Kantyna
Zigmars był młodym mężczyzną, toteż ruch nóg Tamary nie został pominięty przez jego zmysł wzroku.
- Mów mi Zigi. Jest ok, trochę dziko, że w czasie tego okresu prawie w ogóle nie spałem i nie wiele jadłem. Za tydzień dostanę swój zastrzyk, kolega z działu handlowego pokaże mi wtedy jak zapuścić brodę. Na inicjację ubrałem się jak na rozmowę kwalifikacyjną, skąd mogłem wiedzieć, że zarost nigdy nie odrośnie - uśmiechnął się.
- Porady, hmm… nie przejmuj się tym brakiem łazienek, raczej nie są potrzebne, mój kołnierzyk jest biały niezależnie jak długo go noszę koszulę.
- Aha i podobno lepiej nie zaczepiać tych co mieszkają tam w dolnym korytarzu. ***
Gabinet - Nie mam pojęcia, nikt nam takich rzeczy nie mówi.
Holl otworzył szufladę w swoim biurku i po chwili wyciągnął kabel usb. Podał go kobiecie po czym usiadł na na powrót w swoim fotelu.
- Pani Andruchowycz… - Holl złączył dłonie w piramidkę.
- stąd się tak po prostu nie wychodzi. Nie jestem w żadnym razie wtajemniczony, ale mogę jedynie życzyć Pani, wykonywania swoich obowiązków jak najlepiej. - Z ich włosów wiemy na pewno, iż każdy z nich jest nosicielem innego szczepu. Każdy z nich został też zainfekowany bardzo dawno temu i mówię tu w niektórych przypadkach nawet o ponad stu latach. Może się Pani jak najbardziej czuć wyróżniona, ze mną na przykład, Pani Czerska nigdy nie zamieniła nawet słowa. - w głosie Holla była pewna irytacja.
- W moim przypadku, jak i większości nosicieli, cztery tygodnie. około trzydzieści procent przyjmuje co trzy tygodnie. W Pani przypadku, podejrzewam iż będzie to jakiś tydzień może dwa. To oczywiście zależy od aktywności jednostki.
- Co do przepustki, myślę, że jestem w stanie dodać dla Pani autoryzację, dziwne, że jej Pani nie ma - mężczyzna wystukał coś na klawiaturze -
Gotowe.