Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2016, 22:29   #312
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Kane wszedł do łazienki, nie przejmując się roznegliżowanym stanem Val. Przykucnął przy wannie.
- Dajesz radę? Skoczę po Ivanienkę. Wyrobi się albo nie. Ty nabierzesz sił. Jak biodro? - wskazał na ranę po kuli.
- To zwykłe zranienie. - Kobieta wzruszyła ramionami. - Założę zwykły opatrunek i będzie w porządku. Myślę, że powinniśmy iść na miejsce spotkania z Ivanienką wszyscy razem. Kolejne rozdzielanie się teraz to kiepski pomysł. Po za tym trzeba poszukać lepszego miejsca do ewakuacji niż ten dach. Ktoś mógł zauważyć, że działo się tu coś podejrzanego i zawiadomić tutejsze służby. Skoro w samolocie działa GPS, jak je znajdziemy, przekażemy pozostałym namiary na moją komórkę, gdy tylko znajdą się w zasięgu twojego komunikatora.
- Potrzebujesz się rozgrzać, a do Ivanienki trzeba już wyjść - odparł Kane zdecydowanie. - Nie wiemy jak z samolotem, możemy musieć przebijać się samotnie. Profesor też musi oszczędzać siły.
Valerie z rezygnacją pokręciła głową. Jej umysł najemnika mówił, że niebezpiecznie jest rozdzielać się i pozostawać zbyt długo w domu profesora. Słaba kobieta w jej ciele cieszyła się, że jeszcze przez chwile pozostanie w ciepłym pomieszczeniu.
Wyciągnęła rękę, złapała Irlandczyka za ubranie pod szyją i przyciągnęła do swojej twarzy:
- Uważaj na siebie i wracaj jak najszybciej. - Przylgnęła do jego ust w długim i bardzo rozgrzewającym pocałunku.
Oderwał się od niej z trudem i wyszczerzył zęby w uśmiechu nie pasującym do sytuacji, ale pasującym do szalonego O'Hary.
- Daj mi półtorej godziny. Jak do tego czasu nie wrócę, zmywaj się razem z profesorkiem. Zostawiam plecak i krótkofalówkę. Przez to w razie czego skontaktuje się reszta, ja mam komunikator.
Skinęła głową. Ta wyprawa była ciągłym pasmem problemów. Miała nadzieję, że chociaż na koniec wszystko pójdzie gładko.

O'Hara wyszedł z łazienki, zakładając dodatkowy komplet odzieży od profesora. W warunkach na zewnątrz to dawało lepszy kamuflaż, mobilność się nie liczyła. Śnieg zamieniał człowieka w bałwana tak czy inaczej. Sprawdził broń i narty.
- Wrócę. Jak nie wrócę, to Val wie co robić. Nie otwierajcie nikomu, towarzyszu - uśmiechnął się i klepnął profesora w ramię, wychodząc ostrożnie na korytarz. Nie zamierzał dopuścić, by ktoś go zobaczył.
 
Widz jest offline