Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-05-2007, 19:46   #41
 
elf_11's Avatar
 
Reputacja: 1 elf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetny
Gdy Astegor ruszył z impetem, Febrin musiał uspokoić swojego wierzchowca. Wyciągnął swój łuk i szybko acz precyzyjnie nałożył strzałę. Ostatni raz spojrzał na nadjeżdżające postacie, jakby badając ich intencje. Lecz sprawa była jasna.

Mierzył krótką chwile aby jak najcelniej ugodzić nieprzyjaciela. „Mądre drzewa natchnijcie mnie celnością” - Wypuścił pierwszą strzałę.
Nie czekając na skutek oddanego strzału, naciągnął następną. Wstrzymał oddech i napiął wszystkie mięsnie tak jak napięta była teraz cięciwa. Uciszył myśli, złagodził emocje. Wypuścił drugą strzałę.
Wiedział, że nim dojedzie do bezpośredniej potyczki między najeźdźcami a ochroniarzem, któryś z przeciwników musiał paść trafiony jego strzałą.
Zaczął zastanawiać się nad a reakcję Lariny i jej towarzysza. Amadril nie wyglądał na kogoś, kto stałby i bezczynie przypatrywał się walce. Miał nadzieje, że i ten szybko ruszy do walki.

Strzelał dalej, mając jednak na uwadze ,że nawet jako strzelec z profesji, może przypadkowo trafić Astegora gdy ten będzie się oddawał walce w bliskim starciu. Czekał do ostatniej chwili, aby odłożyć łuk, dobyć miecza i przyłączyć się do frontalnej walki. Mimo ,iż jego rzemiosłem było strzelectwo, umiał władać mieczem. Czekał wówczas zawsze spokojnie na atak przeciwnika , aby następnie chyżo uniknąć jego ciosu i szybko kontratakować.

Duchy lasu miejcie nas w swej pieczy
 
__________________
Fear it's the pass to the Dark Side.
Fear leads to Anger, Anger leads to Hate, Hate ... leads to the Suffering

Ostatnio edytowane przez elf_11 : 16-05-2007 o 19:48.
elf_11 jest offline  
Stary 17-05-2007, 18:52   #42
 
Reuvenan's Avatar
 
Reputacja: 1 Reuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetny
Febrin i Astegor

Psie bestie, mimo kilku wystających strzał, gnały dalej ku bohaterom i ich kompanom. Astegor z werwą napierał na napastników z mieczem pewnie dzierżonym w swoich doświadczonych dłoniach. Larina zaklęła pod nosem, zawróciła klacz i jednocześnie kierując się ku hienom napięła łuk. Nie zdołała jednak strzelić – na przeszkodzie stał jej olbrzymiej postury wojownik, który akurat zamachnął się na wrogiego jeźdźca. Amadril nie powiedział nic. Wyjął swój oręż. Cudownej urody heblowany łuk napięty jasnozieloną cięciwą. Przeciwieństwie do kobiety nie wahał się ani chwilę. Strzała przeszywająca powietrze znalazła się ostatecznie w klatce piersiowej potwora ujeżdżającego zwierza pewnikiem czyhającego na Astegora. Ochroniarz nie zdołał trafić za pierwszym razem. Drugi cios też nie doszedł celu. Przeciwnik poruszał się dość sprawnie. Febrin dopadł kolejnego. Zdołał odbić atak, obrócił się na lewej pięcie i rękojeścią zwalił masywnego goblina z grzbietu hieny. Larinie, przebiegającej akurat, nie pozostawało zrobić nic innego, jak tylko zakończyć żywot zrzuconego z siodła przeciwnika. Astegor trafił – i z kolejnego goblina nie było co zbierać. Cięcie było precyzyjne i soczyste. Zakrwawione ciało pokryło ziemię. Siekacze psiego monstrum dosięgły jednak jego prawego uda. Zawył z bólu, lecz adrenalina nie pozwoliła mu na zbyt długie myślenie o nim. Pięścią przeczesał zwierza, dobił mieczem. I ruszył na kolejnego. Zorientował się jednak szybko, że już żadne nie został na polu walki. Febrin sprowokował jednego z jeźdźców, odciągnął go z grupy i wystawił Amadrilowi. Ten zrozumiał już, co ma zrobić. Serią trzech strzał naznaczył wroga. Jeśli jeszcze ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości dotyczących losów goblina i hieny, to zostały one rozwiane w momencie, w którym elf z lasów Lorenu podniósł swój miecz. Trzema szybkimi i sprawnymi sztychami zakończył życie przeciwnika. W walce Lariny na marne było szukać jakiejś finezji. Biła mocno, machając nieco chaotycznie. Szczęśliwie natomiast i skutecznie. Gobliński jeździec huknął ile sił w puklerz kobiety. Ona z kolei trafiła na naramiennik. Cios nie był wprawdzie silny, lecz przeciwnikiem zachwiało. Hienie podarowała kopniaka, dosiadającemu ją uraczyła szybkim cięciem w nogę. Zaryczał, jednak jego cierpienie nie trwało długo. Sprawę skończył nadbiegający Febrin.
Gdy opadły pierwsze emocje, wszyscy ruszyli do Astegora, by oszacować jego ranę. Wojownika piekło strasznie. Ból ustał kilka chwili po tym, jak Amadril wraz z Lariną opatrzyli mu ranę, korzystając z jakichś tajemniczych ziół. W międzyczasie Febrin rozglądnął się po bojowisku. Niczego interesującego nie znalazł. Wkrótce usadowili się w siodłach.
- Musimy się spieszyć. – powiedziała zmartwiona – Bezimienny jest coraz bliżej.
Jechali przez chwilę w milczeniu. Larina podjęła rozmowę przedstawiając historię pierwszego, drugiego, trzeciego i demona:
- Dziadek mój Cynthionix – zawiesiła głos, widać ciężko jej było na myśl o wspominaniu swojego krewnego – był magiem. Wcześniej parał się jednak demonologią. Były to czasy jego młodości. Był głupi i szaleńczo ambitny, jak mawiał. Studiował pod okiem Ursulisa – bardzo potężnego czarownika. To on właśnie pokazał mojemu dziadkowi świat demonów. Zaciekawiony zaczął badać po kryjomu sfery demonologiczne. Jednak teoria, jak wszakże wiecie, to nie to samo, co praktyka. Pewnej nocy sprowadził więc demona i to nie byle jakiego. Nah’zud, bo tak się zowie, nie uznaje kompromisu. Chaos jest dla niego jak pożywka. Ponadto posiada za sobą hordę pomniejszych sług. Nie chciał on służyć swojemu panu, mojemu dziadkowi znaczy się. Śmierć by pewnie poniósł, gdyby nie interwencja jego mistrza. Czarnoksiężnik uwięził demoniczny pomiot…w stawie. Zapieczętował przejście. Fragmenty klucza nosimy na szyjach – spojrzała na Astegora i FebrinaNadążacie czy może macie jakieś pytania? – spytała…
__________________________________________________ _______________

Bogrim i Johan

Mag ni drgnął, jakby w transie będąc. Języki płomieni przypalały mu dłonie, ten jednak stał niewzruszony. Ognista forma na widok krasnoluda stała się nieco gorętsza – czuć to było na każdym kawałku skóry. Końcówki frędzli brody przypiekły się nieco. Jakieś dziwne przeczucie ściskało głowę Johana. Coś mu mówiło, nie jest tutaj przez przypadek. Że powinien coś zrobić. Bogrim mógł już zauważyć kości dłoni trzymającego medalion…
__________________________________________________ _______________

Joachim i Bohdan

Dryblas spojrzał na tył wozu jeszcze raz. Kalkulował coś w myślach albo tylko udawał, że to robi, chcąc wyglądać na poważnego. Jeśli to drugie to kompletnie mu nie wychodziło. Tępym wzrokiem spojrzał w górę, potem przeniósł go na Bohdana.
- Dobrze zatem. Znajcie moją dobroć. Do wyrwigroszy nie należę – co to. to nie.
Joachim przekazał swoje monety – dwie, trzecią niepostrzeżenie wyrzucił za burtę wozu, nie chcąc prowokować losu stając się celem własnego zaklęcia – i czekał na przebieg wydarzeń. Po otrzymaniu pieniędzy od wszystkich ludzi rzekł:
- A za konie kto zapłaci? Toć od głowy żeśmy się umawiali, hę? – zaznaczył ten, który do "wyrwigroszy nie należy", jeszcze wyraźniej zaciskając palce na rękojeści swojego miecza. Bohdan spojrzał się po wszystkich…
 
__________________
Może chcesz zagrać w sesję on line za pomocą programu OPENRPG albo FANTASY GROUNDS - napisz na moje gg 5192232
Reuvenan jest offline  
Stary 17-05-2007, 19:39   #43
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
- Na Taala... - wyszeptał Johan... poczuł jak włosy na karku stają mu dęba a on cały aż się zatrząsł przeszyty zimnym dreszczem...

Coś bardzo złego tutaj się dzieje... nawet ten dziki i nierozgarnięty mieszkaniec lasu to wiedział. Czuł magię wiszącą w powietrzu... i wiedział, że trzeba to powstrzymać.

Podniósł się cicho by przyjąć postawę strzelecką, napiął cięciwę... i zebrał się w sobie wstrzymując oddech - tak jak uczył go ojczym.

"Taalu...nieś tą strzałę, niczym wiatr którym władasz."

Rzadko się modlił... to był jego pierwszy raz od wielu dni.

Jednym płynnym ruchem wypuścił strzałę by pomknęła prosto w ramię, którego dłoń trzymała medalion.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
Stary 17-05-2007, 19:40   #44
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Bogrim

Bogrim czekał na reakcję tajemniczego osobnika. Krasnolud podszedł na tyla blisko, że mógł się przyjrzeć postaci. Zauważył, że dłoń jego nie jest pokryta skórą tak jak zwykłego człowieka. Na bogów co to? - pomyślał zaskoczony widokiem jakim ujrzał. Gorąc ogniska parzył mu skórę. Nie zwracał on jednak uwagi ani na ciepło ani na ognistą postać w płonieniach.
Mag nadal nie reagował na jego obecność. Khazad nie wiele się zastanawiając ścisnął mocniej swą broń i ruszył na czarodzieja,jak przyczajony tygrys na swą ofiarę. Wziął potężny zamach i zadał cios tak jak najmocniej umiał. Gdy atakował usłyszał świst strzały, lecz nie zwrócił na to uwagi.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1

Ostatnio edytowane przez Kokesz : 17-05-2007 o 19:46.
Kokesz jest offline  
Stary 17-05-2007, 22:50   #45
 
Goldfinger's Avatar
 
Reputacja: 1 Goldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetny
-Ty mi lepiej powiedz co za towarzystwo żeś pani przywlekła z sobą. Jacyś znajomi towarzysze może? hihihi

Ehh, siłacz poczuł coraz większą radość z tego ze jeszcze mógł stąpać po ziemi. Lecz szybko wrócił do świata Lariny.

- To może zniszcz klucz i zamka już nie otworzy. No chyba ze wytrychem jakim.
Smiech pod wąsem rozbrzmiał, lecz śmiał się tylko on jeden wśród posępnych min. Bardziej czół radość z walki niż z jakichś opowieści. Lecz wbrew wszystkiemu i jemu również podobało się. Gdy spokoju nabrał dodał:

Wogle po co stworzył klucz, pieron jeden?!

W myślach upewnił się tylko, że słusznie nie lubił dziada. Choć żal mu wzbierała coraz większą nad jego śmiercią.

-A hola. Jeszcze uprzedzę Cię może. Bo wspomniałaś o pierwszym. Co prawda pierwszym stał w oddziałach parę roków temu, ale nie dziś przywykłem do tego by mówiono na mnie pierwszy. Co to wszystko za brednie?
I gdzie się tak machać mieczem nauczyłaś pani ? hihihi… podśmiewał się osiłek wciąż, zmierzajac konno przed siebie. A dzień był piękny, i pieknijszym sie wydawał za kazdym razem gdy spojrzał na ranę. To ptactwo podśpiwywało, to wiatr pogrywał w uszach wędrowców. Przerywał ciszę, dawal ukojenie kolejnym myslom i wspomnieniom.

To prawdziwie smierdzi nie przyjemnie. Jam głupi co ja chciałem ukryć przed sobą? - rozmyślał w trakcie rozmowy. A może to ona te bestyje przywlokła za sobą?....
Było zbyt wczesnie by cokolwiek zrozumieć.
 
Goldfinger jest offline  
Stary 17-05-2007, 23:24   #46
 
elf_11's Avatar
 
Reputacja: 1 elf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetny
Przepatrując pobojowisko oddech nadal miał lekko przyśpieszony. Nawet jeśli czaiły się tam jakieś gobliny, wątpił aby spróbowały kolejnego ataku. Nie znał tych terenów i nie był pewien czy to aby normalne, takie ataki. Świat miał wiele odsłon , jednak nie miał pewności, czy to przypadek, że akurat oni zostali zaatakowani.

Pamiętając słowa swojego ojca ,uspokoił oddech „ Twój oddech to ty, jeśli jest spokojny i głęboki , jesteś spokojny i opanowany. Jeśli jest płytki i chaotyczny, jesteś zdenerwowany i rozproszony. Oddychaj z rozwagą” .

Astegor był opatrzony, można było jechać dalej. Febrin słuchał opowieści Lariny. Choć tego nie okazywał, czuł silne emocje rozbijające spokój jego aury. Demonolodzy, chaos, magiczny staw, zapieczętowane przejście ... Nah’zud. Historia była niesamowita, nie mógł uwierzyć ,że wplątał się w coś tak niewyobrażalnego. Owszem, słyszał o demonach. Wiedział czym jest chaos. Ale zawsze były to odległe sprawy, którymi był straszony przez starsze rodzeństwo kiedy był jeszcze dzieckiem.

- Rozumiem twe słowa, pani –odpowiedział. Jednak tak naprawdę w tym momencie, daleki był od pojęcia całej tej historii. Pojął wszystko to co zostało powiedziane ,jednakże nie widział jak to się miało do teraźniejszości. Nie pytał o nic jeszcze wiedząc ,że to nie koniec przemowy Lariny. Patrzył na nią oczyma pełnymi ciekawości i podejrzeń.

Astegor wcześniej mówił, że trzeba udać się do stawu.

Staw. Teraz inaczej patrzył na cel ich podróży. Jeśli chociaż źdźbło prawdy leżało w całej tej historii, to było oczywiste, że tej przygody nie zapomni do końca swego życia.

Słysząc pytanie ochroniarza 0 „przytargane towarzystwo”, popatrzył w oblicze dziewczyny ,aby wybadać odpowiedź z samych jej gestów.
 
__________________
Fear it's the pass to the Dark Side.
Fear leads to Anger, Anger leads to Hate, Hate ... leads to the Suffering
elf_11 jest offline  
Stary 18-05-2007, 08:55   #47
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
Bohdan

Na powrót odwrócił się do strażnika i znów się uśmiechnął.
- Tośmy się od głowy umawiali, nie ode łba. Oczywiście zapłacę. Podle prawa imperialnego należy się jeno opłata stajenna, połowa taksu od człowieka. Jako, że i ten dosyć wysoki, stratni nie będziecie, a sporu unikniemy. - Wyjął jeszcze po szylingu od konia. - No zostańcie z bogami! - Powoli ruszył w stronę miasta.
 
Angrod jest offline  
Stary 18-05-2007, 11:36   #48
 
Reuvenan's Avatar
 
Reputacja: 1 Reuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetny
Febrin i Astegor

- To byli słudzy Nah’zuda. Wprawdzie sam demon został uwięziony, jednak wysyła on do naszego świata swoich poddanych. Oni bez trudu przekonywają lub opanowywują wszelkie istoty, by wykonać rozkaz demona. Czyhają na Twoje życie Astegorze. Jesteś jednym z trzech. Tylko Ty możesz go unicestwić, więc zacznij zachowywać się równie poważanie jak poważna wydaje się sytuacja. Jest pięć elementów klucza. Mamy dwa. Pojedziemy do Ursulisa i dowiemy się, gdzie są pozostałe części. Pytasz czemu go uwięził. Niektórych nie łatwo jest zabić. Jeśli ktoś nie potrafi kogoś zniszczyć, to co robi? – spojrzała na Febrina, widząc u niego zrozumienie – Tak jest Febrinie, należy postarać się go przynajmniej ograniczyć. Uwięzić, znaczy się. Niestety jest to bariera, która tylko izoluje demona, nie natomiast jego wysłanników. Dziadek mówił, że tego feralnego dnia owa kreatura chciał odprawić obrzęd w celu przywołania swojej hordy. Do tego potrzebnych było dwanaścioro dzieci – po trzy z każdej rasy. Gdy rytuał dobiegał końca, przeszkodził mu wtedy właśnie Ursulius. Do pełnego przyzwania swojej armii brakowało mu poświęcenia ostatnich trzech dzieci ludzkich. Jednym z tych niemowląt byłeś Ty Astegorze. Przed właściwym obrzędem zostałeś do niego odpowiednio przygotowany – jesteś naznaczony. Za lewym uchem masz znamię.
Ochroniarz od razu złapał się za wspomniane ucho. – Co Ty wygadujesz? Niczego tam nie mam?! – oburzył się olbrzym.
- Masz, masz. Następnym razem dobrze się przyjrzyj w lustrze. Kontynuując, przed samym uwięzieniem, demon przysiągł, że dokończy obrzęd osobiście lub nie. Dziadek powiedział mi, że odesłać demona do jego sfery mogą tylko naznaczeni, odprawiając antyobrzęd. Nie pytajcie mnie na czym on polega bo nie wiem. Miejmy nadzieję, że Ursulis nam powie.
- Dlaczego o tej pory słudzy Nah’zuda nie dawali o sobie znać?
– zapytał Febrin.
- Też mnie zaciekawiło, co też robił on robił przez te lata. Niestety nie znam odpowiedzi na to pytanie. – oznajmiła Larina. – Przed nami kilka dni drogi. Zajedziemy jeszcze w jedną miejscowość i później udamy się już prosto do wieży Ursulisa. Zaspokoiłam już waszą ciekawość czy może jeszcze potrzebujecie coś wiedzieć? – spytała…
__________________________________________________ _______________

Bogrim i Johan

Strzała utkwiła w ciele człowieka w czerwonych szatach, jednak ten nawet nie drgnął. W tym samym momencie krasnolud odrąbał dłonie postaci, lecz ta tylko padła na kolana. Medalion spadł na ziemię tuż obok ogniska. Nieopisany ryk stwora z ognia znaczył tylko jedno – wściekłość. Wraz z narastaniem złości, rósł płomień. Wkrótce ubiór człowieka bez dłoni zajęł się płomieniami. Bogrim cofnął się mimowolnie. Johana przyciągał tajemniczy blask wisiora. Zastanawiał się jakby się do niego dostać…
__________________________________________________ _______________

Joachim i Bohdan

Barczysty poborca odprowadził wóz wzrokiem.
- Przystaniemy w karczmie do rana, napijem się, najem, zabawim i prześpim. Co wy na to kamraci? – spytał „szlachciurek”.
- Jam jest za. Po takiej podróży należy się nam, nie ma co gadać. A ty mości, Joachimie, może kurować się będziesz z nami hmm? Winem i złocistym hę? – zaśmiał się kolejny pasażer.
- A Ty Panie woźniku może też zaczerpniesz z naszego towarzystwa? Toć miejsca nie braknie, a z pewnością jeszcze kilka pustych się ostanie. Wioska nie z tych bogatych, ale, miejmy nadzieję, w dobrego pieczonego zwierza i przystępne piwo opatrzone. Zapraszam ja tedy na ucztę, bo kto wie kiedy następna nas czeka. A czasy są takie, że lepiej winno się pytać czy kiedykolwiek jeszcze nas czeka. – zawiesił głos na chwilę, jakby o czymś myślał. Po chwili jednak kontynuował – Ale dość już z tymi myślami, co humor psują. Do zajazdu woźniku, do zajazdu!
Joachim pomyślał, a Bohdan zastanowił, nad propozycją…
 
__________________
Może chcesz zagrać w sesję on line za pomocą programu OPENRPG albo FANTASY GROUNDS - napisz na moje gg 5192232
Reuvenan jest offline  
Stary 18-05-2007, 13:29   #49
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Bogrim

Krasnolud na widok przerażającej ognistej zjawy, która nagle urosła, cofnął się. Na bogów... Do stu tysięcy beczek piwa... Co to? - zapytał przerażony sam siebie. Dotychczas jego celem była walka z magiem, to on wydawał się groźny, a ta zjawa w ognisku przypominała czarodziejską sztuczkę. Bogrim co ma robić nie wiedział, z czymś takim nigdy się nie spotkał i nigdy nie mówiono mu jak z czymś takim się walczy. Tak, walczy, bo przecież nie było odwrotu. Stał tak na stwora z szeroko otwartymi oczami się patrząc i w myślach sposobu jak przeżyć to spotkanie szukał.

Gdy inżynier tak stał znieruchomiały nagle do niego Harpin doskoczył. Młody krasnolud bał się może jeszcze bardziej niż jego starszy towarzysz. Jednak żaden Khazad, nie ważne skąd pochodził, nigdy drugiego Krasnoluda w niebezpieczeństwie nie zostawi. Nie wiadomo czy przez lęk czy adrenalinę w jego krwi krążącą, nie uczuł on już bólu rannego ramienia. Bojową pozycję przybrał, ścisnął młot w dłoniach i u boku swego przyjaciela czekał na śmierć jego i swoją lub ognistej bestii.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 18-05-2007, 19:17   #50
 
Goldfinger's Avatar
 
Reputacja: 1 Goldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetny
W jednej chwili osłupiał na te słowa. Nie raz mu grożono śmiercią, ale to było insze. Skrywał obawę w głupkowatym śmiechu, jednak niemiał wiary. Był słaby by stanąć wprost przeciw prawdzie. Bał się tego że w to uwierzy, a to stanie się silniejsze od jego mięśni. To właśnie przełamało w nim pewność i dało obawę.
Tak wiec jechał co rusz drapiąc się za uchem, z nadzieja ze tam nic nie ma.

Wyją jeszcze raz kawałek medalionu by przyjrzeć mu się dokładniej, a może by znaleźć w nim odpowiedz .

„O Sigmarze, wybacz memu zwątpieniu. Jeśli to prawdą jest, ja przysięgam ze stane godnie przed słabszymi, aby spełnić swą powinność.” Powtarzał w myślach…
 
Goldfinger jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172