Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2016, 19:54   #41
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Jama goblinów

Xandros pchnął związanych jeńców w stronę Erwina i Rupperta.
- Było ich pięciu. Zostało dwóch. Ktoś zna gobliński? - elf spojrzał pytająco na krzątających się przy jaskini ludzi.
Ruppert oderwał się od sprzątania izby i rozejrzał się czy ktoś przyzna się, że zna ten język. On znał. Jednak nie było się czym chwalić.
- A więc było ich pięciu… - powtórzył za elfem łotrzyk. - Jeśli chcesz wiedzieć dokąd zmierzały gobliny to nie musisz ich pytać. Byli jeńcy tych kreatur już nam powiedzieli, że zmierzali na północ do drugiego szczepu ich klanu. Tam też trafili pozostali ludzie z portalu na plaży.-
- Bardzo dobrze. To jeszcze warto byłoby ich zapytać, jak daleko jest ów szczep i jak jest liczny. Skoro rozumieją po goblińsku, niech pogadają - Xandros był zmęczony polowaniem i zabijaniem. Z chęcią by odpoczął, jednak ciekawiło go również co mają do powiedzenia jeńcy goblinów. No i cicha dziewczyna, która uciekła nie wiadomo gdzie na początku walki.
Erwin spoglądał na nowo przybyłych, głównie elfów.
- Osoby towarzyszące? - Spytał patrząc na gobliny. - Co wy za macie obyczaje, do lokalu z goblinami, chociaż kto co lubi, nie będę oceniał. Mamy wino, grajka, zupę z jelenia i... unikatową atmosferę. Najlepszy lokal w tych stronach.-
Odwrócił się do pozostałej trójki.
- Możecie się uczyć – powiedział elfom – spójrzcie na Raula, na chwilę wyszedł i z dwiema pannami wraca. Taki to zawsze ma szczęście. Dobra, organizacyjnie, panie wstęp darmo, panowie muszą się wykupić i pomóc nam targać resztki tego cholerstwa do środka. Nasza jaskinia to szanowany lokal. A gdyby ktoś był pozbawiony humoru to miło by było gdyby ktoś nam pomógł to nosić.-
Komuś, zdaje się, wydawało, iż jest dowcipny. Co prawda słowa Erwina nie rozbawiły Raula, jednak de Foix nie skomentował żałosnej próby rozbawienia towarzystwa.
- Dobrze, że ich złapaliście - powiedział do Xandrosa i Pleufana. - No i dobrze, że będziemy mieli solidny dach nad głową. Lepsze to niż szałasy czy namioty. -
Xandros kiwnął głową Raulowi po czym poszedł obejrzeć jaskinię, zostawiając jeńców Erwinowi
- Zróbcie z nimi co uważacie za stosowne - elf zainteresowany był, czy leże goblinów rzeczywiście było bezpieczne. - Nie wiem, czy jest co świętować…. - mruknął zagłębiając się w mrok korytarza
- Uważaj na trupa wewnątrz jaskini - rzucił Ruppert do mijającego go elfa. - Przydałoby się coś z nim zrobić zanim zacznie gnić.
- Do jutra chyba nie zgnije a ja na jeden dzień mam dość noszenia, głowy nie ma to może nie wstanie. - Erwin zabrał swoją rzecz i zwrócił się do złodzieja. - Chodźmy, może reszta będzie mniej przybita. Dzisiaj żyjem, jutro gnijem. To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem. - Zacytował poetę. - Nic nie wskazuje na to byśmy długo pożyli więc wolałbym się nie smucić nad miarę.-
Złodziej się zaśmiał ale jego oczy wypełnione były przygnębieniem.
- Otóż to Erwinie. A jest co świętować! Jeden szczep goblińskiego ścierwa już wybity. Zbierzemy się do kupy i wybijemy ich wszystkich. - Ruppert spojrzał gniewnie na związane pokraki. Nigdy nie darzył ich wielką sympatią lecz od dziś jedyne co dla nich miał to nienawiść. Miał ochotę wybić każdego sługę przeklętego boga.
- Szkoda że niektórzy nie potrafią wyjąć sobie kija z tyłka, wtedy może łatwiej by im się schylało do roboty. - rzucił na osobności Ruppert do Erwina.
- Przepraszam, że wam przerywam, ale… - wtrąciła się Crilia. - ...ale skoro nie mamy bezpiecznego schronienia, takiego jak osada, to przydałoby się nauczyć dzieci jak mają się bronić. Ktoś z was byłby chętny, żeby mi w tym pomóc? - spytała.
- Zgłaszam się na ochotnika. - Erwin zasalutował wolną ręką. - Sam myślałem by spróbować powołać milicję, ale niech najpierw odpoczną. No i mamy naszą jaskinię. Są do niej dwa wejścia i jest całkiem wygodnie. Wy ceimne elfy nie mieszkacie w jaskiniach? No i nie donieś na nas do możnego pana bo z nas karze pasy rwać. - Ostatnie zdanie wypowiedział pół szeptem.
- Jestem tylko w połowie mrocznym elfem! - uniosła się kapłanka, wyraźnie urażona. - Nie wiem, gdzie tacy mieszkają i nie obchodzi mnie to! - po chwili, gdy lekko się uspokoiła, dodała. - A ta jaskinia nie jest bezpieczna, skoro ma dwa wejścia i najpewniej wie o niej szczep tych goblinów. - skwitowała i szybko weszła do jaskini, tupiąc przy tym nogami ze złości.
- Rozumiesz coś z tego? - Skonfundowany Erwin zapytał Rupperta. - Pół mrocznym elfem, czyli drugie pół od człowieka. Czyli dalej nic nie wiem o tym jak żyją pół mroczne elfy, czy z ludźmi czy pod ziemią. Może chociaż krasnoludy są zadowolone?-
Raul nie komentował tego, gdzie i jak mieszkają półelfy, mające we żyłach krew mrocznych elfów, za to interesowała go dalsza część wypowiedzi kapłanki.
- Crilia ma rację. Może na parę dni mamy spokój, ale i tak warto by zabezpieczyć drugie wejście. No i wystawić warty. Dobrze, że mamy psy.-
- Gdzie leży ten truposz? - spytał. Uważał, że co jak co, ale martwy goblin nie jest im potrzebny jako towarzysz podczas snu.
- Oczywiście, że trzeba wystawić warty na dwóch wejściach. - Erwin nie dowierzał by ktoś mógł go posądzić o aż taką nierozważność. - Parę dni spokoju to i tak luksus w porównaniu do otwartego terenu. Tutaj mamy świeżą wodę i dwa małe wejścia, na wypadek oblężenia to miejsce jest lepsze niż cokolwiek co bylibyśmy wstanie zbudować w tak krótkim czasie.-
Xandros wrócił z obchodu jaskini. Miał kilka wniosków
- Jaskinia ma kilka plusów. Bieżąca woda. Sucho. Gdyby odwszawić sienniki po goblinach, nawet byłoby wygodnie. - Elf uśmiechnął się zgryźliwie.
- Nie widać jej w nocy z okolicy. Duży plus. Zagajnik jest widoczny to minus. Nie wiem, jak się tu bawiliście, ale trupa bym jednak na waszym miejscu wyjął i zakopał. Mieliście sporo czasu, a śmierdzieć będzie i tak. I dzieci straszyć. - Xandros zaczął rozkładać swoje graty w jakimś kątku jaskini blisko ognia.
- Górne wyjście można zabezpieczyć ścinając jedną z sosen, by upadła na oczko wodne na górze. Psy do jaskini. Trupy na zewnątrz trzeba uprzątnąć. Są ślady zwierzyny w zagajniku, więc jest to wodopój. A to znaczy, źródło świeżego mięsa, o ile rozstawi się sidła lub zasadzi się łowca, i o ile psy będą w jaskini aby nie płoszyć zwierzyny. - Xandros podszedł do Erwina.
- Wziąłeś odpowiedzialność za ludzi, zamiast pić…...weź się do roboty i zacznij wydawać im rozkazy, aby nie zginęli z głodu i zimna. - Xandros ogrzał ręce na ognisku patrząc na związane gobliny.
- Jeden szczep wybiliśmy. Co z innymi w okolicy? Warto się upewnić, czy jakiś patrol lub oddział nie przyjdzie z rana na jakiś obchód czy handel. Jeśli ktoś z nich zna gobliński, wyciągnijcie od nich tą wiedzę. Gdzie, ilu, kto dowodzi…. - Elf wskazał na gobliny, po czym dostrzegł rzeźbę na stole
- Co to takiego? Bóstwo? Może o nim wspominał hobgoblin? Znaleźliście coś ciekawego przy tym dużym? -
Ruppert już rozłożył sobie koc. Plecak miał posłużyć za poduszkę. Nawet niezle spanko, pomyślał w duchu. Jednak słowa elfa kazały mu zostawić posłanie. Wstał i wziął posążek zaciskając na nim palce z całej siły.
- Ten ich bożek… - syknął Ruppert. - Xandrosie widziałeś wielką rzeźbę w głębi jaskini. To nienormalne ale powinniście o tym wiedzieć. Ta rzeźba do nas przemówiła. Ten demon gdy nas zobaczył, ucieszył się że nas znalazł. Ta jaskinia nie jest bezpieczna a najlepszą obroną jest atak. - Podsumował plany pozostania na dłużej w jaskini łotrzyk.
-A przemówiła bo? Tak po prostu podeszliście i zaczęła mówić? Może zbeszcześciliście świątynię? - Xandros zaciekawił się wątkiem Rupperta.
- Ludzie to nie maszyny, mogę starać się nimi pokierować, nie będę nadzorcą niewolników. Dziś nic nie dadzą rady zrobić. Nie wycisnę z nich tego czego nie ma - Erwin odpowiedział na zarzut elfa. - Co do przyszłości, to trzeba przesłuchać złapane gobliny, dowiedzieć się kto co umie i potem wymyślić plan. Jest nas mniej niż trzydziestu, zdolnych do walki mniej i nie wiemy ile jest goblinów. Ja nigdy nie byłem zwolennikiem chwalebnej szarży na liczniejszego wroga. - Postanowił zaczekać czy pozostali herosi mają jakiś konkretny plan.
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 19-09-2016 o 21:57.
Asmodian jest offline