Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2016, 21:38   #48
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
2 Miesiąc 212 roku AL
18 dzień miesiąca, popołudnie
Ziemie zachodnie
Reaver’s Rest


Seathan nie wiedział, czy pogratulować Hortonowi znalezienia podejrzanego osobnika, czy irytować się na to, że ten mu uciekł z łatwością.
- To może być jakiś zabójca. Wątpię byśmy odgadli jego motywy. Mamy na zamku ludzi utentowanych w rysunku? Szkicowaniu węglem konkretnie, na podstawie opisu ser Hortona możnaby sporządzić portret. Strażnicy łatwiej przyswoją jego wygląd. Trzeba im zaznaczyć ze intruz może się poruszać w przebraniu. Ma jakieś znaki szczególne?

- Lordzie, wybaczcie, że się wtrącam. Człowiek ten musiał być świetnie wyszkolony, skoro z taką łatwością potrafił unicestwić dwójkę zbrojnych i zbiec. Kogoś z takimi umiejętnościami nie wysyła się do zabicia byle kogo. Skoro kręcił się po placu turniejowym, to ktoś z możnych był ich celem. Proponowałbym wzmocnić straże, będą zmieniać się częściej, ale będą liczniejsze. To samo tyczy się patroli na podzamczu, jeśli oczywiście mogę podzielić się swoją opinią na ten temat - dodał. - Prosiłbym również, by moi podkomendni mogli pełnić wartę przy Waszych Lordowskich Mościach - nie mogli wykluczyć, że Seathan albo Mildreth byli celem ataku.

- Miał mocno utrudniający przyjrzenie się mu dokładniej strój leśnika - Odczekawszy, aż Craig skończy mówić, odpowiedział na pytanie dziedzica. - Jeśli chodzi o cechy charakterystyczne, to w całym tym chaosie odnotowałem dwie, mianowicie sprężysty krok, choć to można akurat ukryć, jeśli zdaje się sobie z tego sprawę, a także wzrok, sposób patrzenia, beznamiętny i zimny. Zachowywał się jak ktoś wyszkolony w walce, być może żołnierz - kontynuował. Był zmęczony, niespodziewanym zamieszaniem i niebezpieczeństwem, a także długimi przygotowywaniami do turniej. Zaczął się zastanawiać, czy wzięcie udizału turnieju to dobry pomysł.

Zauważywszy, że w zamyśleniu nagle zamilknął, z powrotem podjął temat.
- Caldwell ma rację, to nie był podrzędny zbir, ani zabłąkany banita zlękniony tego, że mogą odkryć jego tożsamość. Ten człowiek może być zabójcą bądź szpiegiem, a na pewno jest niebezpieczny. Musimy zadbać o dokładniejszą ochronę, przede wszystkim twojej małżonki i ciebie - wskazał na Seathana. - A także naszego ojca, Lannisterów i innych gości. Sądzę, iż przydałoby się nam nieco dodatkowych ludzi. Nie chcę rozgłaszać tego incydentu, ale część lordów, którzy są u nas w gościnie, przywiodła ze sobą własnych ludzi. Noszę się ze zwróceniem się do najbardziej zaufanym o użyczenie nam kilku mieczy, a także poinformowanie ich o dodatkowym niebezpieczeństwie. Reynów, jak sądzę, myślałem również o Snowie, który ma na rozkaz całą kompanię. Co sądzisz na ten temat, Seathanie?

- Nie możemy wywoływać paniki. Zbrojni innych rodów patrolujący teren wywołają niepotrzebne zamieszanie. Tak samo jak informacja “przepraszamy proszę uważać, na polach turniejowych grasuje zabójca” Dyskretnie powiadomię jedynie Lannisterów. Wzmacniamy straże i czekamy. Craig weźmiesz najbardziej nadających się do tego ludzi i w przebraniach zaczniecie go szukać. Ser Duncan ci doradzi kto się nadaje. Takich dyskretnych i potrafiących działać w takich warunkach. Zwrócę się też do Cleverlych, oni mogą nam podesłać ludzi którzy… też by się nadawali. Im więcej tym lepiej, taka cicha obława. Zaczęta już teraz, za zgodą Lorda Simona. Wzmocnione straże mogą go z jednej strony zniechęcić. Z drugiej może dorwie go obława, lub zmuszony poziomem bezpieczeństwa podejmie ryzyko i się odsłoni.

- Craig występuje w turnieju - przypomniał Haigh. - O ile sam plan obławy jest trafny, to wybrałbym do wykonania go kogoś innego, ser Duncana, albo może Appletona bądź Garetha Brynna. Chciałbym też, żeby jeden z tych mężczyzn zajął się koordynacją ludzi chroniących szlachetnie urodzonych gości, podczas gdy ser Caldwell będzie stawał w szranki. Wolałbym, żeby ktoś doświadczony miał oko na zbrojnych, kiedy oni będą mieli oko na ciebie, Seathanie, a także na resztę rodziny i resztę weselników.

- Ser Duncan to doświadczony rycerz, niech zajmie działaniami defensywnymi. Zapewni bezpieczeństwo na naszej ziemi. To priorytet. Obława na zabójce - tu na chwilę przerwał - to zupełnie inna sprawa. Uważam, że powinien odpowiadać za nią ser Craig. Jakie wyda rozkazy, komu to powierzy... to jego sprawa. Udział w turnieju to jedynie drobna niedogodność z którą z pewnością sobie poradzi. Hortonie liczę że mimo wielu obowiązków, włączysz się do poszukiwań. Widziałeś go jako jeden z nielicznych.

Skinął głową z podziękowaniem za zaufanie, zawarte w słowach Seathana: - Tak zrobię, jeszcze przed turniejem zwołam ludzi i wyznaczę im zadania. Mam zamiar wysłać też ludzi do portu i wioski, to najbardziej oczywista droga przybycia i ucieczki, ale nie zaniedbam też innych kierunków. Rozumiem, że Lorda najbardziej interesowałaby, żywa osoba ewentualnego jeńca? Wydam takie rozkazy swoim ludziom, ale jeśli nie będzie innej możliwości… dostaną pozwolenie na unieszkodliwienie. - głos Ser Craiga był rzeczowy i spokojny. Polowanie… hmm.. to była ekscytująca rozrywka… - moimi ludźmi pokieruje Brynn, nie jest może szlachetnie urodzony, ale to człowiek godzien zaufania. Do tego dyskretny i doświadczony - dodał na koniec.

- Niech nasi ludzie przeczeszą lasy i przygotują wąskie gardła na traktach i rzece - rzekł spokojnie Horton. - Kiedy dzisiejszy turniej się skończy, razem z Brynnem i wyznaczonymi przez Craiga ludźmi udam się na poszukiwania. - Nie ukrywał, że to nieco przekreślało plan konnej przejażdżki ze Snowem, choć o tej zapewne i tak w tej sytuacji nie mogło być mowy. Uznał, że zaprosi go na wino i poprosi Alerie, żeby zaprosiła swoją siostrę. Musi wysłać kogoś do Vaenora, żeby dać mu znać o planie spotkania i tym, że ma uświetnić spotkanie muzyką. Westchnął. Miał wszystkiego szczerze dość, spisków i głupich pomysłów. Niech Eleanor porozmawia ze Snowem, a on sam zachowa mniej w dobrej pamięci, pomyślał. A Vaenor niech porozmawia z bratem, póki jeszcze może.

Lord przysłuchiwał się całej rozmowie z nieodgadnioną miną, widać jednak było, że intensywność ostatnich paru dni, lekko go zmęczyła. Oparł się w swoim fotelu, przymykając oczy i analizując wszystkie informacje
- Wykonajcie wasze plany, są dobre - milczał jeszcze chwilę patrząc na wszystkich zebranych - Nie wiemy po co tu jest, ale na pewno jest zawodowcem. Wiedział kiedy uderzyć, aby bezpiecznie zniknąć. Zaryzykował też skok do rzeki. Ser Hortonie, nie miejscie sobie nic za złe. Zrobiliście to, co wtedy każdy uznałby za słuszne. Teraz jednak znamy możliwości teog człowieka. Zachowajcie uwagę. Chcemy dowiedzieć się dla kogo pracuje … ale … Jeżeli zrobi się zbyt niebezpiecznie … zabijcie go -

- Nie mam sobie tego za złe - spokojnie i zgodnie z prawdą odpowiedział Haigh. - Choć nie ukrywam wrażenia, panie ojcze, że gdybym ogłosił alarm szybciej, nawet ryzykując brak dyskretność, szanse na złapanie tego mężczyzny by wzrosły. Ale co się stało, to się nie odstanie.

- Być może. Jednak znamy teraz zagrożenie, gdybyś ogłosił alarm … Nie wiemy jaki byłby następny krok w tej rozgrywce - stary człowiek westchnął - Nie, nie … nie potrzeba nam żadnych sensacji, nie teraz. Nie przy Lannisterach. Zachowajmy dyskrecję -

- Oczywiście - Horton przyznał nestorowi rodu rację i powstał z krzesła. Czas uciekał, a musiał jeszcze założyć na siebie zbroję, zaś przed tym załatwić garść naglących, ostatnich spraw. Oparłszy się o blat stołu, przesunął wzrokiem po rozmówcach. - Czy ktoś chce jeszcze coś dodać? Nie ukrywam, że ceremonia otwarcia turnieju zbliża się wielkimi krokami i nie możemy się spóźnić, żeby nie wypaść źle przed gośćmi.

- Zlikwidujcie go tylko w ostateczności - powiedział Seathan wstając.









- Mogłeś zrezygnować - uparcie, po raz kolejny Alerie powtórzyła zdanie, które wypowiadała raz za razem przez ostatni kwadrans. Poobijany na całym ciele Horton syknłą tylko, pozwalając żonie skończyć obwijać posmarowane sińce lekkimi bandażami.

- Masz rację - powiedział ni z tego, ni z owego zarządca, zaskakując tym samym swoją małżonkę, która przez ostatnie kilka minut słyszała od niego zupełnie inną piosenkę. Kiedy myślał o tym, że zrzucił go z konia przeklęty Gylbert Prester robiło mu się słabo, a jeszcze gorzej czuł się ze świadomością, że musi odkupić swoją zbroję od dziedzica Feastfires. Wędrownemu rycerzowi oddał jego ekwipunek i konia bez konieczności zapłaty, ale jednocześnie zaoferował mu wstąpienie na służbę Seaverów. Jego przeciwnik w pierwszej walce mógł nie być najlepszym wojownikiem - Horton nie był, ale zdołał go pokonać - ale to zawsze kolejny miecz w tych czasach, o ile oczywiście mężczyzna zachowa się po honorowemu. Haigh nie musiał martwić się nadmiernie o pieniądze na okup, ale i tak był na siebie zły. Miał w zwyczaju zrzucać winę na kogoś innego i tak też było tym razem, kiedy powodu swojego niepowodzenia szukał w wydarzenaich z poranka.

Paskudny dzień, jak dla Hortona, ale tylko dotychczas. Za to Caldwell musi być wniebowzięty. To było wspaniałe zwycięstwo. Ponadto, Snow musi być zachwycony faktem, że lord Skyreach odpadł już na samym początku.

Istniała szansa, że czekało go jeszcze wino z ser Addenem i jego szwagierką. Musiał wziąć się w garść, poprosić żonę, żeby zaprosiła swoją siostrę, wysłać kogoś, żeby poprosił Vaenora o zagranie na miejscu. A poza tym zapewne spadnie mu na głowę masa innych obowiązków, poszukiwanie “leśnika” przed wszystkim.
 
Fyrskar jest offline