Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2007, 23:00   #19
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Francois de Vendome
Francois wiedział, że nie powinien spodziewać się niczego więcej, niż te szkapy - gdzieś w głębi siebie chował jednak nadzieję porządnego gorącokrwistego. Wyjście z więzienia nadzieję tę rozwiało. Podszedł mimo wszystko do konia, który prawdopodobnie nie był nawet ujeżdżany. Był czarnej maści, z białą strzałką na czole. Dziwne było białe pasemko w pewnym miejscu jego ciemnej grzywy. Książę miał jednak przeczucie, że z tej szkapy, można zrobić przynajmniej przeciętnego wierzchowca. Jeśli zajęłoby się nim i go wychowało...
Przynajmniej siodło nie było najgorsze. De Vendome włożył nogę w strzemię, po czym wskoczył na grzbiet "rumaka". Docisnął popręg i poprawił długość pasków od strzemion.
Gdy Francois wziął ułożył w dłoniach wodze, Arianne powiedziała kilka zdań.
"Nie ma to jak umówione sprawy tuż po nieoczekiwanym wyjściu z więzienia..." - pomyślał, jednak uznał, że kobieta może iść - jemu też przyda się trochę czasu. Miał zamiar popytać ludzi, jak odebrano Cabale des Importants. Lud powinien to popierać, co też robił na początku akcji, jednak mieszczanie zmieniają poglądy polityczne szybciej niż wiatr zmienia kierunek - zastanawiał się, jakie jest aktualne nastawienie do sytuacji. - "Chyba nie powinni jeszcze zapomnieć, że to dla ich dobra. I może dowiem się od kogoś, co się stało z Marie?"
Z grzbietu konia spojrzał na Arianne i odrzekł jej:
- Dobrze, niech tak będzie. Jeśli jednak za dwie i pół godziny cię tam nie będzie, odjedziemy sami.
Odjechał na kilka metrów od nowych towarzyszy.
- Do zobaczenia w karczmie! Tymczasem, niech każdy podąży własną drogą.
Francois popatrzył na kieszeń, w której spoczywał list do przekazania. Postanowił, że popyta ludzi o pieczęć, którą był opatrzony. A nóż ktoś ją zna...? A gdzie przewija się najwięcej ludzi wszystkich stanów?
"Targ" - myśl zagościła w głowie francuza prawie równocześnie z pytaniem. Ruszył więc w kierunku targu, by znaleźć odpowiedzi na jak najwięcej problemów, które w tym momencie go trapiły.
 
Diriad jest offline