi. Drogi dokąd w sumie!?
__________________ "Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D |