16-09-2016, 14:21
|
#24 |
| Pożegnanie
Tego wieczoru David wykorzystał fakt, że Carolina lubi długo pospać. W zasadzie gdy tylko się obudził poszedł do jej sypialni. Po drodze tylko przejął od Simona paczkę, która przyszła do niego z Paryża. Przyciągnął sobie krzesło i patrzył jak jego Sire śpi. Sen wampira był czymś, co śmiertelników z pewnością napawało przerażeniem. Wyglądała na martwą. Zimna. Sina. Rozsiadł się wygodnie. Tuż przed jej oczami położył paczkę, którą dostał. Po chwili namysłu jednak ją rozpakował i ułożył otwarte pudełko, tak, żeby mogła zobaczyć co to jeszcze zanim wstanie.
Bardzo był ciekaw jej reakcji.
Carolina wybudzała się wolno w znanym Davidowi stylu, gdy jeszcze leżąc z zamkniętymi powolutku się zaróżowiała. Otwierała oczy dopiero z pierwszym oddechem.
Leniwie zamrugała powiekami i odsunęła włosy z twarzy. Rany od brutalnie używanego na niej sznura zagoiły się i ciało wampirzycy znowu było kusząco gładkie.
Spojrzała na pudełeczko ustanowione na stoliku przez Davida. Zamrugała i lekko się unosząc na łokciu sięgnęła po nie.
Przez chwilę milczała wpatrując się w pierścionek. Powoli usiadła na łóżku i wpatrzyła się w Davida. Westchnęła ciężko, gdy dłoń z pudełeczkiem opadła na prześcieradło jakie je okrywało. - Jest piękny - powiedziała cicho i popatrzyła na Davida - Ty też jesteś - dodała ciszej po czym błyskawicznie przepełzła po łóżku na czworakach i zanim David się zorientował, siedziała na nim okrakiem wtulając się w niego i wciągając jego zapach. - Będę tęsknić - wymruczała Davidowi do ucha i cmoknęła jego płatek. - Ja też - objął ją i przytulił się mocno. - Kiedy? - mruknęła pocierając nosem o jego szyję jak pies i co jakiś czas składając leciutkie pocałunki. - O ile nie będzie żadnych komplikacji, to jutrzejszego wieczoru będę się budził już w Point Lisas. Pomyślałem, że ta błyskotka będzie fajnym pomysłem. Bo tu się wszystko dzieje zupełnie inaczej niż u ludzi. Nasza znajomość zaczęła się od mojej śmierci, więc na wyprowadzkę daję taki a nie inny prezent. - Wiesz, kobiety cenią diamenty niezależnie od okazji - uśmiechnęła się lekko. Nasunęła pierścionek na środkowy palec prawej ręki. - Cieszę się, że pasuje. Chłopaki pomogli mi szperając w twojej biżuterii z suwmiarką. Tylko nie karz ich za to. - David delikatnie ujął kobietę i uniósł. - Nie ma sensu przedłużać pożegnania. Będzie mi brakowało mojej małej Sire. Będę regularnie dzwonił i przyjeżdżał na niedzielne obiadki. Zresztą trwa karnawał, możemy poszukać jakichś turystów, albo turystek. Teraz niestety muszę już jechać. Jestem umówiony na kolację. A w zasadzie drinka, o ile odsłuchała wiadomość. - Stał wyprostowany i trzymał ją za ręce. - Oczywiście - pokiwała głową Carolina i wysunęła dłonie z rąk Davida - Życzę powodzenia i … Czekam na regularne raporty z naszej działalności.
Gdy David opuścił jej sypialnię, uśmiechnęła się do siebie.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
| |