Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2016, 15:53   #23
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Talagaad. Jakiś czas temu

Strażnik, którego Waldemar uznał za oczyszczonego z grzechów odetchnął z ogromną ulgą. Nie trzeba było być czujnym obserwatorem by zauważyć jak ogromny ciężar spada mu z barków. Mimo iż ocalił swoje życie i wrócił ledwie żyw nie zignorował pytań nieznajomych mężczyzn.
-Ich przywódca? Tak. Widziałem go. To czart w ludzkim ciele. Widziałem jak jedną ręką w trakcie bitwy uniósł w powietrze potężnego gora, udusił go i cisnął jak chochołem... Ma nadprzyrodzoną moc, a jego skóra pokryta jest pulsującymi pęknięciami, jakby od środka rozrywała go demoniczna siła. Ten cały Gustaw, od dawien dawna nie jest człowiekiem, za prawdę powiadam wam... To demon wcielony!- jęknął -Gdy walczyli jeden z barbarzyńców nadział włócznią mutanta i pchnął go na moją klatkę. Kraty puściły i wystarczyła odrobina nieuwagi pogrążonych w boju zwierzoludzi żeby czmychnąć czym prędzej.- odrzekł patrząc na Alberta...

Nieopodal miasteczka Dunstigfurt. Teraz

-Przyszli tu po swoje...- majaczyła patrząc gdzieś przed siebie, kompletnie ignorując pytania Hansa, czy też protekcjonalny ton Waldemara -Dotarli tu z najciemniejszych zakątków świata, prosto z podświadomości grzesznych ludzi... Przyszli by sprawić świat piękniejszym. Kolorowym i zdrowym...- wysyliła się na skromny uśmiech unoszac powoli głowę w stronę Waldemara. Łowca czarownic widział to spojrzenie dziesiątki razy. Obłęd był chorobą z którą nie widział osobiście sensu walki. Chorzy rzadko wracali do zdrowia a przeważnie stanowili wielkie niebezpieczeństwo zarówno dla siebie jak i innych. Większość kompanów była świadoma, że za kilka chwil przyjdzie któremuś z nich ukrucić męk kobiecinie, która pewnie na swój niefart zbiegła z miasta oblężonego przez bestie i potwory.
-Rozdawali dary. Piękne dary! Ja dostałam mój skarb. Mój piękny, mały skarb...- odezwała się odsłaniając zawinięte w szmaty niemowlę.


Niemowlę wybuchło piskliwym, przeraźliwym płaczem, gdy tylko poczuło kontakt z słonecznymi promieniami. Jego twarz była strasznie zdeformowana, usta dzieliły twarzoczaszkę pionowo na pół. Długie i haczykowate zębiska były w stanie oderwać spory kawał mięsa, zaś w pustych oczodołach można było przez ułamek sekundy dostrzec głębię otchłani szaleństwa.
-To plugawe świętokradztwo!- warknął Waldemar łapiąc niemowlę za szyję i odbierając je zrozpaczonej matce. Ta jednak nie pozostała neutralna wobec zdarzeń i prędko stanęła na nogi rzucając się na Waldemara z rękami. Zanim jego lśniący miecz zatopił się w jej trzewiach zdążyła pozostawić mu na policzku trzy, krwawiące bruzdy po paznokciach.

-Idźcie za nimi. Idźcie. Dla was też mają prezenty...- powiedziała tuż przed skonaniem. Waldemar posłał jej ostatnie, pełne pogardy spojrzenie, po czym wejrzał na wijące się niemowlę naznaczone piętnem chaosu.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline