Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2016, 12:30   #43
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
W obozie nad brzegiem rzeki
Pirania & Mesmir
- Dawno cię nie widziałem tak wkurzonej, jak wtedy - rzekł do Piranii Mesmir, gdy oboje siedzieli nieco oddaleni od głównego obozu. Mówiąc "wtedy" zaznaczył całkiem wyraźnie moment, gdy mag zaczął gadać swoje bzdury.
- Nawet mi nie przypominaj - rzuciła w odpowiedzi, a jej głos lekko zadrżał. Siedziała na płyciznach rzeki, zamoczona po sam tyłek i patrzyła w dal, jak woda znika po horyzont.
- Nic mnie nigdy z równowagi nie wyprowadza, prócz tego jak ktoś kradnie moją własność intelektualną. Nie jestem jakąś durną, ludzką babą, mam swoje spostrzeżenia, jestem mądra. Gdy jakiś bufon bierze to na siebie, wkurza mnie to. Dureń. Od dłuższego czasu podróży jest już irytujący - westchnęła cicho, pluskając nóżkami po wodzie.
- Od samego początku uważałem, że podróż z nim nie będzie dobrym pomysłem - zachował spokój nie dając, by emocje dały nim zawładnąć. Nie teraz, kiedy mroczne myśli przeszły mu przez głowę - Jedynie w czym jest przydatny, to w miotaniu tymi pstrokatymi zaklęciami.
Stojąc na brzegu splunął na ziemię tak, jakby chciał pozbyć się paskudnego "smaku" tego słowa. Nienawidził magii tajemnej, a choć czasami uznawał ją za przydatną, to w przeważającej ilości sytuacji mówił o niej z pogardą. Uważał, że świat mógłby się obyć bez niej, przez co katastrof byłoby znacznie mniej.
- Mimo to jednak on jest najgorszy z całej grupy i proponuję go z niej wyrzucić, gdy znajdziemy się już w Endhome.
Twarz Mesmira przybrała dość nieprzyjemny wyraz twarzy. Wyraźnie chodziło mu coś po głowie. Coś złego.
Pirania wzruszyła nagimi ramionami
- Nie mam pojęcia jak niby przekonać grupę do tego, by się go pozbyć. Po pierwsze, jest to bardzo niemiłe z naszej strony, a po drugie to tak mocno subiektywne, że aż razi po oczach. Chyba innym on nie przeszkadza, nie wiem - odparła ponownie wzdychając. Jej wzrok nie spoczął na rozmówcy.
- Nie lubię kłopotów - dodała jakby czuła, że musi to podkreślić.
- Jeśli zachowuje się jak idiota - zaczął z westchnięciem - To powinien liczyć się z konsekwencjami. W tym momencie to on robi kłopot i powinniśmy się go pozbyć, nim urośnie. I czy ktokolwiek martwi się o to, czy będzie to miłe? Jak na razie to on zachowuje się niemiło. Aż zbyt niemiło.
- No i co, zabijesz go?
- spytała ironicznie obrzucając Mesmira oskarżycielskim spojrzeniem. Nie brała tego nawet pod uwagę, nie była taką osobą. Nie wiedziała jednak, jaki on potrafi być, choć uwierzenie w taki absurd naprawdę zajęłoby jej trochę czasu.
- Możemy mu co najwyżej zwrócić uwagę, ale obawiam się, że odpowie mi w tak arogancki sposób, że jedynie mi się odechce. Zignoruję to, najlepszy ze sposobów. Sprawdzony.
- To ja mu zwrócę uwagę… I jeśli zachowa się jak gówniarz, który za bardzo cwaniaczy, to skopię mu tyłek tak, że za długo tą lekcję zapamięta
- splótł ręce na piersi spoglądając gdzieś w dal - Możemy też faktycznie go zignorować i poczekać na rozwój wydarzeń. Może sam zechce odejść w cholerę i nie będzie już z nim problemu.
- Heh, oby tak było…
- mruknął jeszcze pod nosem, czego Pirania nie mogła zrozumieć.
- Może. Sama nie wiem - westchnęła ciężko - Pewnie i tak zrobisz jak będziesz uważał za słuszne, czyż nie? - odwróciła głowę w bok aby spojrzeć na niego z subtelnym uśmiechem. On sam skinął głową. W istocie - zrobi to, co uważa za słuszne.
- Cieszę się tylko, że idziemy tak blisko wody - dodała zupełnie na inny temat.
- Ty i tak masz jej pod dostatkiem - uśmiechnął się lekko - Natura darzy cię specjalnymi względami skoro daje ci taką moc. Ten typ magii przynajmniej coś dobrego ze sobą niesie. Nie to, co magia tajemna. Te ziemie były niegdyś zniewolone przez czarodziejów. Nic dobrego z tego nie wyszło. Najgorszym z nich było królestwo nekromancji, jedna z siedmiu części starożytnego Xin-Shalast. Niegdyś każde z królestw uosabiało jedną cnotę, ale władza wszystko spaczyła. Siedem królestw, siedem grzechów, wówczas siedem szkół magii. Dywinacja była jedynie narzędziem, z którego korzystał każdy. Nad kapłanami stoją bogowie, nad druidami natura, nad czarodziejami zaś nikt. W dodatku ludzie są znacznie bardziej podatni na zepsucie… - miał coś jeszcze dodać, ale tego nie zrobił. Tak naprawdę to mógłby mówić o tym bardzo wiele, jednak…
- Wybacz, wiem że nie lubisz lekcji dość subiektywnej historii
- Ludzie zawsze lgnęli do złego. Są najbardziej nieprzewidywalnymi i niegodnymi zaufania istotami. Najgorsze w nich jest to, że wydają się być tacy jak wszyscy, a w rzeczywistości nigdy nie wiesz, co ich bardziej skusi i stanie się ważniejsze, niż życie przyjaciela
- odpowiedziała zupełnie ignorując ostatnie wypowiedziane przez niego zdanie.
- Ciężko określić komu tak naprawdę możemy zaufać - machnęła ręką uderzając w taflę wody i ochlapując nią nogawkę Mesmira, który zerknął tępo najpierw na nią, a później na swoją nogawkę, wyraźnie zaskoczony.
- Nawet Undiny są nieprzewidywalne! - zażartowała i krótkim uśmiechem, gdyż każdy doskonale wiedział, że akurat ta rasa jest z reguły najbardziej stonowana i wręcz nudna w swym spokoju i stabilizacji.
- Ty franco! - zaśmiał się Mesmir opierając swe dłonie o biodra wyraźnie nieprzejęty, acz rozbawiony - A jak ja cię obleję, to nic z tego nie wyjdzie, bo zawsze jesteś mokra! Znaczy się… śliska - dwuznaczność tego słowa sprawiła, że aż się uśmiechnął dość jednoznacznie.
- Ekhem. Lubisz wodę znaczy się, choć raczej nie destylowaną - dodał dość szybko, by wyglądało to tak, jakby te słowa całkiem przypadkiem nasunęły mi się na język, chociaż wypowiedział je z premedytacją.
Pirania uniosła brew i przechyliła głowę mocno w bok, jakby próbując zrozumieć, co mężczyzna chciał przez to wszystko przekazać. Nigdy nie był dobry w słowach, był typem niegrzecznego chłopca, odkąd tylko go poznała. Niby czemu miałby się zmienić po tylu latach? Mógłby?
- Niepoważny jesteś, Mesmirze - rzekła z niesamowitą powagą, akcentując każde słowo jak nauczycielka języków, która dba o staranność wymowy.
Jej dłoń zatoczyła ósemkę po wierchu tafli wody i ponownie ochlapała stojącego obok aasimara próbującego wykonać zwinny unik, a przynajmniej częściowo zasłonić się płaszczem.
- Niepoważny? Ja? A dlaczego miałbym być, skoro mamy trochę spokoju?
- Oj, żebyś się nie zdziwił, jak szybko ten spokój nas opuści
- rzuciła swoją czarnowróżbę i wstała, aby pójść trochę popływać.
Poranna podróż Piranię akurat cieszyła. Kobieta bardzo lubiła deszcz, lubiła gdy było mokro. Zimne krople spływające z nieba, ślizgały się po jej niebieskiej skórze, spływając po niej jak po twardej tarczy. Undinka zauwazyła, że Hydrangeii również taka pogoda odpowiada. Uśmiechnęła się pod nosem, widząc że Roślinka jest zadowolona. Była to miła odmiana, patrzeć na czyjeś szczęście, które powstaje od tak prostych i naturalnych rzeczy, jak deszcz!

Ogr, który stanął przed nimi niczym góra nie dająca się przesunąć, wzbudził w Piranii nie tylko obawę, ale i zaciekawienie. Poczuła, że to jest wyzwanie, którego postanowiła się podjąć. Walka? Nie, to odpadało, nie mogli walczyć z takim bydlakiem! Ustąpić mu drogi? Też nie, przecież to jest przesada. Droga była ogólnodostępna i takie wymuszanie na kimś ustąpienia, było po prostu bezczelne. Raz ustąpisz i taki głąb będzie wymuszał ciągle, od każdego! Poza tym, nie oszukujmy się, ale był tak gruby, że i tak nie mieścił się na ścieżce, więc mógł równie dobrze przejść obok.
Pirania chciała już coś powiedzieć, przemówić w sposób dyplomatyczny, jednakże widok knującego coś Mesmira, powstrzymał ją od tego. Kiedy ten zagadał do stwora, Undinka poczekała, aż wielki kloc odwróci się w stronę aasimara. Kiedy już nie patrzył na nią, pomału przygotowała łuk, nie trzymając go jednak na widoku. Czekała.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline