Bogrim
Krasnolud na widok przerażającej ognistej zjawy, która nagle urosła, cofnął się. Na bogów... Do stu tysięcy beczek piwa... Co to? - zapytał przerażony sam siebie. Dotychczas jego celem była walka z magiem, to on wydawał się groźny, a ta zjawa w ognisku przypominała czarodziejską sztuczkę. Bogrim co ma robić nie wiedział, z czymś takim nigdy się nie spotkał i nigdy nie mówiono mu jak z czymś takim się walczy. Tak, walczy, bo przecież nie było odwrotu. Stał tak na stwora z szeroko otwartymi oczami się patrząc i w myślach sposobu jak przeżyć to spotkanie szukał.
Gdy inżynier tak stał znieruchomiały nagle do niego Harpin doskoczył. Młody krasnolud bał się może jeszcze bardziej niż jego starszy towarzysz. Jednak żaden Khazad, nie ważne skąd pochodził, nigdy drugiego Krasnoluda w niebezpieczeństwie nie zostawi. Nie wiadomo czy przez lęk czy adrenalinę w jego krwi krążącą, nie uczuł on już bólu rannego ramienia. Bojową pozycję przybrał, ścisnął młot w dłoniach i u boku swego przyjaciela czekał na śmierć jego i swoją lub ognistej bestii.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |