Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2016, 00:28   #293
Corrick
 
Corrick's Avatar
 
Reputacja: 1 Corrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwu
Abordaż

- Mogę zestrzelić dowódców z łuku - zaproponował Imbrar. -Jak tylko zacznę strzelać, mogą zacząć szukać osłony, więc front powinien doprowadzić do regularnej walki w szyku, bez szarż czy rozbiegania się po pokładzie. W ten sposób oficerowie będą mieli do wyboru albo walczyć pod moim ostrzałem i zginąć, albo schować się pod pokład, co będzie poważnym ciosem w morale żołnierzy. Gdy zobaczę kapitana, mogę w niego posłać strzałę albo dwie, dla osłabienia jego jak i morale.
Imbrar nie był ekspertem wojennym, ale swoim łukiem wygrał kilka podobnych potyczek morskich w przeszłości.
- Proponuję skompletować niewielką grupę do ataku od tyłu. Jesteśmy w stanie opuścić jeszcze szalupy i dobić od drugiej burty. - Syrena uważnie obserwowała statek, na którym toczyły się walki. - Będziemy mogli pozbyć się magów pokładowych i całego ich wsparcia. Potrzeba wtedy kilku silnych chłopów do wioseł, którzy potrafią się wspinać.
Blasea przez chwilę popatrzył za burtę na przybliżający się, lecz nie za szybko bryg.
- Oficerów można zastrzelić, kapitan jest zbyt cenny, ze względu na okup, by ryzykować jego życiem. Nie strzelać do niego. Co do szalup. Za długo by trwało spuszczanie ich na wodę. Stracili wprawdzie grota, lecz mają jeszcze foka i bezana oraz mniejsze żagle. Na wiosłach nie dogonicie ich. W końcu mamy tylko szalupy a nie czółna bojowe, którymi mielibyście szanse ich dopaść. Więcej ludzi, nad wymienione oddziały, nie mogę wam dać.
Syrena skłoniła lekko głową. - Wobec tego dostosuję się do planów innych.
Zatanna spojrzała na Nephis, która podchwyciła jej wzrok.
- Imbrarze, pójdź z Nephis. Znajdziecie dogodny punkt, z którego można będzie spokojnie prowadzić ostrzał. Jeśli chodzi zaś o mój pomysł na atak, proponuję wykorzystanie szalup jako osłony przed ostrzałem. Gdy opuścimy je wystarczająco nisko, osłonią naszą grupę przed wrażymi strzałami, a nam ułatwią przejście na wrogi pryz. - dziewczyna uśmiechnęła się zawiadacko, dobywając miecza i zakrzywionego sztyletu. - Proponuję też podzielić grupę abordażową na trzy mniejsze. Największy problem będzie tutaj, w środkowej części statku. - przyklęknęła i naprędce narysowała kilka kresek na deskach pokładu. - Tutaj są największe ogniska walk. Jeśli wejdziemy od prawej i lewej strony, unikniemy większych strat w początkowej fazie ataku, co przełoży się na przewagę na tamtym statku. Dwa małe, kilkuosobowe oddziały wystarczą. Ostatnia grupa będzie musiała poczekać i zaatakować w odpowiednim momencie. - Uśmiechnęła się porozumiewawczo do zebranych.
Kapitan pokiwał głową , uśmiechał się od uch do ucha.
- Dobry pomysł z wykorzystaniem szlup podwieszonych na żurawikach jako platform abordażowych. W normalnej walce przeszkadzały by bo tak wysunięte i opuszczone przeszkadzały by w ostrzale z dział. Jak widziałem to śródokręcie jest w większości oczyszczone. Walki zacięte trwają na dziobie i rufiel. Leo?
Elfa paladyn Sune przez chwilę przyglądała się wrogiemu brygowi.
- Tak jest w tej chwili kapitanie. - potwierdziła.
Spóźniony Murin w końcu stawił się na zbiórkę. Nieco zaspany poprawiał szeroki płaszcz, który dokładnie okrywał jego sylwetkę mimo panującej pogody. Trafił akurat pod koniec wywodu Zatanny i od razu przytaknął jej słowom.
- Mądrze prawisz. Trzeba jednak szybko pozbyć się tych… Dowódców. Ja się tym zajmę. Moja Trzecia Wachta wejdzie ostatnia. Ja będę pierwszy, potem wy.
Mam nadzieję, że nasi sprzymierzeńcy schowają się pod pokładem, pomyślał z lekką ironią Couryn.
- Skupienie ostrzału na śródokręciu powinno zdecydowanie zmniejszyć opór - powiedział. - No i magowie, jeśli jakichś mają w zanadrzu. Ale zapewne magowie nie ujawnią się tak od razu.
- Magów zostawcie łucznikom. W momencie, gdy wejdę na pokład, mogę wywołać odrobinę zamieszania w szeregach przeciwnika, by wprowadzić tam środkową grupę
- powiedziała Zatanna. - Będę potrzebowała wtedy chwili ochronny, by rzucić zaklęcie, ale może się to okazać warte swojej ceny. Proponuję, byśmy podzieli się teraz na oddziały - rzuciła, spoglądając na kapitana.
Zawołany na mostek Fillander stawił się zgodnie z rozkazem. Nie był zwykłym załogantem więc musiał i z niecierpliwością oczekiwał zbliżającego się starcia. Ech zawsze adrenalinka podskakiwała przed bitwą. Jakże mu tego brakowało.
- Czy mamy na pokładzie ładunek sera? - w odpowiedzi na propozycje padło z jego ust proste i dość nieoczekiwane pytanie. - Jeśli tak to mam pewną propozycję.
Kapitan roześmiał się.
- Widziałeś nasz magazyn? Jest tam miejsce na żywność, bardzo niewiele miejsca na łup. Owszem zapewne mamy ser. Kenno?
Pierwszy oficer Kenna chwilę zamyśliła, mrużąc oczy.
- Jak wypływaliśmy mieliśmy pięć dziesięcio funtowych kręgów żółtego sera. Po co ci on?
Krossar jako kapłan nie wciał się w plan ataku. Chętnych do jego ułożenia było nazbyt wielu.
- Wejdę z drugą grupą uderzeniowa. - stwierdził.

* * *

Widząc, że czas mija i zbliżają się do wrogiego statku, Imbrar postanowił poszukać dogodnej pozycji do prowadzenia ostrzału.
-Uważaj na na siebie, Zatanno. Ja tymczasem przypilnuję, by nic się nie stało twojej siostrze. - Uśmiechnął się. -Chodź Nephis, zajmijmy pozycje. Międzyczasie powiedz mi trochę o swoich umiejętnościach, żebym wiedział czego się po tobie spodziewać.
Nephis podążyła za Imbrarem, zaś Zatanna skinęła mu głową.
- Nie przejmuj się, Imbrarze, ona taka jest. - poklepała go po ramieniu. - Cóż tu mówić, jestem strzelcem. - uśmiechnęła się doń. - Proponuję konkurs na trafienia. Wchodzisz w to? - zapytała, równając się z mężczyzną.
Imbrar zawahał się chwilę, po czym odpowiedział nie patrząc na Nephis.
-Parę batów dla dzieciaka jako kara i jesteście zdegustowane… ale zabijanie ludzi to dla ciebie zabawa? Wojna wojną, ale prędzej zabiję samego siebie niż będę czerpał przyjemność z zabijania innych. – Mężczyzna w końcu spojrzał na Nephis. Lekki uśmiech złagodził ton wypowiedzi. -Dlatego dziękuję, ale odmówię twojej propozycji.
Nephis spojrzała na niego zaskoczona. - To tylko konkurs na trafienia, nie na trupy. Nikt nie twierdzi, że zabijanie ludzi jest zabawą… To konieczność. A konkurs jest sprawdzianem umiejętności strzeleckich. - uśmiechnęła się doń. -Niczym więcej.
-Konkurs urządzimy innym razem, poza bitwą. Teraz skupmy się tym, by wygrać i osłaniać naszych. – Odpowiedział Imbrar tonem zamykającym dyskusję.

* * *

- Poprowadzę atak - zaproponował Bastion - Mój rozmiar jest solidną osłoną dla tych co ruszą za mną, a moja zbroja i tarcza są osłonami dla mnie. Alternatywnie mogę sam uderzyć od tyłu. Ja nie potrzebuję szalupy. W wodzie czuję się jak ryba.
Zatanna spojrzała ciepło na Bastiona.
- Pójdę więc z tobą. Zaatakujemy rufę, osłonisz mnie przez kilka chwil, a ja zasieję strach w sercach przeciwnika - powiedziała kobieta.
Syrena zbliżyła się do Zatanny - Jeśli pozwolisz będę chroniła twoje plecy.
Murin spojrzał natomiast na obitego blachą mężczyznę jak na idiotę.
- W tym no… Pancerzu? Pójdziesz na dno. I jeszcze musisz wejść z wody w górę burty, też dasz radę?
Zatanna spojrzała zaskoczona na Murina. - Nie będziemy skradać się od wody, tylko przeskoczymy na pokład po szalupach. - skinęła głową Syrenie, uśmiechając się do niej. - Dziękuję. - szepnęła.
Mężczyzna odpowiedział wzruszeniem ramion.
- Nie ja będę go wyławiać.
Kobieta również wzruszyła ramionami.
- Myślę, że wie, jakie są ograniczenia takiego pancerza. - uśmiechnęła się lekko do Murina. - Sam się wyłowi. Prawda, Bastionie?
Syrena poprawiła rapier przy pasie.
- Podejdziemy na tyle blisko, że co najwyżej zrobimy z niego mostek. - Mrugnęła do zakutego w pancerz mężczyzny - Zamiast gadać bierzmy się do roboty, bo jak tak dalej pójdzie tylko łucznicy będą się dobrze bawić
Zatanna spojrzała z aprobatą na Syrenę.
- Proponuję, by grupę drugą stanowił Murin wraz ze swoją wachtą. Jako grupa pierwsza, zaatakujemy ja, Syrena i Bastion. Ktoś jeszcze chętny?
- Moi ludzie są mało bitni, wejdą ostatni. A ja zresztą już powiedziałem że wejdę pierwszy.
Vanora zerknęła na Murina - Jak dobrze pójdzie twoi ludzie nie bedą mieli się z kim bić. Jeszcze jakieś ustalenia?
- Dobrze. - westchnęła Zatanna. - Więc Murin pierwszy, my, jako grupa pierwsza, zaraz za nim, grupa dziobowa, którą mogą stanowić 'Złoci', równo z nami. Na końcu Trzecia Wachta. Coś jeszcze? - posłała Syrenie ciepły, porozumiewawczy uśmiech.
Couryn nie zamierzał się wtrącać w plany snute przez towarzyszy.
Leila i 'Złoci' wiedzieli, co robić, a on po prostu zabierze się z nimi. I dopilnuje, by przeciwnicy nie zrobili za dużo szkód wśród atakujących.
- Frontalny atak nie będzie potrzebny jak sądzę. Mam w zanadrzu grupę specjalną - zaczął Fillander a widząc spojrzenie Lei skinął głową - jednak potrzebne mi będzie wsparcie dwóch osób jednej która ma poczucie rytmu i drugiej żeby mnie utrzymać przy życiu. Utrzymać, a nie wyleczyć, przynajmniej narazie. Resztę bym prosił o pożyczenie z ładowni sera i zatkanie uszu. - bard spojrzał w bok i uśmiechnął się demonicznie - powiedział twardo a duch kapitana wyraźnie nie był zadowolony jednak milczącym skinieniem głowy zgodził się na ten plan. - jeśli wszystko się uda zyskamy statek i więźniów na których nam zależy.
 
__________________
Port Balifor - przygoda osadzona w świecie Smoczej Lancy - zapraszam do śledzenia!
Przez czas bliżej nieokreślony bez dostępu do sieci. Znowu...

Ostatnio edytowane przez Corrick : 23-09-2016 o 15:27.
Corrick jest offline